17

446 25 2
                                    

23 kwietnia 2017r.
Niedziela 03:19

Smacznie sobie spałam przyciśnięta do nagiej klatki piersiowej Nathan'a, kiedy w budynku rozbrzmiał głośny alarm. Natychmiast się obudziliśmy. Spojrzałam na chłopaka zdziwiona.

- Musimy się zbierać. Akademia została zaatakowana. - szybko wstaliśmy i ubraliśmy się.

Nie wiedziałam co czeka nas za drzwiami pokoju, gdyż wszędzie dało się słyszeć krzyki. Chłopak był wyraźnie zaniepokojony.

- Nigdy nie było takiego zamieszania. To musi być coś groźniejszego Lara. - szepnął, kiedy staliśmy pod drzwiami i zastanawiliśmy się czy jest na tyle bezpiecznie żeby wyjść.

Sytuacji wcale nie ułatwiał alarm przez który kompletnie nic nie słyszałam poza nierozumiałymi krzykami. Uchywiłam lekko drzwi dopiero po pięciu minutach. Na korytarzu nadal było głośno lecz alarm ucichł.

- Muszę iść do pokoju po broń. - krzyknęłam do Nathan'a.

Kiwnął tylko głową i ruszyliśmy biegiem w stronę mojego pokoju. Zaledwie minute później byliśmy w nim i przynajmniej mogliśmy wyjść mając jakąkolwiek broń. Wszystko działo się w błyskawicznym tempie. Nawet nie wiem kiedy wyszliśmy z pokoju, a przy drzwiach już stał Matt, który krzyczał, że mnie szukał po całej Akademii.

- Byłam u Nathan'a. - wyjaśniłam po drodze do schronu ukrytego w podziemiach.

- Byłem tam dosłownie chwilę temu. Nie było was. - oznajmił.

- Pewnie się minęliśmy. - uznał blondyn.

- Co się dzieje Matt? - spytałam chcąc wiedzieć więcej o obecnej sytuacji.

- Akademia została zaatakowana. Demony dostały się do ogrodu. - wyjaśnił, a mi włosy stanęły dęba.

- Jak to możliwe? Przecież nigdy nie docierały tak daleko? - krzyczał blondyn.

- Tym razem jest inaczej. Musicie iść do schronu. Właźcie. - otworzył przed nami drzwi od podziemi, które na codzień były zamknięte.

- Przecież mogę pomóc! Dobrze wiesz, że potrafię i... - zaczęłam, jednak brunet mi przerwał i popchał w kierunku drzwi.

- Lara, nie możesz. Wydaje mi się, że to Ty jesteś ich celem, a nawet jeśli nie to jest to za duże ryzyko, a nie mogę cię narażać i dobrze o tym wiesz. - powiedział zdecydowanie, a następnie kazał nam biec do schronu i pobiegł zapewne pomóc innym.

Weszliśmy z Moreno do długiego szerokiego korytarza i podążaliśmy nim aż do schodów. Droga nie była długa, bo po chwili znaleźliśmy się przed ogromnymi solidnymi drzwiami, a później w ogromnym pomieszczeniu bez okien, z wieloma kanapami, stołami i innymi zapewne niezbędnymi rzeczami, jednak nie zwracałam na to uwagi, przejęta całą tą sytuacją i odczuwaniem bezradności, kiedy nie mogłam pomóc strażnikom i Matt'owi.
Nie chciałam żeby emocje mnie przytłoczyły, bo mogło się to źle skończyć, więc zaczęłam zwracać uwagę na otoczenie.
Cały schron był wielkości sali przydziału, żeby mógł pomieścić wszystkich uczniów i nauczycieli Akademii w razie potrzeby. Jak już wcześniej zdążyłam zauważyć, wszędzie stały eleganckie drogie, zapewne wygodne kanapy, stoliki, była nawet półka z książkami, gdzieniegdzie stały szafy, zapewne z kocami, po prawej stronie znajdowała się para drzwi, po obrazku na nich stwierdziłam, że jedne prowadziły do damskiej toalety, a drugie do męskiej. Na przeciwko wejścia znajdowały się dwuskrzydłowe masywne drzwi, które teraz były zamknięte, a po lewej stronie znajdowały się również dwuskrzydłowe drzwi, jednak te prowadziły akurat do spiżarni, która była akurat otwarta. Panował chaos. Wszyscy uczniowie oraz niektórzy nauczycieli dyskutowali zawzięcie zastanawiając się, jak demony dostały się tak blisko, pozostała większość nauczycieli starała się uspokajać wszystkich i zapewniać, że strażnicy sobie poradzą, a przy drzwiach przez które przed chwilą weszłam razem z blondynem stała czwórka strażników gotowych w każdej chwili do obrony.

Angels Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz