43

5.1K 126 5
                                    

Trey

Czarnym maserati podjechałem pod siedzibę jednego z najbardziej znanych rosyjskich mafiosów. Ku zaskoczeniu mnie i wielu innych osób, ten gość był jedynym Rosjaninem, z którym się dogadywałem. Kilka lat temu miałem z nim na pieńku, ale niegdyś mu pomogłem i od tego czasu Nikolai Waldau miał u mnie dług wdzięczności. 

Wyszedłszy ze sportowego wozu, podszedłem do ochroniarzy. Spojrzeli po sobie, dobywając broni z kabury.

- Nie przyszedłem tutaj, aby zrobić coś waszemu szefowi - oznajmiłem najspokojniej, jak umiałem. Aby zabrzmieć bardziej wiarygodnie, uniosłem w górę ręce. Mógłbym pozwolić tym mężczyznom, aby mnie przeszukali i odebrali broń, ale nie było takiej potrzeby. Gdy przed bramą wjazdową na teren posesji pojawiło się srebrne bmw, uśmiechnąłem się do zacienionej szyby, za którą znajdował się kierowca.

Z samochodu wyszedł blondyn po trzydziestce. Uśmiechnąłem się i opuściłem dłonie. Podszedłem do Nikolaia i zamknąłem go w niedźwiedzim uścisku.

- Braxton, ty żyjesz.

Kiedy ostatni raz widziałem Nikolaia, co miało miejsce cztery lata temu, ochroniłem mu życie. Waldau zadarł z niewłaściwymi osobami, a jako że miałem kontakty, udało mi się go obronić. Oberwałem, co prawda, kulkę w ramię, ale przykryłem bliznę tatuażem. Nie miałem wiele malunków na ciele, ale nie przywiązywałem uwagi do zdobienia. Kiedy moja pierwsza mafia przestała istnieć, mogłem usunąć tatuaż ze sztyletem i wężem znajdujący się na przedramieniu, ale pieprzone sentymenty mi na to nie pozwoliły. 

- Jak widzisz, jestem cały i zdrowy.

Facet wyglądał zdrowo. Miał na sobie czarny garnitur, a na jego palcu dostrzegłem obrączkę.

- Ożeniłeś się.

Na twarzy Nikolaia wykwitł uśmiech. Skinął dumnie głową.

- Gdybym wiedział, że nie jesteś wśród martwych, zaprosiłbym cię na ślub. Braxton, co się stało? Nie przyleciałbyś do Rosji, gdybyś nie miał żadnego interesu.

Kilkanaście minut później siedziałem w salonie przyjaciela. Poznałem jego piękną żonę. Nie dziwiłem się, że facet chciał mieć przy sobie taką kobietę. Była miła, przyjacielska i cholernie piękna. Gdyby nie to, że moje serce należało do Yvaine, byłbym cholernie zazdrosny.

Nikolai zaproponował mi wódkę, ale odmówiłem. Mężczyzna usiadł na fotelu i pochylił się tak, że niemal stykaliśmy się kolanami.

- Powiedz mi, o co chodzi. Pomogę ci, Braxton. Uratowałeś mi tyłek cztery lata temu i wierz mi na słowo, że zrobię wszystko, aby ci pomóc. 

Z bólem się uśmiechnąłem. Ogarnąłem wzrokiem typowo rosyjski, odznaczony przepychem salon, i zacząłem mówić.

- Nie będę owijał w bawełnę, Nikolai. Szanuję cię jako człowieka. Przyjąłem za ciebie kulę. Powiem ci prawdę.

Nie przychodziło mi łatwo otwieranie się przed ludźmi, ale wierzyłem, że Waldau mi pomoże. W końcu gdyby nie natychmiastowa interwencja rosyjskich lekarzy, dziś pewnie bym nie żył.

Nikolai nachylił się jeszcze bliżej, mierząc mnie spojrzeniem niebieskich oczu.

- Kilka miesięcy temu zleciłem jednemu ze swoich zaufanych ludzi obserwowanie pewnej młodej kobiety. Zamierzałem ją od niego kupić. Akcja się udała i dziewczyna do mnie trafiła. Nie będę cię okłamywał i mówił, że niczego do niej nie poczułem. Miała zostać moją niewolnicą, ale zakochałem się w niej. Wczoraj miała urodziny. Wieczorem zabrałem ją do sypialni, aby odebrać jej dziewictwo, ale nagle usłyszałem krzyk z zewnątrz. Kiedy wybiegłem okazało się, że postrzelono mojego ochroniarza. Zostawiłem dziewczynę na chwilę samą. Ktoś wykorzystał okazję i ją uprowadził, Nikolai. Wziąłem na celownik Rosjan i Meksykanów. Jericho poleciał do Meksyku, aby prześwietlić tamtejszych gangsterów, a ja zająłem się Rosją. Musiałem do ciebie przyjechać. Masz kontakty w świecie mafii. Wierzę, że mi pomożesz.

IncapacitatedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz