68.

470 21 3
                                    

Następnego dnia, kiedy wróciłam z "załatwionej sprawy" chłopacy próbowali mnie namawiać na imprezę.

V: Będzie Oli, będą... wszyscy! No weź.

Ja: Nie, ktoś musi zająć się dziećmi.

S: Oddamy je do moich rodziców.

Ja: Nie wiem, czy to najlepszy pomysł.

JH: Proszę!

Ja: Nie, i tak nie mog... nie chcę pić.

JK: Nie musisz, ale chodź.

Ja: Dobra, ale wymyślcie opiekę. Wybacz, Yoonie, ale nie chcę ich tam dawać.

JM: Może do rodziców Oliwki? Taehyung z pewnością to załatwi.

V: No dobrze, to jak?

Ja: Okej.- westchnęłam, a chłopacy zaczęli skakać po domu.

S: To idź się ubierz, kotku.- miał rację, byłam w dresach, ale chciałam mu dogryźć.

Ja: Coś Ci nie pasuje?

S: Ja... Nie o to... Znaczy...

Ja: Oj, żartuję. Idę.- pocałowałam go i poszłam na górę. Przebrałam się w białą sukienkę z wycięciami na biodra i plecy. Zrobiłam do tego bardzo delikatny, złoty makijaż i założyłam złote dodatki. Kiedy zapinałam naszyjnik do pokoju wszedł Suga.

S: Tae załatw... Woow, ślicznie wyglądasz.

Ja: Dziękuję.

S: To chyba teraz ja muszę się wystroić.

Ja: Przestań, zwykła sukienka.

S: Myślisz, że Cię tak puszczę? Zjedzą mi Cię.

Ja: Yoongi...

S: Żartuję, wybierzesz mi coś? Ja się na tym nie znam.

Ja: Tak, a co chciałeś?

S: A, tak. Tae załatwił nocleg dzieciaków.

Ja: Nadal nie jestem przekonana.

S: Nie ma odwrotu.

Ja: Chłopcy są gotowi?

S: Tak, tylko Wika się jeszcze grzebie.

Ja: Daj jej czas.- powiedziałam i zaczęłam wybierać mu ubrania. Kiedy byliśmy gotowi, zeszliśmy na dół.

S: Idziemy!- wrzasnął, a cała siódemka stanęła w salonie. Wszyscy chłopacy mieli na sobie koszule, a Wiki fioletową, plisowaną sukienkę i mocny makijaż, czego ja nie cierpię.

JK: Czy Ty chociaż raz możesz wyglądać brzydko?

Ja: Dzięki.- zaśmiałam się uznając to za komplement. Zaprowadziliśmy szkraby za do Pani Asi przy okazji zabierając Oliwię. Ruszyliśmy do jakiegoś mało znanego klubu, żeby mieć jak najmniejszą szansę na spotkanie fanów. Ledwo weszliśmy, a Jungkook i Yoongi już siedzieli z drinkami przy stoliku.

Ja: Tylko wiecie, z umiarem.

JK: Jasne, jasne.- powiedział, po czym znowu wziął łyka. Usiadłam obok nich, a potem dosiadła się reszta. Po ich jednej szklance chłopacy wyszli na środek. Jungkook mnie wyciągnął, więc zaczęłam z nim tańczyć, bo mój chłopak poszedł do łazienki. Kilka minut później pociągnął mnie pod jej drzwi. To co tam zobaczyłam jednocześnie mnie zamurowało, zaskoczyło i ucieszyło. Wika siedziała na blacie z umywalkami i całowała się z Jiminem.

Ja: Chodź, nie przeszkadzajmy im.- szepnęłam i pociągnęłam go za ramię.

Godzinę później co poniektórzy już lekko wstawieni zaczęli świrować. Ja obserwowałam ze spokojem jedną sytuację. Jakaś dziewczyna zaczęła kręcić się przy Yoongim. W pewnym momencie zakryła mu oczy od tyłu. Obróciła go nie zabierając rąk z jego twarzy. Przysuwała się do niego, aż w końcu go pocałowała, a ten, zaliczający się do tych upitych, pewnie myślał, że to ja i odwzajemnił to. Tego już nie zniosłam. Podeszłam do nich, oderwałam dziewczynę i zdzieliłam ją po twarzy.

Ja: Pilnuj swojego nosa...- obejrzałam ją od góry do dołu.- ...dziwko.

S: Przyepryasz...

Ja: Ćsiii, chodźmy już, okej?

S: Tyak.- już się odwracałam, ale dziewczyna mnie zatrzymała.

?: Możesz mnie nie przezywać?

Ja: Było się do niego nie kleić. Na ogół nie jestem taka. Przeklinam i przezywam tylko wtedy, kiedy jestem na maksa wnerwiona.- uraczyłam ją moim wzrokiem.- Chodź, kochanie.- poszłam z nim do Jina, który jako jedyny był trzeźwy.

S: Pya pya.

J: O co chodzi?

Ja: Pójdę z nim do domu, okej? Nie jest z nim zbyt dobrze.

J: Okej.

Ja: Bądźcie przed trzecią, okej?

J: W porządku, a... nie wiesz gdzie Jimin?

Ja: Z Wiką w łazience. Nie pytaj.- poszliśmy do domu.

------------------------------------

Hej!

Piszcie, jeśli coś Wam nie pasuje. Mam tu na myśli, na przykład to, że za dużo jest Yoongiego.

Porwana || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz