Pierwsza noc... Położyłam się wykończona o dwudziestej i zasnęłam praktycznie od razu. Jednak około dziewiątej obudził mnie mały. Suga jeszcze nie spał, więc go zawołałam.
Ja: Yoongi!- przybiegł na górę.
S: Tak?
Ja: Weź go póki nie śpisz. Proszę.- westchnął i wziął go na dół. Znów zasnęłam. Około północy znowu zgłodnieli, więc musiałam zapalić światło i obudzić Mina. Że dzieci go nie budzą. Po pół godziny znów poszłam spać. Na nieszczęście o czwartej znów mnie obudzili bez powodu. Po ich uspaniu zasnęłam. Obudziłam się około... dziesiątej?! Yoongiego nie było już obok mnie, a łóżeczka były puste. Zeszłam na dół.
S: Hej, skarbie.- pocałował mnie w czoło. Poszłam do salonu, gdzie Jin czyścił łóżko.
Ja: Jin, zostaw to. Ja to posprzątam.
J: Nie, Ty masz odpoczywać.
Ja: Wy już mi daliście pospać, za co dziękuję, ale ja chcę to sprzątnąć.- no kuźwa, moją krew będzie zmywał.
J: Już skończyłem.- przytulił mnie. Usiadłam i wtedy sobie przypomniałam, że ja mam dzieci.
Ja: A gdzie małe?- poderwałam się.
JH: Spokojnie, są w kuchni u Sugi i Jimina.- odetchnęłam z ulgą.
Ja: Ej...- zaczęłam.- Przepraszam za te płacze.
JH: Nie, jest okej. Rozumiem przecież. A zresztą ledwo co słyszeliśmy.
Ja: Uważaj, bo uwierzę. Nas słyszycie, a dzieciaków nie? Oj, Hobi.
JH: Dobra, masz mnie. Ale myślałem, że będzie gorzej.
Ja: Ten pulpet się nawet obudził jak się darły.
S: Ej, nie przezywaj mnie.- wszedł z Yuhyunem na rękach.- Chyba czas na śniadanko, co?- podał mi go.
Ja: Cześć, kochanie.- pocałowałam chłopca w czoło.
S: Mój synek.- pogłaskał go po brzuszku.
V: Teoretycznie nie jest Tw...
S: Ale w praktyce jest, więc cicho.- wstał. Jako, że byłam w piżamie łatwiej mi było nakarmić go od góry. Poszłam na chwilę do łazienki, a potem wyszłam wracając na swoje miejsce.
JM: Ja Ci współczuję.- usiadł obok mnie.
Ja: Bo?
JM: Ciągle tylko teraz opieka nad tymi szkrabami, żeby potem dostać od nich w dupę.
S: Nie wychowamy ich tak. Będą grzeczne.
JM: Środowisko je może zmienić.- spojrzał na niego.
Ja: A Ty pamiętaj, że mamy do pogadania.- pokazałam na niego palcem.- Nie zapomniałam o tym.
S: Dobra, koniec. A gdzie masz małą?
JM: Kookowi oddałem.
S: Nie możecie tak nimi machać. Nie są do końca uodpornione na bakterie.
JM: No już. Jungkook!- przyszedł.
JK: Co tam?
Ja: Dom wariatów.
S: Daj mi ją.- wziął od chłopaka dziewczynkę. Zaczęła płakać.
JK: Ona się Ciebie boi.- parsknął.
Ja: Chciałabym zauważyć, że dzieci jeszcze nie widzą.
JK: Jak to nie?
Ja: Przez co najmniej miesiąc.
JK: Ja pierdziele. Przechlapane.
Ja: I tak nic nie umieją, więc nie wiem po co im. Dopiero od śmieje się w 3 miesiącu.
JK: Skąd Ty tyle wiesz?!
Ja: W dzieciństwie bardzo lubiłam bawić się lalkami, a mama mówiła wszystko, co dzieci kiedy zaczynają.(aut.- albo internet❤️)
CZYTASZ
Porwana || BTS
FanfictionŁucja jest ogromną fanką zespołu BTS. Na jednym z fanmeetingów zostaje porwana przez swoich idoli.