8

562 28 0
                                    

27 marzec 2017r.
Poniedziałek 19:30

Spędziłam w bibliotece dobrych kilka godzin. Przeczytałam chyba wszystkie tematy które mnie interesowały. W tym czasie praktycznie nikt nie wchodził do biblioteki poza dwiema czy trzema osobami, które zrobiły to co miały zrobić i sobie poszły. Zaczęłam już powoli odczuwać skutki dzisiejszego treningu, ale starałam się je ignorować. Nie wiedząc kompletnie co mogę jeszcze przeczytać, stwierdziłam, że wrócę do pokoju i położę się spać. Po drodze myślałam nad tym co mogłabym zrobić następnego dnia. Pomyślałam, że prawdopodobnie nie będę mogła nawet się z łóżka ruszyć. Pokręciłam głową rozbawiona i zarazem przerażona myślami o tym co może się wydarzyć następnego dnia.
Od razu po wejściu do pokoju zerknęłam na jutrzejszy plan dnia. Pierwszą lekcją była nauka o broni, następnie wf, przerwa na lunch, dwie godziny treningu z Matt'em, który tym razem miał się odbyć na sali treningowej oraz na dworze, prawdopodobnie tylko po to, żeby przebiec kolejne dwadzieścia okrążeń, a na samym końcu czekał mnie obiad. Po spakowaniu wszystkich potrzebnych rzeczy do torby na jutro, położyłam się na łóżku z zamiarem tylko chwilowej drzemki, gdyż miałam zamiar sobie poćwiczyć panowanie nad ogniem, lecz tak się złożyło, że zasnęłam. Nie przeszkodziły mi nawet w tym niewygodne do spania ubrania.

28 marzec 2017r.
Wtorek 10:15

Nie, nie, nie! To jest niemożliwe! Zaspałam na lekcje! Cholera. Byłam spóźniona na naukę o broni. Wiedziałam, że mam tylko chwilę na ogarnięcie się i dziękowałam Bogu za to, że wczoraj postanowiłam się spakować. Wbiegłam do garderoby i ubrałam się w niebieskie obcisłe jeansy, białą koszulkę i czarno białe conversy, a następnie szybko pobiegłam do łazienki by umyć zęby i się poczesać. Wzięłam szybko swoją torbę, zamknęłam pokój i biegiem ruszyłam w stronę sali. Po drodze nieco się pogubiłam, ale w końcu dotarłam na lekcje, przepraszając oczywiście za spóźnienie. Szybko nadrobiłam zaległości i uważnie słuchałam nauczyciela.

Kilka godzin później, po wszystkich lekcjach stwierdziłam, że nie było wcale tak źle pomijając wpadkę z rana i moje wykończenie. Miałam to szczęście, że lekcja wf'u nie była taka ciężka jak późniejszy trening z Matt'em. Oczywiście zaczęliśmy od dziesięciu okrążeń wokół Akademii, po czym wróciliśmy do środka i na sali treningowej czekał mnie już spory tor przeszkód. Po pokonaniu go czekała mnie znowu walka z brunetem lecz tym razem bez jakichkolwiek dodatków w postaci miecza czy sztyletu, którą oczywiście swoją drogą przegrałam i byłam całą poobijana, później przeszliśmy do walki z mieczami, którą również przegrałam i znów skończyłam z rozcięciem tym razem w kilku miejscach na obu dłoniach, a na koniec kazał mi wykonać różnego rodzaju ćwiczenia i zakończyliśmy trening dziesięcioma okrążeniami wokół szkoły. Wróciłam do domu i tak jak poprzedniego dni, wzięłam odprężającą kąpiel w wannie, a następnie udałam się do stołówki w której zamieniłam kilka słów z Sam'em. Nie odzywałam się do Caro, gdyż w dalszym ciągu byłam na nią zła za to, że poprzedniego dnia poleciała od razu ze wszystkim do mojego opiekuna z którym swoją drogą nie zamieniłam praktycznie żadnego słowa. Źle się z tym czułam, brakowało mi naszych rozmów. Gdy zjadłam swój posiłek pożegnałam się z rodzeństwem i wróciłam do pokoju. Włączyłam laptop i zaczęłam przeglądać konta Sofii na profilach społecznościowych. Widać, że niewiele się u niej zmieniło. Nie wiedziałam do końca jak wygląda u niej sytuacja, ale miałam nadzieję, że było u niej wszystko dobrze. Bardzo kusiło mnie by do niej napisać, lecz wiedziałam, że nie mogę, ona nie wiedziała o tym, że zniknęłam. Żyła ze świadomością, że nadal tam jestem, spotykamy się i rozmawiamy. Momentami zdarzało mi się myśleć czy aby nie powiedzieć dziewczynie prawdy, by móc się z nią normalnie spotykać, jednak od razu odrzucałam od siebie te myśli, bo z pewnością Matt nie byłby z tego zadowolony, a nie chciałam się z nim kłócić. Westchnęłam i postanowiłam zrobić ten pierwszy krok. Przebrałam się z piżamy w pudrowoniebieską sukienkę do kolan i tego samego koloru buty na koturnie, a następnie wyszłam z pokoju, zamknęłam go i zapukałam do pokoju obok. Nie musiałam długo czekać. Miałam to szczęście, że mężczyzna był w pokoju.

- Hej. Możemy porozmawiać? - zaczęłam niepewnie.

Kiwnął głową i wpuścił mnie do środka. Pokój był praktycznie kopią tego mojego tylko, że jego był w kolorze szarości i bieli. Niepewnie podeszłam do biurka i usiadłam na krześle, a mężczyzna usiadł na łóżku i czekał aż zacznę mówić.

- Coś się stało? - zapytał po dłuższej chwili ciszy.

- Nie, chciałam tylko... Chciałam tylko przeprosić. Wiem, że powinnam była przyjść najpierw do ciebie, ale dałam się ponieść emocjom i tak jakoś to wszystko niefortunnie wyszło. - czułam się jakbym czekała na jakieś skazanie.

Oczekiwanie na jego odpowiedź dłużyło się w nieskończoność. Nie mogłam wyczytać z jego twarzy żadnej konkretej emocji. Nie wiedziałam co powie i co sobie teraz myśli, więc pozostało mi tylko czekać. Dzięki Bogu moje katusze nie trwały długo, jednak to co usłyszałam bardzo mnie zaskoczyło.

- Cieszę się, że to zrozumiałaś. Szczerze wątpiłem, że nadejdzie ten dzień kiedy wreszcie przestaniesz zamiast tylko myśleć o tym jak mnie przeprosić, po prostu to zrobisz. - odchylił się do tyłu i podparł się rękami.

- Co masz na myśli? - zapytałam zaskoczona jego ostatnim zdaniem.

Prawdą było, że rzeczywiście przez jakiś czas zastanawiałam się jak to zrobić, ale przecież nikomu o tym nie mówiłam. Nie mógł o tym wiedzieć. Chyba, że z mojej twarzy można wyczytać dosłownie wszystko, w co wątpię, gdyż nauczyłam się doskonale ukrywać swoje emocje. A w zasadzie potrafiłam je ukrywać przed znalezieniem się w Akademii i trochę już zapomniałam jak to się robi, ale powoli zaczynałam sobie przypominać.

- Właśnie miałem iść do ciebie w tej sprawie. Odkąd ujawniła się twoja moc potrafię czytać ci w myślach. Nie bez przerwy oczywiście, jednak kiedy chce i się skupię, mogę to robić bez problemu. - wyjaśnił.

Miałam szczęście, że siedziałam, bo gdyby nie to mogłabym skończyć na podłodze. Zakręciło mi się w głowie na jego słowa. Czytał mi w myślach! Przecież to naruszenie moje przestrzeni osobistej.
Po jego minie stwierdziłam, że właśnie w tym momencie wykorzystuje swoją zdolność i czyta mi w myślach.

- Wyjdź z mojej głowy, do cholery! - gwałtownie wstałam i spojrzałam na niego zła.

- Uspokój się. Wiem, że nie chcesz żebym to robił, więc obiecuje, że jeśli nie będziesz dawała mi do tego powodu, nie będę czytał Ci w myślach. - zapewnił również wstając i podchodząc bliżej mnie.

- Przecież to jest do cholery naruszenie mojej przestrzeni osobistej! Nie możesz mi czytać w myślach. - byłam zbulwersowana i zdenerwowana.

Prościej mówiąc, wypełniały mnie same negatywne emocje. Miałam ochotę kogoś zabić. Czułam się jak w jakimś filmie, w którym bohaterka ciągle ma pod górkę i kiedy myśli, że wszystko jest już w porządku, dochodzą kolejne problemy.

- Dobrze wiesz, że to nie jest moja wina. Nie życzyłem sobie takiej zdolności i nie otrzymałem jej bez powodu. Musisz zrozumieć, że wszystko co się dzieje nie jest w żadnym wypadku moją wolą. Jesteśmy ze sobą w jakiś sposób połączeni. Oboje tak naprawdę w tej sytuacji jesteśmy nieco pogubieni, więc nie myśl sobie, że jesteś w tym sama, bo tak nie jest. - odparł spokojnie.

Przeczesałam włosy palcami. To nie była jego wina i dla niego również to była nowość.

- Wiem. Przepraszam, po prostu chyba mnie już to wszystko przerasta. - przeprosiłam i wyglądałam w tym momencie prawdopodobnie jak zbity pies.

Matt przez chwilę mi się przyglądał, a potem podszedł do mnie i do siebie przytulił. Szczerze mówiąc, nie miałam zielonego pojęcia jakbym sobie bez niego poradziła. To jego pierwszego poznałam, on mi wszystko wyjaśniał, a w dodatku byliśmy połączeni prawdopodobnie jakąś dziwną, niezrozumiałą jeszcze dla mnie więzią. To wszystko wydawało się takie nierealne. W dodatku gnębiła mnie myśl, że to jeszcze nie był koniec rewelacji w moim życiu.

Angels Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz