Trey
osiem lat wcześniej
- Dobrze, Jericho! Kopnij mocniej! Właśnie tak!
Siedziałem po turecku w kącie ciemnego pokoju, w którym codziennie trenowałem. Odkąd Jericho przybrał na wadze i stał się pewniejszy siebie, zacząłem go szkolić. Zdecydowałem, że nie będzie dołączał do mafii, na co Harrison się zgodził. Jeśli jednak Jericho chciał być moim ochroniarzem, musiał wiedzieć, jak się bronić.
Chłopak kopał i okładał pięściami manekina. Klaskałem w dłonie, aby rozgrzać go do walki. W oczach bruneta pałała żądza zemsty. Za każdym razem, gdy trenowaliśmy, kazałem mu sobie wyobrazić, że jego przeciwnik jest jednym z ludzi, którzy atakowali Jericha, gdy ten jeszcze żył na ulicy. Wówczas w chłopaku budziła się prawdziwa bestia, której nic ani nikt nie był w stanie poskromić.
Nigdy nie czułem się z nikogo dumny. Rodzina nie dała mi powodów, abym brał ich za przykład. Dopiero szkoląc młodego chłopaka przygarniętego z ulicy, zrozumiałem sens tych słów.
Byłem kurewsko dumny z Jericha.
- Ostatnie dziesięć sekund i przerwij!
Jericho wymierzył jeszcze dwa ciosy i trzy kopniaki w pokiereszowanego manekina. Po skończonym treningu pochylił się i oparł dłonie o kolana. Oddychał ciężko. Odezwało się we mnie sumienie, więc wstałem i podszedłem do chłopaka z butelką wody. Jericho niemal wyrwał mi ją z rąk. Z dnia na dzień stawał się coraz śmielszy w swoich poczynaniach. Każdego innego nowicjusza ukarałbym za takie traktowanie mnie, ale Jericho był dla mnie jak młodszy brat.
- Świetnie się spisałeś, młody.
- Kiedy dostanę taki tatuaż?
Poklepałem bruneta po plecach, robiąc to jednak odrobinę za mocno. Jericho skrzywił się, ale mnie nie zganił. Wiedział, że pewnej granicy nie mógł przekroczyć.
- Nigdy go nie otrzymasz, Jericho. Ten tatuaż symbolizuje moją przynależność do mafii, a ty do niej nie należysz.
- Daj spokój! Zostanę twoim ochroniarzem!
Chwyciłem szczękę chłopaka w dłoń. Nakierowałem jego zmęczone spojrzenie na swoją twarz.
- Posłuchaj, bo nie będę się powtarzał. Musiałem przejść wiele okrutnych tortur, aby stać się tym, kim jestem dzisiaj. Traktuję cię jak swojego podopiecznego, Jericho. Ty może nie doceniasz swojego życia, ale ja je cenię. Nie szkolę cię na ochroniarza, abyś za chwilę mi tu wykitował. Poświęcam ci czas, uwagę i sympatię. Nie pozwoliłbym za nic w świecie, abyś musiał przejść drogę, którą przeszedłem ja, aby stać się księciem mafii.
- Gdy Harrison umrze, będę mógł zrobić sobie taki tatuaż?
Ścisnąłem mocniej szczękę chłopaka, przez co jego młodzieńczą twarz wykrzywił brzydki grymas.
- Nie rozumiesz mnie, szczeniaku.
- Czego, mój panie?
Uśmiechnąłem się, gdy tak mnie nazwał. Do diaska, uwielbiałem to poczucie wyższości, jakie sobie wypracowałem na przestrzeni lat. Jako dzieciak o tym marzyłem, a teraz moje życzenia się spełniały.
- Nie możesz mówić o śmierci mojego szefa. Owszem, pewnego dnia Harrison umrze, ale wówczas ja przejmę jego stanowisko. Jestem jego prawą ręką. Ricka mianuje na swojego zastępcę, a ty już wówczas będziesz moim najlepszym ochroniarzem. Nie pozwolę jednak, abyś wytatuował sobie ten symbol. Dla ciebie może to być ładny wzór, za pomocą którego wyrywałbyś panienki, ale to coś więcej.

CZYTASZ
Incapacitated
Mystery / ThrillerYvaine chodzi z Jakiem od trzech miesięcy. Dziewczynę niepokoi tajemniczość chłopaka. Jak się okazuje, Jake okłamywał ukochaną od początku. Sprzedaje Yvaine mężczyźnie, który zamienia jej życie w piekło. Każda decyzja będzie miała konsekwencje. Każ...