33

5.5K 145 10
                                    

Yvaine

Promienie słońca uderzyły w moją twarz o poranku. Nie były jednak tym, co mnie obudziło.

- Wszystkiego najlepszego, dziecinko. Jesteś rok starsza, a co za tym idzie, bliżej ci do mojego wieku.

Otworzyłam oczy i ujrzałam Treya. Mężczyzna zawisł nade mną, podpierając się przedramionami po bokach mojej głowy. Jego włosy były w nieładzie po nocy, co wyglądało cholernie seksownie. Mięśnie ramion bruneta się napinały, a ja nie byłam w stanie nawet nic powiedzieć. Trey był chodzącym dziełem sztuki, a ja miałam przyjemność oglądać jego piękne ciało każdego dnia.

- Kiedy masz urodziny, Trey?

- Dopiero za dziesięć miesięcy. Co znaczy, że na razie różnica wieku między nami nie jest taka duża.

Trey pochylił się i zaczął pieścić mój nagi dekolt. Składał na szyi pocałunki, zahaczając palcem o kółeczko znajdujące się przy obroży. Jeszcze nie do końca byłam przytomna po nocy spędzonej w ramionach mężczyzny, ale na myśl o tym, że kiedyś mógłby w końcu wykorzystać kółko przy obroży, zacisnęłam nogi. Moja reakcja nie umknęła memu oprawcy, który cicho mruknął i chwycił zębami płatek mojego ucha.

- Czyżbym napalił moją małą dziewczynkę? Aniele, mam dla ciebie przygotowanych dziś kilka niespodzianek. Pierwszą dam ci już teraz.

Nie wiedziałam, dlaczego uznałam, że tym prezentem będzie seks. Zmartwiłam się więc, gdy Trey wstał z łóżka i zupełnie nagi podszedł do komody. Myślałam, że wyciągnie z niej jakąś zabawkę, którą zechciałby na mnie użyć. Dlatego zmarszczyłam brwi, gdy zauważyłam, że wyciąga kartkę papieru. 

Nagi Trey ukucnął przed łóżkiem. Usiadłam na jego brzegu i spojrzałam się na mężczyznę niepewnie.

- Nie potrzebuję pieniędzy, Trey. Nie chcę, abyś widział we mnie niewdzięcznicę. 

Na jego twarzy pojawił się pełen litości uśmiech.

- Kochanie, to nie są pieniądze dla ciebie. Proszę, spójrz najpierw na to, co ci ofiaruję, a dopiero później osądź mnie za posądzanie cię o wyłudzanie kasy.

Ostrożnie wzięłam do ręki kartkę papieru, jakby miała mnie oparzyć. Gdy spojrzałam na to, co się na niej znajdowało, musiałam przycisnąć dłoń do ust, aby stłumić szloch. Nie sądziłam, że człowiek może tak szybko się rozpłakać.

- Nie wierzę, że to dla mnie robisz. Dlaczego, Trey? Przecież to mnóstwo pieniędzy.

Patrzyłam na czek opiewający na kwotę miliona dolarów. Miał zostać przeznaczony na lokalne schronisko dla zwierząt, do którego regularnie zaglądałam. Żyjąc z rodzicami, nie miałam wiele pieniędzy. Starałam się rozdzielać swoje finanse między siebie a schronisko. Czasami więcej pieniędzy poświęcałam zwierzętom, przez co zdarzało mi się chodzić głodna przez kilka dni. Nigdy jednak nie żałowałam pomocy niesionej tym biedactwom. 

Nigdy bym nie posądziła Treya o to, że podaruje mi czek. Czek na milion dolarów. 

- Mówiłem, że zrobię dla ciebie wszystko, dziecinko - rzekł mężczyzna. Wyjął z mojej ręki zwitek papieru i odłożył go na łóżko. Po tym wziął moje dłonie i przyciągnął je sobie do ust, aby je ucałować. - Wiem, jak zależy ci na zwierzętach, Yvaine. Kiedy Ryan miał na ciebie oko i cię dla mnie pilnował, najbardziej zwracałem uwagę na twoje poświęcenie dla schroniska. Sam uwielbiam zwierzęta i staram się pomagać lokalnym schroniskom, jak mogę. Wiem też, że schronisko przy twoim rodzinnym domu wiele dla ciebie znaczy. Byłem tam jakiś czas temu i zapowiedziałem, że niebawem dostaną wiele pieniędzy na lepsze życie dla zwierzaków. Nie mogę pozwolić ci tam osobiście pojechać, ale zapewniam cię, że moi ludzie się tym zajmą. 

IncapacitatedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz