41.

777 31 3
                                    

Pierwsza noc... Położyłam się wykończona o dwudziestej i zasnęłam praktycznie od razu. Jednak około dziewiątej obudził mnie mały. Suga jeszcze nie spał, więc go zawołałam.

Ja: Yoongi!- przybiegł na górę.

S: Tak?

Ja: Weź go póki nie śpisz. Proszę.- westchnął i wziął go na dół. Znów zasnęłam. Około północy znowu zgłodnieli, więc musiałam zapalić światło i obudzić Mina. Że dzieci go nie budzą. Po pół godziny znów poszłam spać. Na nieszczęście o czwartej znów mnie obudzili bez powodu. Po ich uspaniu zasnęłam. Obudziłam się około... dziesiątej?! Yoongiego nie było już obok mnie, a łóżeczka były puste. Zeszłam na dół.

S: Hej, skarbie.- pocałował mnie w czoło. Poszłam do salonu, gdzie Jin czyścił łóżko.

Ja: Jin, zostaw to. Ja to posprzątam.

J: Nie, Ty masz odpoczywać.

Ja: Wy już mi daliście pospać, za co dziękuję, ale ja chcę to sprzątnąć.- no kuźwa, moją krew będzie zmywał.

J: Już skończyłem.- przytulił mnie. Usiadłam i wtedy sobie przypomniałam, że ja mam dzieci.

Ja: A gdzie małe?- poderwałam się.

JH: Spokojnie, są w kuchni u Sugi i Jimina.- odetchnęłam z ulgą.

Ja: Ej...- zaczęłam.- Przepraszam za te płacze.

JH: Nie, jest okej. Rozumiem przecież. A zresztą ledwo co słyszeliśmy.

Ja: Uważaj, bo uwierzę. Nas słyszycie, a dzieciaków nie? Oj, Hobi.

JH: Dobra, masz mnie. Ale myślałem, że będzie gorzej.

Ja: Ten pulpet się nawet obudził jak się darły.

S: Ej, nie przezywaj mnie.- wszedł z Yuhyunem na rękach.- Chyba czas na śniadanko, co?- podał mi go.

Ja: Cześć, kochanie.- pocałowałam chłopca w czoło.

S: Mój synek.- pogłaskał go po brzuszku.

V: Teoretycznie nie jest Tw...

S: Ale w praktyce jest, więc cicho.- wstał. Jako, że byłam w piżamie łatwiej mi było nakarmić go od góry. Poszłam na chwilę do łazienki, a potem wyszłam wracając na swoje miejsce.

JM: Ja Ci współczuję.- usiadł obok mnie.

Ja: Bo?

JM: Ciągle tylko teraz opieka nad tymi szkrabami, żeby potem dostać od nich w dupę.

S: Nie wychowamy ich tak. Będą grzeczne.

JM: Środowisko je może zmienić.- spojrzał na niego.

Ja: A Ty pamiętaj, że mamy do pogadania.- pokazałam na niego palcem.- Nie zapomniałam o tym.

S: Dobra, koniec. A gdzie masz małą?

JM: Kookowi oddałem.

S: Nie możecie tak nimi machać. Nie są do końca uodpornione na bakterie.

JM: No już. Jungkook!- przyszedł.

JK: Co tam?

Ja: Dom wariatów.

S: Daj mi ją.- wziął od chłopaka dziewczynkę. Zaczęła płakać.

JK: Ona się Ciebie boi.- parsknął.

Ja: Chciałabym zauważyć, że dzieci jeszcze nie widzą.

JK: Jak to nie?

Ja: Przez co najmniej miesiąc.

JK: Ja pierdziele. Przechlapane.

Ja: I tak nic nie umieją, więc nie wiem po co im. Dopiero od śmieje się w 3 miesiącu.

JK: Skąd Ty tyle wiesz?!

Ja: W dzieciństwie bardzo lubiłam bawić się lalkami, a mama mówiła wszystko, co dzieci kiedy zaczynają.(aut.- albo internet❤️)

Porwana || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz