58.

494 25 4
                                    

Poczekałam aż chłopak się ubierze i ostrzegłam go, że moja kuzynka jest ARMY. Zeszliśmy na dół, jednak zanim się pokazał podeszłam do niej.

Ja: Rozumiesz mnie?- powiedziałam po koreańsku.

W: Tak.

Ja: Oddychaj, spokojnie. Wejdzie Suga, ale go nie zabij.

W: Okej.- ścisnęła moją rękę. Ja rozumiem, idol, ale bez przesady.

Ja: Yoongi, wejdź.- chłopak wszedł, a ona o mało nie złamała mi ręki.

S: Cześć.- przytulił ją, a ona stała jak wryta.- Jestem Min Yoongi.

Ja: Bardzo zabawne. Wiki, odezwij się.- ta jakby otrząsnęła się z transu.

W: Cześć, Wiktoria.

S: Wiem.- uśmiechnął się. Wtedy usłyszałam rozmowy z pokoju obok.

RM: Jin, wstawaj, Łucja wróciła.- zapukałam do ich pokoju.- Proszę!- weszłam.

J: Łucja!- przytulił mnie, a po chwili przyłączył się drugi.

Ja: Też tęskniłam. Dobra, ubierzcie się i mnie zawołajcie.- jak powiedziałam - tak zrobili.

J: O co chodzi?

Ja: Moja kuzynka tam jest. Uwielbia Was, więc wiecie. Delikatnie. A i Ciebie, Namjoon, biasuje.

RM: Okej.- wyszliśmy, a ona pisnęła. Biasowała Namjoona, Jimina i Taehyunga, bo nie umiała się zdecydować. Ja miałam tak samo między Yoongim i Jiminem, ale jakoś wybrałam. Chłopacy ją przytulili i przywitali się. Była nieobecna. Za duży szok.

Ja: Może na razie zwolnimy? Przyzwyczaj się do nich, a potem będzie reszta, okej?- kiwnęła głową i usiedliśmy na kanapie.

S: Żyjesz?

W: Nie wiem, proszę Pana.

S: Ej, my też jesteśmy ludźmi. Jesteśmy na równi, możesz mówić do nas normalnie.

W: Przepraszam.

Ja: Nie masz za co.

JK: ŁUCJA!- zignorowałam to.

Ja: To jak? Co najpierw? Reszta chłopaków czy dzieciaki?

W: Nie wiem. Za dużo tego wszystkiego.

Ja: Przyjechałaś tu na miesiąc. To dopiero początek.

W: Wiem.

Ja: To jak?

W: To niech... chłopacy przyjdą.- poszłam po J-Hope'a i Jimina.

Ja: Jimin, jesteś jej biasem, ostrzegam.

JM: No pewnie, a jak inaczej?- wywróciłam oczami i zeszliśmy na dół.

JH: Cześć!- podbiegł do niej i przytulił ją. To samo zrobił Jimin. No prawie.

JM: Hej mała.

Ja: Jimin, daruj sobie. Jest starsza.

JM: Wiem, że kłamiesz.

Ja: Nie, o miesiąc, ale wiesz o co chodzi. A z Twojej perspektywy mała to do niej nie pasuje.

JM: Oj dobra.

Ja: A teraz to Ty chodź ze mną.- wzięłam ją za rękę i pociągnęłam do pokoju moich braci. Zapukałam.

V: Chwilka!- usłyszałam trzask i śmiech.- Proszę.- weszłam do środka najpierw bez Wiki.

Ja: Co tu się stało?

JK: ŁUCJA!- prawie mnie udusił.

V: Cześć kochanie!- zaraz stracę powietrze.

Ja: Też tęskniłam. Ale co tak walnęło?

JK: Nic, Taehyung szklankę zbił.

Ja: Tae... Dobra, mniejsza z tym. Chcę Wam kogoś przedstawić. Wiki!- i wtedy weszła.

W: Cz-cześć.

V: Hej!- przytulili ją.

JK: No to witaj w rodzinie.

Ja: Czyli tak. Wika jest od Was starsza o... od Tae trzy miesiące, a od Jungkooka ponad dwa lata.

JK: Naprawdę?

Ja: Nie, na niby. No jak mówię, no to raczej.

V: A kogo ubujesz? Bo słyszałem, że nas znasz.

Ja: Chcesz powiedzieć czy ja mam?- przytuliła mnie, czyli znałam odpowiedź. Zachowywała się jak dziecko, które pierwszy raz w życiu idzie od przedszkola, ale to urocze.- Okej, to Ciebie, Jooniego i Chima.

V: No to fajnie.

JK: To jak Wam minął lot?

Porwana || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz