24

5.3K 165 13
                                    

Trey

dwanaście lat wcześniej

Trzymałem w ręku zakrzywiony nóż do skórowania. Oddychałem szybko. Krew spływała mi po rękach.

Wpatrywałem się w mężczyznę, który był moją ofiarą. Harrison kazał mi przejść chrzest, abym mógł być pełnoprawnym członkiem mafijnej rodziny. Aby do niej dołączyć, miałem na oczach moich kompanów torturować człowieka, a następnie go zabić. Podczas gdy inni się śmiali z mojej zuchwałości i precyzji, ja walczyłem ze sobą, aby nie zwrócić śniadania.

To był dopiero początek, ale krew była niemal wszędzie. Zgodnie z poleceniem Harrisona, wyciąłem na piersi przywiązanego do koła mężczyzny krzyż. 

Nie rozumiałem, co było w tym śmiesznego, ale moich towarzyszy bawiło wszystko. W jednej chwili żałowałem, że kiedyś zapragnąłem zabijania. Życie odwróciło się do góry nogami, czyniąc mnie jednym z najlepszych podwładnych szefa, ale stało się to za cenę, której nigdy nie będę mógł nikomu odpłacić.

Podszedłem do stolika z narzędziami tortur i wziąłem do ręki bicz. Moja ofiara była zakneblowana, ale w oczach mężczyzny widziałem nienawiść. Nie strach, ale czystą nienawiść.

Stanąłem za plecami mężczyzny i ku uciesze widzów, zacząłem wymierzać mu razy. Moja ofiara była półnaga. Facet miał na sobie tylko bokserki, więc miałem pełne pole do popisu. Harrison rozkazał mi całkowicie zniszczyć ciało tego faceta, zanim go zabiję. Miałem dostarczyć rozrywki gapiom, podczas gdy sam cierpiałem katusze.

Przez knebel słyszałem jęki mężczyzny. Szarpał się, zapewne starając się zmniejszyć ból po uderzeniach biczem, ale nie traciłem czasu. Ręka bolała mnie niemiłosiernie z wysiłku, lecz chciałem, aby moja mafijna rodzina była ze mnie dumna. Potrzebowałem poczuć się ważny. Chciałem szacunku i wiedziałem, że jedyną drogą, aby go osiągnąć, było słuchanie się poleceń mojego szefa. 

Pot spływał mi po nagich plecach. Dyszałem ciężko, ale nie chciałem wyjść na mięczaka, dlatego nie wziąłem nawet łyku wody. Szedłem w zaparte, próbując udowodnić sobie, że potrafiłem być brutalem.

- Weź rozpalony pręt, Trey.

Odłożyłem bicz na stolik i podszedłem do ognia. Przez rękawicę chwyciłem gorący pręt i podszedłem do mężczyzny. Przycisnąłem pręt do jego bokserek. 

Nigdy nie widziałem, aby ktoś tak wił się z bólu. Nie mogłem myśleć, co czuła moja ofiara. Miałem łzy w oczach, gdy obserwowałem jego cierpienie, ale nie mogłem przerwać inicjacji.

- Doskonale, synu. Kontynuuj, ale niebawem kończ, bo mam ważne spotkanie o dwudziestej w centrum miasta.

Ostatnim narzędziem tortur, jakie zostało przygotowane na piekielnym stoliku, był bicz z metalowymi kuleczkami na skórzanych paskach rozchodzących się u dołu. Wykonałem kilka uderzeń w twarz zakrwawionego mężczyzny. Rozciąłem mu łuk brwiowy, ale kontynuowałem tortury, dopóki moja ręka się nie zmęczyła. 

Ostatnich kilka uderzeń przeznaczyłem na krocze mężczyzny. Facet był w agonii, ale cierpliwie czekał na śmierć, która miała nadejść z moich rąk.

Byłem tak zmęczony, że obraz zamazywał mi się przed oczami. Mimo to chwyciłem rękojeść noża i jednym sprawnym ruchem poderżnąłem mężczyźnie gardło. Krew trysnęła mi w twarz, a ja padłem bezwładnie na kolana. Ostatnim, co poczułem, był czyjś uścisk wokół mnie. Straciłem przytomność, patrząc w twarz mojego przyjaciela. Rick był jedynym facetem, który wiekiem był podobny do mnie, dlatego to z nim łączyła mnie najbliższa więź.

IncapacitatedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz