30 czerwca 2017r.
Piątek 11:15Nadszedł czas wakacji. Egzaminy odbyły się, tak jak każdy się już domyślał, dopiero dziesięć dni po pierwotnej dacie. Nie było to wiele, jednak zawsze coś. Nathan zdążył nauczyć się najważniejszych rzeczy i zdał większość egzaminów na przynajmniej pięćdziesiąt procent, Macy poszło świetnie, żaden egzamin nie miał mniej niż siedemdziesięciu punktów, zresztą tak samo jak te moje, a u Sam'a było różnie, jednak wszyscy zdaliśmy bez problemu i mogliśmy się cieszyć wakacjami.
- Spakowałaś wszystko? - do pokoju wszedł Matt ze swoją torbą wypełnioną zapewne ubraniami i innymi niezbędnymi rzeczami.
- Tak, jeszcze tylko spakuje ładowarkę i słuchawki. - odparłam, szukając wspomnianych rzeczy.
Słuchawki znalazłam w szufladzie w biurku, a ładowarka była schowana do szafki nocnej. Wakacje mieliśmy spędzić po części u mojej rodziny, a w drugiej części mieliśmy pojechać do rodziców Matt'a. Tak jak chciał ojciec, dogadałam się z mamą i jakoś udawało nam się krok po kroku naprawiać relacje między nami. Zgodziła się by Matt mi towarzyszył, a tak w zasadzie to zbytnio nie miała wyjścia, bo on był nie tylko moim strażnikiem, ale i chłopakiem, więc nie było innej opcji. Pomimo, że miały to być wakacje, nie zamierzaliśmy z brunetem przerwać naszych treningów.
Mój tata, to znaczy ten przybrany, miał po nas przyjechać za pół godziny, także szybko zrobiłam to co trzeba, by znaleźć jeszcze czas na pożegnanie się z przyjaciółką oraz Sam'em, który również planowali spędzić wakacje razem. Nathan wyjechał już niestety z rana, jednak zdążyłam się z nim pożegnać i zobaczyć jak odjeżdża z wielką eskortą. No tak, przecież jego matka była królową. Poza nim pożegnałam się także z Nikolaus'em, którego zdążyliśmy poznać. Uczęszczał on do berlińskiej Akademii, więc pożegnałam się z nim już w sumie zdecydowanie wcześniej, kiedy to musiał już wracać do Berlina. W dalszym ciągu jednak pisaliśmy ze sobą.- Możemy? - drzwi się otworzyły, stała w nich moja przyjaciółka oraz brat.
- Jeszcze pytasz? - zaśmiałyśmy się, a następnie rzuciłyśmy się na siebie i mocno ściskałyśmy.
- Boże, nie wiem jak przeżyje bez ciebie tyle czasu. To będzie katorga. Pamiętaj, że masz do mnie dzwonić codziennie, najlepiej kilka razy dziennie. A, i w razie problemów, pamiętaj, że jesteśmy i cokolwiek się nie stanie, pomożemy Ci. - zapewniała, a następnie przerwała, bo głos zaczął się jej łamać.
- Wiem Macy. Nie martw się, będę dzwonić, pisać, chociaż wydaje mi się, że zajmiesz się tak moim bratem, że zapomnisz mi odpisywać. Będę za tobą strasznie tęsknić. - zaśmiałam się i odsunęłam ją lekko od siebie, a następnie otarłam łzy płynące po jej policzkach, przy okazji ledwie powstrzymując się przed wybuchem płaczu - Zleci nam to, a później znowu wrócimy i będziemy zachowywać się jak wariatki, zobaczysz. - na moje słowa dziewczyna zaśmiała się razem z Matt'em oraz Sam'em.
Kiedy udało nam się wreszcie odkleić od siebie, przyszła kolej na Sam'a.
- Oh Sammy, będę tęsknić. Masz jej pilnować, rozumiemy się? - spojrzałam na niego z udawaną groźbą w oczach, co go niesamowicie rozbawiło.
- Ja za tobą też mała. Nie martw się, jest pod dobrą opieką. Do mnie też nie zapomnij pisać i dzwonić, a najlepiej jakbyś jeszcze znalazła czas i przyjechała w odwiedziny, żeby poznać moich rodziców. - odparł chłopak odsuwając się ode mnie.
- Ty też. - uśmiechałam się szeroko, mając jednocześnie ochotę płakać.
Wiedziałam, że po wakacjach bądź nawet jeszcze w ich trakcie znowu się zobaczymy, a mimo to było mi smutno. Byłam pewna, że będę za nimi tęsknić. Nie minęło wiele czasu od naszego poznania, a mimo to byli jednymi z osób dla mnie najważniejszych.
Matt podszedł i mnie objął, widząc, że jeszcze chwila i się rozpłacze. W duchu mu za to dziękowałam.
Jeszcze chwilę rozmawialiśmy, a następnie musieliśmy już iść. Brunet wziął moją walizkę, chociaż upierałam się, że sama mogę ją wziąść, jednak on stwierdził, że nie będę ciągać za sobą żadnej walizki i wziął ją zanim jakkolwiek to skomentowałam. Poszliśmy oczywiście do sekretariatu by oddać bransoletkę - klucz, po czym wyszliśmy przed budynek, gdzie na małym parkingu stał już tata. Przywitaliśmy się z nim, następnie pomógł mężczyźnie zapakować rzeczy do bagażnika i po tym mogliśmy już ruszać. Plan wakacyjny był taki, by najpierw pojechać do domu, a następnego dnia polecieć samolotem do Włoch. Byłam do tego nieco sceptycznie nastawiona, jednak ostatecznie się zgodziłam. A trakcie podróży rozmawialiśmy na przeróżniejsze tematy i czas mijał nam bardzo szybko, tak że nawet nie zorientowaliśmy się, kiedy znaleźliśmy się przed domem.
CZYTASZ
Angels
FantasyHistoria o pozornie zwykłej dziewczynie, która okazuje się być kimś zdecydowanie ważniejszym dla świata. Kimś o wiele potężniejszym niż ktokolwiek mógłby sobie nawet wyobrazić. Czy szesnastolatka z problemami pogodzi się ze swoim przeznaczeniem i u...