11 czerwca 2017r.
Niedziela 15:00Obudziłam się dosyć późno. Nadal nie mogłam uwierzyć w to co się wydarzyło. Matt już nie spał, czekał aż się obudzę.
- Dzień dobry. - uśmiechnął się pocałował mnie w czoło, a następnie w usta.
Również się uśmiechnęłam. W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że nie wiem nawet jaki mamy dzień. Zastanawiałam się czy czasem nie powinnam mieć dzisiaj lekcji, które swoją drogą już dawno by się skończyły.
- Co dzisiaj jest? - zapytałam.
- Niedziela. Nie martw się, nie ma dzisiaj lekcji. Jak się czujesz? - byłam niemal pewna, że doskonale to wiedział, lecz zapytał bym mu to sama powiedziała.
- Jestem trochę, jakby to powiedzieć... Eh, niedowierzam, ale chyba mimo to się cieszę. Na tyle na ile można się cieszyć w tej sytuacji. - chciałam dokładnie opisać mu co czuje, jednak niezbyt mi to wyszło, gdyż tak naprawdę sama nie byłam pewna jak się czuje - Zresztą doskonale wiesz co czuje. - zauważyłam.
- Tak, ale chciałem to usłyszeć od ciebie, nie wykorzystywać naszej więzi, bo wiem, że nie lubisz jak tego nadużywam. - miał rację, lecz z biegiem czasu coraz mniej mi to przeszkadzało - Swoją drogą, Macy od rana wypisuje i martwi się razem z twoim bratem. Chciała, żebym Ci przekazał kiedy się obudzisz, że musicie się spotkać. - oznajmił - Chodź, ubierz się i pójdziemy coś zjeść. - wstał, po czym podał mi swoją rękę, by pomóc mi się podnieść.
Niechętnie wstałam i udałam się do garderoby by wybrać sobie ubrania. Przez chwilę tak stałam i przeglądałam je, aż w końcu zdecydowałam się na crop top w kolorze khaki z krótkim rękawkiem, czarne obcisłe jeansy z dziurami na kolanach oraz białe adidasy z czarnymi paskami po bokach.
Następnie poszłam do łazienki by wykonać zwykłe codzienne czynności, plus spięłam włosy w luźnego koła. Mężczyzna w tym czasie również się przebrał. Miał na sobie czarne dresy, białą koszulkę i czarne sportowe buty.
Zaczęłam szukać swojego telefonu, gdyż przypomniałam sobie pewną rzecz.- Nie wiesz może gdzie jest mój telefon? - spytałam rozglądając się w poszukiwaniu przedmiotu.
- Wydaje mi się, że leżał gdzieś na szafce przy łóżku. - podszedł do wspomnianego mebla, a następnie odnalazł mój telefon, który później mi podał.
- Matt. - zaczęłam - Czy... Caroline już zabrali? - zapytałam przyglądając się komórce, która okazała się być niezwykle ciekawa w tamtym momencie.
- Tak. Zabrali ją i z tego co mi się wydaje, chyba ją pochowali. - podszedł do mnie, po czym przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
- Wszyscy już wiedzą? - spytałam z nadzieją, że jego odpowiedź nie będzie potwierdzeniem moich obawów.
CZYTASZ
Angels
FantasyHistoria o pozornie zwykłej dziewczynie, która okazuje się być kimś zdecydowanie ważniejszym dla świata. Kimś o wiele potężniejszym niż ktokolwiek mógłby sobie nawet wyobrazić. Czy szesnastolatka z problemami pogodzi się ze swoim przeznaczeniem i u...