Trey
Julius był moim pieprzonym bogiem, a ja zostałem jego wyznawcą.
To, co ten człowiek dla mnie robił, przechodziło ludzkie pojęcie. Facet, który powinien nienawidzić mnie za to, że lata temu zniknąłem z jego życia bez słowa, bez wahania rzucił mi się na pomoc. Zorganizował dziesięciu doświadczonych egzekutorów, którzy polecieli z nami do Nowego Meksyku. Na lotnisku czekało na nas trzech kolejnych specjalistów od zabijania. Nie rozumiałem, dlaczego Julius angażował tak wielu ludzi w odbicie Yvaine, ale niech mnie. Był moim prawdziwym przyjacielem nawet po tylu latach rozłąki.
- Ja pojadę z tobą, Jericho, Christianem i Nate'm jednym samochodem. Reszta ma podzielić się na trzy pozostałe wozy. Powinniśmy dotrzeć do celu za czterdzieści minut. Jeśli ktoś dojedzie na miejsce przed nami, ma na mnie poczekać.
Nikt nie kwestionował rozkazów Juliusa. Mężczyzna roztaczał wokół siebie aurę dominacji. Przy nim byłem tylko szczeniakiem uczącym się, jak nie pozwolić wejść sobie na głowę.
Usiadłem na miejscu pasażera w srebrnym mercedesie. Liczyłem na samochód mniej rzucający się w oczy, ale pierwszy raz w życiu postanowiłem bez wahania poddać się komuś innemu.
Jako dzieciak i dorastający chłopak, uznawałem uległość drugiej osobie za obelgę. Widziałem w tym coś nienaturalnego. Nigdy nie chciałem znaleźć się na miejscu człowieka, który miałby nad sobą innych ludzi. Owszem, kiedyś miałem nad sobą Harrisona, ale po zabiciu go, zostałem numerem jeden. Stworzyłem mafię od podstaw i obroniłem swoją silną pozycję w mafijnym półświatku. Stałem się niezależnym facetem, którym chciałem być za dzieciaka.
W interesach rządziłem się twardą ręką. Nikt nie mógł mi podskoczyć, bo wiedział, jak to się skończy. Byłem bezlitosny dla tych, którzy mi się sprzeciwiali.
Po latach, będąc w obliczu zagrożenia i słuchając poleceń Juliusa, uświadomiłem sobie, że czasami uległość nie była zła. Owszem, miałem swoje poczucie własnej wartości, swój honor i dumę, ale czasami mogłem odstawić te wartości na bok. Każdy z nas był w końcu tylko człowiekiem. Nikt nie był nieomylny.
Dopiero po latach nauczyłem się, że proszenie o pomoc nie jest oznaką słabości. Dla Yvaine byłem gotów odwrócić świat do góry nogami. Powstałem z martwych dla nowojorskiej mafii i zamiast kary za zniknięcie na tyle lat, otrzymałem pomoc.
- Dwadzieścia minut do celu - oznajmił opanowanym głosem Julius.
Nie odpowiedziałem. Czułem się podminowany i przybity.
Wierzyłem, że niebawem znów będę trzymał moją ukochaną dziewczynę w ramionach. Gdy ją odnajdę, już nigdy jej nie puszczę. Będzie mogła błagać mnie o wolność, a gdy to zrobi, przykuję ją do łóżka i powiem, że jej miejsce jest przy mnie.
Wpadłem po uszy, oddając tej dziewczynie swoje serce. Potrzebowałem zabawki, a kupując Yvaine od martwego już Ryana Suggsa, otrzymałem jej bezwarunkową miłość.
- Chłopie, odpuść. Wyglądasz, jakbyś zaraz miał puścić pawia.
Christian położył dłoń na moim ramieniu, aby mnie uspokoić. Wiedziałem, że próbował mnie rozweselić, ale do diabła, nie miałem powodu, aby się cieszyć.
Pozostało mi mieć nadzieję, że odnajdę ją żywą. Jeśli ten bydlak Hunter coś jej zrobił, odetnę mu ręce i nogi, a następnie fiuta. Będę znęcał się nad nim tak długo, aż zacznie błagać mnie o śmierć. Nie nastąpi ona jednak szybko.
- Yvaine może już mnie nie chcieć.
- Nie brzmij jak cipa - upomniał mnie Christian. Jericho wstrzymał oddech. - Ona cię kocha. Oddałaby za ciebie życie. Nie mówię tego, aby było ci miło. To prawda, Trey. Yvaine diabelnie mocno cię kocha. Gdyby tak nie było, nie poddałaby ci się. Walczyła z tobą, bo toczyła walkę ze sobą. Nie chciała ci ulec, bo bała się, że przez to przestanie siebie szanować.

CZYTASZ
Incapacitated
Misterio / SuspensoYvaine chodzi z Jakiem od trzech miesięcy. Dziewczynę niepokoi tajemniczość chłopaka. Jak się okazuje, Jake okłamywał ukochaną od początku. Sprzedaje Yvaine mężczyźnie, który zamienia jej życie w piekło. Każda decyzja będzie miała konsekwencje. Każ...