29

5.3K 143 12
                                    

Yvaine

Ziemia osunęła mi się spod stóp, gdy w korytarzu zobaczyłam klęczącego Jericha. Mężczyzna uciskał mocno ramię, tamując krwotok. Krew wypływała z jego rany postrzałowej, znacząc ślad na drogiej koszuli.

Jedyne wsparcie miałam w Romero. Ochroniarz położył dłonie na moich ramionach i przyciągnął mnie do swojego torsu, o który się oparłam. Trzymał mnie mocno, abym nie ruszyła do przodu i nie narobiła kłopotów.

Płakałam, gdy mężczyźni między sobą krzyczeli. Nic nie rozumiałam, gdyż znów porozumiewali się w języku, który był mi obcy, ale to nie miało znaczenia. Wiedziałam, że sytuacja była poważna. 

Po kilku minutach, które dla mnie ciągnęły się w nieskończoność, na korytarzu pojawił się lekarz. Jericho na niego krzyczał, ale w końcu pozwolił się sobą zaopiekować. Bolało mnie patrzenie na niego w tym stanie. Jericho nie chciał, aby ktokolwiek widział go, gdy był tak bezbronny i słaby, ale to nie było ważne. Martwiło mnie, kto postrzelił mężczyznę i dlaczego to zrobił. Czy chodziło o porachunki mafii, a może ktoś z zewnątrz zagrażał ich życiu? 

Najpierw Treyowi poderżnięto gardło, a teraz Jericho miał wykrwawić się na śmierć?

- Chodźmy stąd, Yvaine.

Romero objął mnie ramieniem i nie pozwolił się odwrócić. Byłam mu posłuszna i szłam obok niego. Wiedziałam, że tylko bym zawadzała, gdybym została z innymi. Chciałam być przy Jerichu i dawać mu wsparcie, którego potrzebował, ale w głębi serca wiedziałam, że mężczyzna nie chciał mnie widzieć. Dla niego byłam tylko pracą, nikim więcej.

Ochroniarz zaprowadził mnie do ogrodu. Usiadłam na schodkach przed domem. Romero zajął miejsce obok mnie i chwycił mnie za rękę.

Spojrzałam na niego zdziwiona. Myślałam, że Romero mnie nie znosił i byłam dla niego tylko utrapieniem. Nie wierzyłam, że dotknął mnie, aby mnie pocieszyć. Pewnie Trey nakazał wszystkim ochroniarzom dbać o moje słabe zdrowie psychicznie, gdy działo się coś złego.

- Romero, nie musisz trzymać mnie za rękę. Nie jestem dzieckiem.

- Może nie jesteś dzieckiem, ale jesteś delikatną kobietą. Potrzebujesz opieki i doskonale o tym wiesz, ale starasz się zgrywać twardą.

Mężczyzna nigdy nie wypowiedział do mnie tylu słów naraz. Jego głos był głęboki i szorstki. Z pewnością wielu ludzi padało przed Romero na kolana, gdy ten ich torturował.

- Wiesz, kto postrzelił Jericha?

Brunet pokiwał przecząco głową. Zacisnął mocno usta i wolną ręką przeczesał włosy.

- Ostatnimi czasy źle się dzieje w mafii. Są kłopoty z rosyjskim i amerykańskim odłamem. Szef stara się, jak może, aby zyskać największe wpływy i dużo kasy, ale marnie to wychodzi. Ciągle ktoś czai się na nasze życia. Dziś Jericho został postrzelony, a jutro mogę być to ja. Nigdy niczego nie wiadomo, Yvaine. Dlatego Trey tak zawzięcie ciebie chroni. Zależy mu na tym, abyś była bezpieczna i nie opuszczała tego domu. Wiem, że to dla ciebie to niewolnictwo, ale sądząc po tym, co czujesz do szefa, chyba nie jest tak źle.

Zarumieniłam się. Odwróciłam głowę w bok.

Pamiętałam, jak kilka dni temu Trey wsadził mi do tyłka zatyczkę analną z ogonem kota. Do cipki wsunął mi wibrator i wyprowadził w takim stanie na korytarz. Oczywiście miałam na sobie ubrania, ale gdy Trey rozmawiał z Romero, ochroniarz z pewnością domyślił się, że miałam w sobie zabawki. 

Było mi wstyd, że Jericho i Romero widzieli mnie w takim stanie, ale musiałam przyznać, że misja Treya polegająca na przełamaniu moich granic szła całkiem dobrze. A nawet lepiej niż dobrze, ale nie chciałam przyznać tego na głos, aby nie połechtać jego ego samca alfa. 

IncapacitatedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz