Yvaine
Obudziwszy się nad ranem, zastałam puste miejsce obok siebie w łóżku. Byłam smutna, że Trey ze mną nie został. Myślałam, że rano spędzimy ze sobą kilka godzin, zanim wyjedzie na akcję. Mój smutek jednak szybko przemienił się w gniew, gdy spojrzałam na zegarek i uświadomiłam sobie, że było po jedenastej przed południem.
- Cholera jasna.
Zerwałam się z łóżka. Wybiegłam z pokoju i zobaczyłam Romero. Posłałam mu proszące spojrzenie.
Rzuciłam się biegiem przed siebie.
- Stój, Yvaine! - krzyknął Romero, który rzucił się w pościg za mną.
- Nie uciekam! Chcę złapać Treya!
Mężczyzna dopadł mnie jednak tak szybko, że nie zdążyłam nawet zbiec po schodach na dół. Ochroniarz chwycił moje nadgarstki i skrzyżował mi je na piersi, aby jeszcze bardziej uniemożliwić mi szarpanie się z nim. Oddychałam ciężko, ale starałam się uspokoić w jego ramionach, gdyż nie chciałam, aby sobie pomyślał, że pod nieobecność mojego oprawcy planowałam ucieczkę.
- Przysięgam, że nie chciałam uciec - wydusiłam z siebie. Romero rozluźnił uścisk, ale dalej mnie nie puścił. - Powiedz mi proszę, czy Trey już pojechał?
- Tak. Wyjechał pół godziny temu. Nie chciał cię budzić, ale zostawił dla ciebie liścik na stoliku nocnym. Nie widziałaś go?
Pokiwałam przecząco głową. Romero chyba zrozumiał, że nie zrobię nic głupiego i po jakimś czasie mnie puścił. Odwróciłam się przodem do niego i pochyliłam głowę ze skruchą.
- Przepraszam, że cię zdenerwowałam. Wiem, że myślisz sobie, iż chcę uciec stąd jak najdalej, ale pragnęłam jedynie pożegnać się z Treyem i życzyć mu powodzenia. Nie mam pojęcia, o jaką akcję chodzi, ale...
- Wracaj do pokoju, Yvaine. Jericho niedługo do ciebie przyjdzie.
Skinęłam głową i posłusznie się odwróciłam i poszłam przed siebie. Czułam wstyd, wchodząc do pokoju zabaw pod czujnym okiem ochroniarza, ale nie miałam się gdzie podziać. Dom mojego oprawcy był wielki, ale nawet będąc tutaj kilka dni, nie było mi dane zobaczyć jego większej części.
Zamknąwszy za sobą drzwi, podeszłam do stolika nocnego. Wzięłam do ręki kartkę papieru z odręcznym pismem Treya.
"Wybacz, że Cię nie obudziłem, ale nie miałem sumienia przerywać Twojego snu. Wrócę dopiero po północy. Daj Jerichowi popalić, kochanie.
Trzymaj za mnie kciuki,
Twój Trey"
Czytając tą krótką wiadomość, naszło mnie dziwne uczucie. Z jednej strony poczułam ciepło, że Trey o mnie nie zapomniał nawet w tak ważnym dla siebie dniu i poświęcił chwilę czasu na napisanie listu. Z drugiej jednak strony odczułam niepokój, gdyż jego słowa nie powinny tak na mnie oddziałać. Zbyt szybko uległam wpływowi tego człowieka i codziennie coraz bardziej tego żałowałam.
Odłożyłam liścik i podeszłam do okna. Owinęłam się ciaśniej szlafrokiem i wyjrzałam za szybę.
Nie mogłam nacieszyć oczu ogrodem Treya. Miejsce to było piękne i nigdy jeszcze nie widziałam, aby w ciągu dnia ktoś się nim zajmował. W gruncie rzeczy nie byłam tu jednak wystarczająco długo, aby skupić się na takich rzeczach. Moje myśli w pełni pochłaniał mój oprawca i to, co ze mną robił.
Usłyszałam pukanie do drzwi, ale nie odpowiedziałam. Jericho i tak wszedł do środka bez mojej zgody. Pod nieobecność Treya to on sprawował nade mną pieczę i wiedziałam, że chcąc nie chcąc, muszę dostosować się do jego poleceń.

CZYTASZ
Incapacitated
Misteri / ThrillerYvaine chodzi z Jakiem od trzech miesięcy. Dziewczynę niepokoi tajemniczość chłopaka. Jak się okazuje, Jake okłamywał ukochaną od początku. Sprzedaje Yvaine mężczyźnie, który zamienia jej życie w piekło. Każda decyzja będzie miała konsekwencje. Każ...