9

7.6K 206 54
                                    

Trey

- Załatwmy do szybko. Muszę wracać do domu.

Christian uśmiechnął się do mnie porozumiewawczo. Tylko on z całej grupy wiedział o mojej nowej niewolnicy. Tylko jemu ufałem na tyle, aby zdradzić szczegóły planu.

- Słyszeliście panowie? - spytał mój przyjaciel, klaszcząc w dłonie. Wzrok ósemki mężczyzn spoczął na nim. - Uwijajmy się, aby nasz szef mógł wrócić do domu. Wiecie, że poświęca nam sporo czasu, więc zasłużył na chwilę odpoczynku.

Posłałem blondynowi uśmiech pełen wdzięczności. Christian mrugnął do mnie, po czym całą uwagę skupił na dokumentach, które kilka minut temu położyłem na stole.

Pojechałem do siedziby organizacji przestępczej, której byłem szefem. Nie zawsze ludzie zwracali się do mnie za szacunkiem. Gdy mieszkałem na ulicy i żebrałem o jedzenie, przechodnie odwracali się do mnie plecami. Myśleli, że ich naciągam w rzeczywistości mając dach nad głową, ale prawda była inna. Byłem sam. Nie miałem rodziny ani domu. Przez większość czasu chodziłem z pustym żołądkiem, licząc na litość dobrych ludzi. Było ich jednak niewielu.

- Sprawa wygląda tak, panowie - powiedziałem, chodząc wokół stołu jak myśliwy. Miałem nad nimi niewyobrażalną władzę. Wystarczyłoby pstryknięcie palcem, a by umarli, gdybym miał taki kaprys. Ceniłem sobie lojalność i posłuszeństwo, więc tego właśnie od nich wymagałem. - Musimy przechwycić transport narkotyków zorganizowany przez rosyjską brać. Wóz będzie przejeżdżał przez nasz teren za dwa dni o dwudziestej trzeciej czternaście. Czas może się zmienić biorąc pod uwagę przerwy kierowcy, ale zakładam, że się nie pomyliłem.

- Będziesz w tym brał udział, czy zostawisz nas samych, szefie?

Spojrzałem na Jeremy'ego. Wszyscy oprócz Christiana mieli obowiązek tytułować mnie szefem. Wymagałem od nich takiego szacunku, aby połechtać moje ego.

- Będę monitorował sytuację z domu. Muszę być na miejscu, gdyż mam problem, który wymaga stałej opieki.

Poczułem na sobie ciekawskie spojrzenia, ale nie byłem im winny żadnego wytłumaczenia. Oni dla mnie pracowali. Oddali swoje życie, aby poświęcić się mojej organizacji. Mogli w każdej chwili zginąć.

- Zostawię wam wszystkie plany. W razie pytań dzwońcie do mnie, ale tylko do dwudziestej. Noce mam zajęte.

Christian parsknął śmiechem, ale zaraz potem przywołał na twarz pokerową maskę. Każdego innego członka organizacji udusiłbym gołymi rękami za ten znak oznaczający brak szacunku, ale Christian był dla mnie jak brat. Pomógł mi, gdy byłem w czarnej dupie. To on uczynił mnie szefem tych ludzi. Byłem mu za to dozgonnie wdzięczny i nieformalnie to jego traktowałem jak swojego mentora. Był nim w każdym aspekcie mojego życia. Pomógł mi również uprowadzić Yvaine. Nie mogłem się doczekać, aż ta dwójka się pozna.

Podszedłem do drzwi i pożegnałem się z mężczyznami skinieniem głowy. Wszyscy jak jeden mąż wstali i odwzajemnili mój gest.

Szedłem przez korytarz siedziby w podskokach. Byłem cholernie podniecony tym, że gdy wrócę do domu, nie będę sam. Miałem kogoś, kto na mnie czekał. Może Yvaine nie była łatwa do przełamania, ale byłem gotów zrobić wszystko, aby mi uległa.

Nie mogłem zapomnieć o jej ustach owiniętych wokół mojego fiuta dziś rano. Chciałem dać jej karę, ale koniec końców była to kara dla mnie samego. Byłem na siebie kurewsko wściekły, gdy po wszystkim rozpłakała się i zupełnie załamała, płacząc głośno.

Powoli uwalniałem z niej zwierzę. Byłem cholernie dumny, że poddała się karze bez większego przymusu. Nie byłem pewien, czy podobało jej się ssanie mojego kutasa, ale biorąc pod uwagę, że pozwoliła, abym wytrysnął swoje spełnienie w jej gardło, musiało być w tym ziarno prawdy. W końcu sam Ryan mówił, że Yvaine często błagała go o zabawę. Nie ulegał jej ze względu na lojalność do mnie. Cieszyłem się, że zachował wstrzemięźliwość. Miałem teraz pod swoim dachem piękną młodą kobietę, która dalej była dziewicą i miała mnóstwo brudnych myśli.

IncapacitatedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz