Wstałam o ósmej w poniedziałek z uśmiechem na twarzy. Tak. W poniedziałek! Na szczęście nie musiałam dzisiaj iść do szkoły. Miałam urodziny, na które kupiłam sobie niesamowicie ważny dla mnie prezent. Akurat dzisiaj w Seoulu było spotkanie z BTS. Wygrzebałam się spod pościel z Jiminem i przebrałam się z piżamki z Shooky w bluzę z Bangtanami. Potem zjadłam śniadanie. Spojrzałam na telefon.
Ł: JUŻ DZIESIĄTĄ!- krzyknęłam. Za dwie godziny miałam być na miejscu- Jezu, nie wyrobię się. Mówiłam ustaw budzik na siódmą. Nie. Musiałam na tą ósmą. Brawo Łucja. Bardzo zorganizowana z Ciebie 19-latka.- szybko pobiegłam do łazienki i zrobiłam makijaż. Włosy zaplotłam w luźnego warkocza. W końcu nie miałam ich zbyt dużo.
Time Skip...
Byłam już w kolejce. Byłam pierwsza. Kiedy weszłam, zobaczyłam, że Jin, z którym miałam rozmawiać w pierwszej kolejności coś powiedział do Kooka, a on podał to dalej aż do Sugi, który był na końcu. Rozmawiałam z nimi o wszystkim i o niczym. Najlepiej rozmawiało mi się z Tae, choć to trochę dziwnie, bo biasuję Jiminka. Ale nie zwracałam na to zbytniej uwagi. Kiedy skończyłam rozmawiać z Sugą ten złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za kulisy, tłumacząc staffowi, że bardzo chciałam zobaczyć backstage. Gdy dotarliśmy do jakiegoś pokoju Suga zaczął ze mną rozmawiać o tym, jakie najbardziej lubię piosenki.
Ł: A nie powinieneś wracać do reszty A.R.M.Y.s?- zapytałam w końcu.
S: Nie. Chłopacy powiedzieli, że źle się poczułem i nie chciałem ich zarazić.
Ł: Nie ładnie tak okłamywać osób, które Cię kochają.- nagle Suga podszedł mnie od tyłu. Poczułam jak zabiera moje ręce i skuwa je kajdankami. -Yoongi...
S: Tak?
Ł: Mogę spytać co ty robisz?
S: To, co kazała mi banda tych debili. - po chwili związał mi też nogi. Nie podobało mi się to. Siedzieliśmy tak jeszcze chyba cztery godziny, po czym przyszło całe BTS.
JM: Hyung, masz ją?
S: Tak.
V: Czemu ją skułeś? Uwolnij ją.
RM: Niech se robi co chce. Ważne, żeby nie zrobił jej krzywdy.- ja byłam za bardzo zszokowana, żeby cokolwiek powiedzieć. Jednak w końcu coś wydusiłam.
Ł: Co wy robicie? - J-Hope klęknął przed krzesłem na którym siedziałam.
JH: Nic słodziaku. Zabieramy Cię do nas.
Ł: Ale... Dlaczego? I kiedy będę mogła wrócić?- pytałam spokojnie, bo nie chciałam krzyczeć na moich idoli.
RM: Chcemy Cię zabrać, bo po prostu brak nam towarzystwa.
Ł: Przecież macie siebie nawzajem.
JM: Ale zaczynamy się powoli nudzić.
Ł: To nie możliwe. Z rodziną nie da się nudzić.
JM: Nie jesteśmy rodziną. Jesteśmy przyjaciółmi.
Ł: Jesteście ze sobą tak związani, znacie się już tyle czasu i to na tyle dobrze, że można nazwać was rodziną.- powiedziałam próbując zatrzymać uśmiech na twarzy. Tae podszedł do mnie i odwiązał mi nogi.- Dziękuję.- ten odpowiedział mi uśmiechem.
S: Po co to zrobiłeś.
V: Nie będziemy męczyć naszych A.R.M.Y.s. To, że ty masz gorszy dzień, nie znaczy, że on ma mieć.- powiedział uwalniając mi ręce. Nagle dostałam SMS'a od przyjaciółki.
Od Olci:
Hej Łusia. Chcę Ci życzyć wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, zdrówka i szczęścia. Kocham Cię.
Do Olci:
Dziękuję Oli. Też Cię kocham.
V: Masz dzisiaj urodziny?
Ł: Mhm
BTS: No to wszystkiego najlepszego.
Ł: Dziękuję.- do oczu zebrały mi się łzy. Szybko je wytarłam, żeby chłopacy nie widzieli, ale nic nie ucieknie spostrzegawczości zespołowej mamuśki.
J: Czemu płaczesz?
Ł: Nie płaczę.
J: Właśnie, że tak.
Ł: Eh... P-po prostu nie spodziewałam się, że dostanę taki prezent.
JK: Ej, nie płacz.- podszedł do mnie z uśmiechem wycierając moje łzy z policzka, które juz same z siebie wypłynęły.
Ł: Przepraszam...
JK: Nie masz za co. To co? Zgadzasz się na "porwanie"?
CZYTASZ
Porwana || BTS
FanfictionŁucja jest ogromną fanką zespołu BTS. Na jednym z fanmeetingów zostaje porwana przez swoich idoli.