Trey
12 lat temu
- Błagam! Dajcie mi coś do jedzenia!
Kiedy wykrzyczałem te słowa, stojąc w sklepie spożywczym, zostałem wyrzucony za drzwi. Padłem na kolana i dotknąłem czołem bruku, zanosząc się szlochem.
Minęły dwa lata, odkąd stałem się bezdomny. Od tego czasu przeszedłem wiele nieprzyjemności. Nie ufałem już ludziom. Nie chciałem wierzyć, że każdy człowiek był podstępną szumowiną, ale otaczając się taką ilością brudu i nienawiści, nie mogłem myśleć inaczej.
Kiedy po wyrzuceniu z domu natknąłem się w zaułku na dwóch morderców, którzy zaoferowali mi pomoc, poczułem się jak szczęściarz. Gdy jednak następnego dnia przyszedłem do budynku, który mi wskazali, nikogo nie zastałem. Musiałem więc włóczyć się w stronę Nowego Jorku, do którego dotarłem po kilku dniach.
Ludzie omijali mnie szerokim łukiem, gdy płakałem wniebogłosy na ulicy. Nie po raz pierwszy zostałem wyrzucony ze sklepu. Nowy Jork przywykł do bezdomnych. Większość z nich miała jednak lepszą kulturę osobistą niż ja i nie wbiegała do sklepów z burczącym brzuchem wołając o pomoc.
Nie chciałem iść do schroniska dla bezdomnych, choć wielu mi to proponowało. Na ulicy najczęściej litowały się nade mną kobiety w starszym wieku. Czasem dawały mi pieniądze. Raz dostałem aż dwadzieścia dolarów, ale nie zostałem wpuszczony do sklepu, w którym chciałem kupić sobie porządne ubranie. Czułem się wówczas jak najgorszy śmieć.
Wstałem i na drżących nogach wszedłem do zaułka, w którym spałem od kilku dni. Wraz ze mną pomieszkiwało tu kilku innych bezdomnych. Znałem ich imiona, ale nie znałem ich historii.
Było jeszcze przed południem, więc siedziałem w zaułku sam. Moi towarzysze przychodzili tutaj dopiero wieczorami, gdy byli już po łowach. Czasami dawali resztki mnie, za co byłem im ogromnie wdzięczny. Nic mnie tak nie cieszyło jak odrobina jedzenia. Kiedy było ciepłe, czułem się, jakbym trafił do nieba.
Nagle do zaułka wpadł dyszący ciężko facet. W ręce miał spluwę. W tej dzielnicy nie było wielu ludzi o tej porze dnia, gdyż większość była w pracy, dlatego jeszcze bardziej się zaniepokoiłem.
Od czasu, kiedy zostałem wyrzucony z domu, myślałem o samobójstwie częściej niż wcześniej. Gdy jednak teraz patrzyłem na tego faceta po czterdziestce, który jedną rękę zaciskał na broni, a drugą szukał czegoś w swojej kaburze, miałem przemożną ochotę, aby żyć dalej.
Wstałem na drżących nogach i podszedłem do faceta. Zobaczyłem na jego brzuchu ranę, gdyż spod koszuli sączyła się krew.
- O kurwa.
Mężczyzna odwrócił się i jego wzrok padł na mnie. Podniosłem ręce w geście poddaństwa, ale walecznie patrzyłem mu w oczy.
- Masz mi pomóc, skurwielu. Nie mogę się wykrwawić na śmierć, rozumiesz? Zatamuj krwawienie. Już!
Rzuciłem się do swojego posłania i wziąłem do ręki to, co kilka dni przyniósł Charles. Była to apteczka pierwszej pomocy. Razem z moimi kompanami wyśmiałem staruszka, kiedy do nas z tym przybył, ale kilka dni później okazało się, że ta apteczka uratowała życie nie tylko moje, ale również tego gościa.
Padłem na kolana i zająłem się raną gościa. Miałem dość duże doświadczenie w opatrywaniu ran, gdyż sam często się kaleczyłem i musiałem sobie jakoś radzić.
Trudno było mi odpowiednio zająć się uszkodzeniem ciała, gdyż nieznajomy przyciskał lufę pistoletu do mojego czoła. Skupiłem się jednak na zadaniu, aby wykonać je jak najlepiej. Od tego w końcu zależało moje życie. Mój los był w rękach tego faceta, a ja za każdą cenę chciałem, aby nieznajomy był ze mnie dumny.

CZYTASZ
Incapacitated
Misterio / SuspensoYvaine chodzi z Jakiem od trzech miesięcy. Dziewczynę niepokoi tajemniczość chłopaka. Jak się okazuje, Jake okłamywał ukochaną od początku. Sprzedaje Yvaine mężczyźnie, który zamienia jej życie w piekło. Każda decyzja będzie miała konsekwencje. Każ...