SUGA
Obudził mnie krzyk Łucji.
Ł: Nie! Proszę, nie... Błagam.
Ja: Ej, kotku...- podniosłem się do pozycji siedzącej.- Kochanie, wstawaj.- otworzyła oczy i wtuliła się we mnie.
Ł: Dziękuję!
Ja: Ale za co?
Ł: Za to, że mnie obudziłeś.- założyła ręce na moje barki.
Ja: A co Ci się śniło? -złapałem jej biodra i przysunąłem ją bliżej do siebie.
Ł: Eh... znów to co zawsze. Od jakiegoś czasu mam jeden i ten sam sen. Moja mama sprzedaje dom, wyprowadza się do kolejnego, który mnie nie chce i wyrzuca mnie na ulicę.- przytuliłem ją mocniej, po czym pocałowałem ją w policzek.
Ja: Później o tym porozmawiamy. Chodź, ubierzemy się i coś zjemy.- wstałem i zacząłem wybierać nam ubrania.- Ta drzemka przed kinem to nie był zbyt dobry pomysł. Przepraszam.
Ł: Ale to nie Twoja wina.- spojrzała na mnie smutnymi oczami.
Ja: Wiesz, że sny się nie spełniają?
Ł: No wiem, ale problem w tym, że to się stało. Tydzień później ten jej typ powiedział, że nie żyje.- usłyszeliśmy krzyki z pokoju z dołu.
Ja: Jeszcze do tego wrócimy, skarbie.- usiadłem przy niej, całując w czoło. Przebraliśmy się, dziewczyna pomalowała się i wyszliśmy z pokoju. Wziąłem ją na barana i zeszliśmy na dół. Chłopaków jeszcze nie było, więc posadziłem ją na blacie i zacząłem przygotowywać śniadanie.
Ł: Co robisz?
Ja: Kanapki z nutellą, chcesz?
Ł: Taaak!
Ja: Csiii, nie krzycz.- przeprosiła i pomogła mi zrobić kanapki. Nagle sobie przypomniałem, że jutro jedziemy w trasę.- Dzisiaj się pakujemy.
Ł: Ale gdzie?
Ja: No w trasę koncertową.
Ł: A, no tak. A co jak mnie ARMYs zobaczą?
Ja: Nie zobaczą, będziesz na backstage'u.- powiedziałem kładąc talerze na stół, kiedy do kuchni wszedł Jin. Dziewczynę przytulił, a ze mną przywitał się piątką. Zabrał się za obiad, a po chwili obok nas stanęli bracia mojej dziewczyny.
V: Cześć, czemu tak krzyknęłaś?- podszedł do niej i ją przytulił.
JK: Yoongi Ci coś zrobił?- spojrzał nam mnie spod byka
Ja: Zamknij się.- wycedziłem przez zaciśnięte zęby zabierając pusty już talerzyk sprzed nosa dziewczyny i wstawiłem do zmywarki. Kiedy wracałem na swoje miejsce zdążyłem jeszcze trzepnąć go w łeb.- Miała zły sen. Dobra, zawołajcie resztę, musimy omówić szczegóły.
JK: Czego?
V: Przecież w trasę jedziemy jutro, gamoniu!- drugi raz dostał po łbie. Najmłodszy wstał i poszedł obudzić innych, a Jin w tym czasie zrobił im śniadanie. Po dziesięciu minutach każdy przyszedł po kolei.
Ja: Dobra, to w końcu robimy to, co ustaliliśmy?
JM: Taaak! Tak, tak, tak!
Ł: A Ty z czego się tak cieszysz?
JM: Bo...
Ja: JIMIN!
JM: Bo farbujemy włosy!
Ja: To miała być niespodzianka głupku!
JM: Mówi się trudno.- zaklaskał w ręce, śmiejąc się jak dziecko.
Ł: Ale jak to... farbujecie włosy?
JH: Jak przed każdą trasą koncertową.
RM: Ja pierniczę, po trasie jeszcze comeback.
Ja: Nic na to nie poradzę. Dobra na jaki się farbujemy? Ja chyba bordo wezmę.- oznajmiłem.
RM: Żółty blond!- krzyknął, a reszta zaczęła podawać kolejne kolory.
JH: Naturalne.- pokręcił głową.- Nie będę farbować.
JM: Normalny blond.
JK: Róż.
V: Pomarańczowy róż.
J: A'la żółte.
JK: Dobra, mamy to. Łucja, Ty też chcesz?
Ł: Ja nie wiem. Jeszcze nigdy nie farbowałam włosów.
JM: No, spróbuj. Zobaczysz, będzie fajnie.
Ł: Zawsze chciałam pofarbować końcówki na różowo...- oparła głowę o rękę.
Ja: Możesz. Śmiało, zafundujemy to.- przeczesałem palcami jej włosy.
Ł: Czemu zawsze Wy za wszystko musicie płacić?- zaczęła wyliczać na palcach.- Włosy, rower, kino, łóżko, ubrania...
JK: Stop.- zatrzymał ją.- Robimy to bo chcemy. Wkroczyłaś do naszej rodziny, więc musisz się do tego przyzwyczaić.
V: A tak z innej beczki, jesteś pewna, że chcesz iść akurat na horror po tym wszystkim?- zapytał, zajadając się ryżem, który Jin postawił na stół.
Ł: Przecież nic mi nie jest.- zaśmiała się.
V: A jak się wystraszysz i coś Ci się stanie?
Ł: Nic mi się nie stanie, Tae. Tu chodzi o wysiłek
CZYTASZ
Porwana || BTS
FanfictionŁucja jest ogromną fanką zespołu BTS. Na jednym z fanmeetingów zostaje porwana przez swoich idoli.