Trey
trzy lata temu
Obudził mnie głośny krzyk. Poderwałem się gwałtownie z łóżka. Założyłem spodnie, jako że nie chciałem wyjść na zewnątrz nagi. Nieraz widziałem, jak moi współpracownicy pieprzą prostytutki, ale miałem do siebie trochę więcej szacunku niż oni. Nikt nie potrzebował oglądać mojego fiuta z rana.
Chwyciłem broń, którą miałem pod ręką i wybiegłem na zewnątrz. Nie było tu nikogo, kto mógłby mi wyjaśnić, co się stało. Dlatego też skierowałem się do jedynego miejsca, w którym mogłem uzyskać odpowiedzi.
Moje serce przyspieszyło, gdy zauważyłem, że drzwi gabinetu Harrisona były otwarte na oścież. Szef nigdy nie otwierał drzwi. Chronił swoją prywatność, jak mało kto. Coś musiało być na rzeczy.
- Kurwa!
Podbiegłem do mężczyzny. Harrison wpółleżał na blacie swojego mahoniowego biurka. Przedmioty, które zawsze leżały na blacie, zostały roztrzaskane. Wokół centralnej części pomieszczenia panował istny armagedon.
- Co się, do jasnej cholery, stało?!
Chwyciłem Harrisona za marynarkę i spojrzałem na niego z przerażeniem. Facet dociskał dłoń do brzucha. Widziałem wypływającą ze świeżej rany krew. Twarz mojego szefa była blada jak szpitalna ściana. Rozglądałem się wokół, dysząc ciężko. Sam nie byłbym w stanie mu pomóc. Nie z taką raną.
- Przyszli po nas, synu.
- Kto przyszedł? Komu mam rozwalić łeb?
Starałem się zachować spokój, ale szło mi co najmniej marnie. Zerkałem to na drzwi, to na mojego szefa, z którego ulatywało życie. Harrison nigdy nie brał środków odurzających, a majaczył, jakby ktoś mu coś podał.
- Camorra po nas przyszła, Trey. Jeden z ich szczeniaków mnie postrzelił. Poszli po resztę. Zabiją ich i zabiją ciebie. Nie wygrasz z nimi, synu. Szkoliłem cię przez lata, ale z nimi nie wygrasz.
- Kurwa, Camorra?! Jakim, pieprzonym, cudem się tutaj wdarli?!
Moje myśli krążyły wokół włoskiej rodziny, która miała swoją filię w New Jersey. Harrison robił interesy z Camorrą, które bynajmniej nie były dobre. Nie wtrącałem się w nie. Byłem ciekawskim dzieciakiem, ale mafia nauczyła mnie, aby nie wściubiać nosa w nie swoje sprawy. Miałem wystarczająco dużo na głowie. Uznałem, że szef sobie bez problemu z nimi poradzi. Jak się okazało, byłem, kurwa, w błędzie.
- Nie umieraj mi tu, słyszysz?!
- Musisz uciekać, Trey - wycharczał Harrison, który był bliżej spotkania z diabłem niż ktokolwiek inny. - Ucieknij, ale najpierw mnie zabij.
- Zwariowałeś?! Kurwa, ty zwariowałeś! Nigdy cię nie zabiję!
- Zrób to!
Resztkami sił staruszek chwycił mnie za nadgarstek. Mimo ulatujące z niego życia, uścisk dalej miał solidny. Gdyby chciał, mógłby złamać mi rękę nawet w chwili śmierci.
- Dlaczego każesz mi cię zabić? Dlaczego nie pozwolisz mi cię uratować?
Zrozumiałem, że płaczę, dopiero w chwili, w której moje łzy zaczęły kapać na drogi garnitur Harrisona. Mężczyzna posłał mi niemal ojcowskie spojrzenie. Zawyłem z rozpaczy, ściskając go za dłoń.
- Umieram, synu. Dałem ci nowe życie, gdy zabrałem cię z ulicy. Odmieniłem twój los. Chciałem, abyś przynajmniej ty się odbudował. Wiem, że spieprzyłem wiele razy i nie będzie mi dane już nigdy więcej ci tego wynagrodzić, ale daję ci ostatnią szansę. Musisz uciekać, Trey. Zabij mnie, a później innych członków rodziny. Będzie to znak dla Camorry, że jesteś po ich stronie. Gdy już im się poddasz i przestaną widzieć w tobie wroga, zaatakujesz ich i wybijesz co do nogi. Tym sposobem uciekniesz z Nowego Jorku i rozpoczniesz nowe życie.

CZYTASZ
Incapacitated
Misterio / SuspensoYvaine chodzi z Jakiem od trzech miesięcy. Dziewczynę niepokoi tajemniczość chłopaka. Jak się okazuje, Jake okłamywał ukochaną od początku. Sprzedaje Yvaine mężczyźnie, który zamienia jej życie w piekło. Każda decyzja będzie miała konsekwencje. Każ...