1.

5.3K 97 110
                                    

Wstałam o ósmej w poniedziałek z uśmiechem na twarzy. Tak. W poniedziałek! Na szczęście nie musiałam dzisiaj iść do szkoły. Miałam urodziny, na które kupiłam sobie niesamowicie ważny dla mnie prezent. Akurat dzisiaj w Seoulu było spotkanie z BTS. Wygrzebałam się spod pościel z Jiminem i przebrałam się z piżamki z Shooky w bluzę z Bangtanami. Potem zjadłam śniadanie. Spojrzałam na telefon.

Ł: JUŻ DZIESIĄTĄ!- krzyknęłam. Za dwie godziny miałam być na miejscu- Jezu, nie wyrobię się. Mówiłam ustaw budzik na siódmą. Nie. Musiałam na tą ósmą. Brawo Łucja. Bardzo zorganizowana z Ciebie 19-latka.- szybko pobiegłam do łazienki i zrobiłam makijaż. Włosy zaplotłam w luźnego warkocza. W końcu nie miałam ich zbyt dużo.

Time Skip...

Byłam już w kolejce. Byłam pierwsza. Kiedy weszłam, zobaczyłam, że Jin, z którym miałam rozmawiać w pierwszej kolejności coś powiedział do Kooka, a on podał to dalej aż do Sugi, który był na końcu. Rozmawiałam z nimi o wszystkim i o niczym. Najlepiej rozmawiało mi się z Tae, choć to trochę dziwnie, bo biasuję Jiminka. Ale nie zwracałam na to zbytniej uwagi. Kiedy skończyłam rozmawiać z Sugą ten złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za kulisy, tłumacząc staffowi, że bardzo chciałam zobaczyć backstage. Gdy dotarliśmy do jakiegoś pokoju Suga zaczął ze mną rozmawiać o tym, jakie najbardziej lubię piosenki.

Ł: A nie powinieneś wracać do reszty A.R.M.Y.s?- zapytałam w końcu.

S: Nie. Chłopacy powiedzieli, że źle się poczułem i nie chciałem ich zarazić.

Ł: Nie ładnie tak okłamywać osób, które Cię kochają.- nagle Suga podszedł mnie od tyłu. Poczułam jak zabiera moje ręce i skuwa je kajdankami. -Yoongi...

S: Tak?

Ł: Mogę spytać co ty robisz?

S: To, co kazała mi banda tych debili. - po chwili związał mi też nogi. Nie podobało mi się to. Siedzieliśmy tak jeszcze chyba cztery godziny, po czym przyszło całe BTS.

JM: Hyung, masz ją?

S: Tak.

V: Czemu ją skułeś? Uwolnij ją.

RM: Niech se robi co chce. Ważne, żeby nie zrobił jej krzywdy.- ja byłam za bardzo zszokowana, żeby cokolwiek powiedzieć. Jednak w końcu coś wydusiłam.

Ł: Co wy robicie? - J-Hope klęknął przed krzesłem na którym siedziałam.

JH: Nic słodziaku. Zabieramy Cię do nas.

Ł: Ale... Dlaczego? I kiedy będę mogła wrócić?- pytałam spokojnie, bo nie chciałam krzyczeć na moich idoli.

RM: Chcemy Cię zabrać, bo po prostu brak nam towarzystwa.

Ł: Przecież macie siebie nawzajem.

JM: Ale zaczynamy się powoli nudzić.

Ł: To nie możliwe. Z rodziną nie da się nudzić.

JM: Nie jesteśmy rodziną. Jesteśmy przyjaciółmi.

Ł: Jesteście ze sobą tak związani, znacie się już tyle czasu i to na tyle dobrze, że można nazwać was rodziną.- powiedziałam próbując zatrzymać uśmiech na twarzy. Tae podszedł do mnie i odwiązał mi nogi.- Dziękuję.- ten odpowiedział mi uśmiechem.

S: Po co to zrobiłeś.

V: Nie będziemy męczyć naszych A.R.M.Y.s. To, że ty masz gorszy dzień, nie znaczy, że on ma mieć.- powiedział uwalniając mi ręce. Nagle dostałam SMS'a od przyjaciółki.

Od Olci:

Hej Łusia. Chcę Ci życzyć wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, zdrówka i szczęścia. Kocham Cię.

Do Olci:

Dziękuję Oli. Też Cię kocham.

V: Masz dzisiaj urodziny?

Ł: Mhm

BTS: No to wszystkiego najlepszego.

Ł: Dziękuję.- do oczu zebrały mi się łzy. Szybko je wytarłam, żeby chłopacy nie widzieli, ale nic nie ucieknie spostrzegawczości zespołowej mamuśki.

J: Czemu płaczesz?

Ł: Nie płaczę.

J: Właśnie, że tak.

Ł: Eh... P-po prostu nie spodziewałam się, że dostanę taki prezent.

JK: Ej, nie płacz.- podszedł do mnie z uśmiechem wycierając moje łzy z policzka, które juz same z siebie wypłynęły.

Ł: Przepraszam...

JK: Nie masz za co. To co? Zgadzasz się na "porwanie"?



Porwana || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz