1

15.5K 255 50
                                    

Yvaine

- Dlaczego jesteś dzisiaj taki spięty?

- Wydaje ci się, kochanie. Po prostu miałem ciężki dzień w pracy.

Przemierzaliśmy ścieżki Central Parku bez konkretnego celu. Jake zabrał mnie tutaj na randkę, aby odpocząć od codziennych trudności, ale jak na razie wcale się nie zrelaksował. Ja również nie potrafiłam się przy nim rozluźnić, widząc jego nerwy. Coś musiało być nie tak, ale on nie chciał nic zdradzić.

Chodziłam z Jakiem już od trzech miesięcy. Wprowadziłam się do jego apartamentu na Manhattanie. Mój chłopak zajmował wysokie stanowisko w nowojorskiej korporacji, ale nigdy nie pozwolił mi, abym odwiedziła go w pracy. Martwiłam się, że się mnie wstydził. Byłam w końcu cztery lata młodsza od niego. Mi nie przeszkadzała taka różnica wieku. Jake'owi zdawała się również nie robić dużej różnicy, ale im dłużej z nim byłam, tym więcej miałam wątpliwości.

Moi rodzice polubili Jake'a. Był moim pierwszym chłopakiem, choć miałam już dwadzieścia dwa lata i większość dziewczyn w moim wieku swoje pierwsze razy miała już za sobą. Ja jednak nie chciałam nigdzie się spieszyć. Może żyłam w swoim świecie marzeń, czekając na księcia z bajki, ale po co miałam oddawać dziewictwo pierwszemu lepszemu chłopakowi?

Moja rodzina była dla mnie wszystkim. Miałam jedynie rodziców, którzy i tak nie byli w najlepszej kondycji. Mieszkali na obrzeżach miasta. Wcześniej mieszkałam z nimi, ale od kiedy w moim życiu pojawił się Jake, przeprowadziłam się do niego, do centrum. Apartament chłopaka był spełnieniem moich marzeń. Zastanawiałam się, jakim cudem dorobił się takich pieniędzy. Nie chciał zdradzić mi wiele na temat swojej pracy, a ja nie naciskałam. Sama byłam w trakcie poszukiwań pracy, ale jak na razie szło mi marnie. W Nowym Jorku królowali mężczyźni, którzy nie byli chętni do zatrudnienia kobiety z podstawowym wykształceniem i wysokimi aspiracjami.

Nowy Jork był dla mnie nową szansą. Miałam swoje marzenia, które chciałam tutaj spełnić, ale najważniejsi byli moi rodzice. Oboje byli już schorowani i mieli swoje lata. Mama cierpiała na nowotwór, który na razie nie był w najgorszym stadium. Poczułam się potwornie, przeprowadzając się do chłopaka i zostawiając ją samą. Mama jednak błagała, abym nie zostawała z nią z litości. Zawsze mówiła, że mam iść za głosem serca. Wiedziałam jednak, że to nie była jedyna rzecz, która zaprzątała jej myśli.

Mama chciała, abym przeprowadziła się do Jake'a, bo wiedziała, że chłopak zapewni mi stabilizację i bezpieczeństwo. Przy nim czułam się niezależna, ale wiedziałam, że tak dłużej być nie mogło. Musiałam stanąć na własnych nogach.

- Jake, proszę. Powiedz mi, co cię gryzie. Mieliśmy iść na miłą randkę, a jak na razie potwornie się stresuję.

Blondyn ścisnął moją dłoń. Spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczami. Posłał mi smutne spojrzenie.

- Skarbie, wiesz przecież, że nie chciałem, aby tak wyszło. Mam na głowie mnóstwo spraw. W firmie nie dzieje się najlepiej. Jeżeli przeze mnie czujesz się zestresowana, może wrócimy do domu? Może nie masz ochoty na moje towarzystwo, co?

- Nie bądź głupi - zbeształam chłopaka, odciągając go na bok, gdyż po ścieżce kroczyła wycieczka turystów. - Chcę, żebyś się rozluźnił. Co powiesz na obiad w Hotelu Plaza? Wiem, że nie mogę za niego zapłacić, bo nie mam jeszcze pieniędzy, ale lubisz tam jadać i pomyślałam, że...

Jake stanął przede mną, blokując mi możliwość przejścia. Chwycił mnie za obie ręce i czule się do mnie uśmiechnął.

- Nie martw się pieniędzmi, aniołku. Obiad to doskonały pomysł. Później może zabiorę cię do jakiegoś muzeum, a wieczorem, gdy wrócimy do domu, trochę popracuję. Obiecuję, że kiedy firma znów stanie na dwóch nogach, zabiorę cię gdzieś daleko. Masz jakieś życzenie, skarbie? Gdzie chciałabyś polecieć?

IncapacitatedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz