49

4.6K 131 6
                                    

Trey

Czułem się, jakbym był członkiem pieprzonej jednostki SWAT. Wiedziałem, że zwracając się z prośbą o pomoc do Juliusa Falconego zdobędę to, na co liczyłem, ale jego starania przewyższyły moje oczekiwania.

Punktualnie o dwudziestej drugiej wyjechaliśmy spod klubu mojego przyjaciela. Siedziałem w samochodzie na miejscu pasażera, podczas gdy pojazdem kierował Julius. Mężczyzna miał zaciśniętą szczękę i pobielałe knykcie. Trzymał kierownicę, jakby od tego zależało jego życie. Podobnie jak ja, nie przejmował się ograniczeniami prędkości panującymi w Nowym Jorku. Julius sam w sobie był prawem.

Mężczyzna sprowadził dziesięciu zaufanych egzekutorów, którzy mieli mi pomóc pozbyć się Ryana bez szkodzenia Yvaine. Wiedziałem, że mając tylu ludzi pod ręką, bez problemu pozbędę się tego gówniarza, który zepsuł mi życie.

Byłem wściekły, że niebawem Ryan umrze. Przez lata mi służył, będąc mi lojalny. Zabijał bez wahania. Robił, co do niego należało i za to otrzymywał duże pieniądze. Rozumiałem, że chciał się zemścić, ale jeśli myślał, że nie poruszę nieba i ziemi, aby odnaleźć ukochaną, był w błędzie. Może myślał, że zastąpię Yvaine kolejną niewolnicą, ale ja już wiedziałem, że żadna kobieta nie dorównałaby tej dziewczynie. W Yvaine tkwił nieodkryty potencjał, a moim zadaniem było go z niej wydobyć. Nie spocznę, dopóki dziewczyna nie zobaczy piękna, które w niej jest.

Jadąc bocznymi, nieoznakowanymi uliczkami, dojechaliśmy do New Jersey w przeciągu trzydziestu minut. Jeden z egzekutorów Juliusa, który jak się okazało był również specem od elektroniki, namierzył Ryana. Krew się we mnie gotowała. Trzymałem w dłoni glocka, gotów go użyć.

- Musisz trzymać nerwy na wodzy, Trey. Rozumiem, że jesteś podminowany, ale pamiętaj, że życie twojej dziewczyny leży w twoich rękach. Musisz być spokojny, inaczej może się to źle skończyć.

Za każdym razem, gdy ktoś mnie upominał, waliłem go po mordzie bez opamiętania. W moich żyłach krążyła dominacja i nienawidziłem, gdy ktoś stawiał się wyżej ode mnie. Harrison wielokrotnie mnie upominał, gdy coś przeskrobałem, ale był jedyną osobą, która mogła mnie spoliczkować za złe zachowanie. To on mnie wychował i dał mi nowe życie. Mimo tego, że po latach wiernej służby go zabiłem, szanowałem go również po jego śmierci.

Nie mogłem jednak uderzyć Juliusa, gdyż gość rzucił wszystko, aby mi pomóc. Miał prawo się na mnie wściec za to, że wróciłem do żywych po kilku latach, ale zamiast tego nie zadawał pytań i zaofiarował mi pomoc. Julius nigdy nie robił nikomu przysług, więc wiedziałem, że nie miał mi za złe tego, co zrobiłem lata temu.

Zaparkowaliśmy pod kamienicą w New Jersey. Wyglądała na opuszczoną. Dzielnica napawała mnie odrazą. Śmierdziało tu stęchlizną, a ulica sprawiała wrażenie zamieszkiwanej przez gangi.

- Szefie, jestem.

Odwróciłem się i ujrzałem zdyszanego Jericho. Facet musiał złapać pierwszy samolot z Meksyku, aby do mnie przylecieć. Moja podróż z Rosji do Nowego Jorku również nie trwała długo, ale wiedziałem, jakie procedury obowiązywały na meksykańskich lotniskach. Był to kraj karteli narkotykowych i handlu ludźmi, więc każdego podróżującego prześwietlano trzy razy bardziej niż zwykłego turystę lecącego z Europy do Stanów. 

Skinąłem do Jericha i pozwoliłem mu dołączyć do naszej małej jednostki. 

- Musimy być uważni. Nie wiemy, czy Suggs ma strażników. Moi ludzie pójdą pierwsi, a za nimi ja. Możesz pójść za mną, Trey.

- Mowy nie ma - warknąłem wściekły. - Muszę iść jako pierwszy.

- Z całym szacunkiem, ale straciłem cię na kilka lat, przyjacielu. Nie pozwolę, abyś oberwał kulką od psychola, który uprowadził twoją kobietę. Wiem, że jesteś precyzyjnie wyszkolony i wiesz, co robić, ale nie pozwalam ci na to. Wynająłem dziesięciu ludzi, aby ci pomóc, więc proszę. Odzyskamy dziewczynę na moich zasadach.

IncapacitatedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz