7.

2.1K 61 1
                                    

Weszliśmy do domu i rozebraliśmy się po czym poszliśmy do salonu.

Ja: Nie ma reszty?

JM: Nie wiem. Zadzwonię zaraz.- wziął telefon i wybrał numer do Jina. Chwilę pogadał i potem się rozłączył.- Chłopacy są na zakupach, a Twoi b... znaczy, Taehyung i Jungkook są u siebie.

Ja: Nie chcę ich widzieć.

JM: Łucja, musisz... nie możesz być na nich zła. Nie chcieli, żeby tak wyszło, a to Yoongi wszystko spieprzył. Chcieli nawiązać z Tobą lepszą relację, żebyś nie była w szoku.

Ja: Nie broń ich tak.

JM: Nie bronię. Nie chcę, żebyś była na nich zła.

Ja: Mogli to lepiej rozegrać.- wstałam i poszłam do kuchni. Jimin za mną.

JM: Nie rozumiesz, że to Suga spierniczył?- obserwował mnie biorącą szklankę.

Ja: A nie rozumiesz, że oni próbowali zaprzeczyć?!- trzasnęłam naczyniem o blat.

V: Co się dzieje?

Ja: Ktoś Cię tu zapraszał?

V: Ale Łucja...

Ja: Nie odzywaj się do mnie. Ty z resztą też.- pokazałam palcem na Jimina i pobiegłam do mojego pokoju. Po co ja poszłam na ten walony meeting? Po co zainteresowałam się BTS? Nagle rozległo się pukanie do drzwi.

J: Łucja, to ja, Jin. Uwaga, wchodzę.- otworzył powoli drzwi.

Ja: Kiedy przyjechaliście?

J: Minutę temu. Słuchaj, mała. Musisz im przebaczyć. Tae teraz siedzi i płacze, a Jungkook się uchlał jak byliście gdzieś tam z Jiminem. Spójrz na to, wybaczyłaś Sudze i Namjoonowi to co zrobili. To jest trzy razy gorsze od tego, co zrobili chłopacy.

Ja: Ja pierdzielę, to, że są najmłodsi, to nie znaczy, że każdy ma ich bronić. Czekaj, co? Jungkook się upił?

J: No, tak. Tak powiedziałem.- zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do jego pokoju.

JK: O, hej Łjucja.- podbiegłam do chłopaka.

Ja: Oj, Kookie, co Ty ze sobą zrobiłeś??

JK: Jja njic.- podeszłam do niego i go przytuliłam.- Wjypaczjys mji?

Ja: Pogadamy na trzeźwo. A dobrze się czujesz?

JK: Tjak. Jak naljepjej.

Ja: Połóż się, niech Ci przejdzie.

JK: A zjostjanijesz zje mnją?

Ja: Dobrze, ale chwilkę, bo muszę z Tae porozmawiać.

JK: Djobrzje.- zostałam chwilę z chłopakiem głaszcząc go po głowie. Gdy zasnął zeszłam na dół i faktycznie ujrzałam V ze schowaną głową między kolanami.

Ja: Tae...- podeszłam do niego, a on automatycznie podniósł głowę i szybko wytarł łzy.- Ej, nie płacz.

V: N-nie płaczę.

Ja: Widzę przecież.

V: Aish... Przepraszam, nie wiem co  nas wstąpiło. Jeszcze Suga wszystko pogorszył, ale to my kłamaliśmy. Wybaczysz mi, siostrzyczko?- spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.

Ja: Dobrze, ale nie okłamuj mnie więcej.

V: Oczywiście.- objął mnie, kiedy do pokoju wszedł Jin.

J: Mówiłem, że się ułoży?

Ja: Nie mówiłeś tak.- spojrzałam na niego rozbawiona.

J: Oj, cicho. Na niby powiedziałem.


Następnego dnia rano przyszedł do mnie Jungkook.

JK: Już mi przeszło.- zaśmiał się nerwowo.

Ja: Wybaczę Wam, ale proszę, nie okłamujcie mnie więcej.

JK: Jasne.- objął mnie.- Chodź, Jin zrobił śniadanie.- wstałam i ruszyłam za nim do kuchni. Po zjedzeniu skierowaliśmy się do salonu.

V: Łusia, chcesz nową bluzę?- spytał siadając obok mnie.

Ja: Przydałaby się, ale dzięki.

JM: Chodź, ja Ci dam!- podskoczył i pociągnął mnie do swojego pokoju.

Ja: Jimin, nie musisz, ja so...

JM: Aj, nie musisz, nie musisz. Nie muszę, ale chcę.- podał mi koszulkę i spodnie.

Ja: Dziękuję Chim.- przytuliłam go, co on oddał.

JM: Nie ma sprawy, to za uratowanie mi życia.- zaśmiał się.- A poza tym pasują Ci moje ciuchy.- chwilę siedzieliśmy w ciszy.

Ja: To... ja pójdę się przebrać.

JM: Okej.- po przebraniu się zeszłam z powrotem.

V: No, to moja siostra! Ślicznie wyglądasz.

Ja: Tae, nie przeginaj.- zagroziłam mu palcem, a on się zaśmiał.- To z resztą nie moje ciuchy.- poczułam ręce na talii. Pomyślałam, że to Jungkook, ale zobaczyłam go gadającego z Hoseokiem. Wkrótce poczułam mokre pocałunki na szyi. Osłupiałam i nie mogłam się poruszyć. Łzy spłynęły mi po policzkach.

J: Taehyung, jak swoją siostrę pilnujesz.

V: O co Ci ch... Kuźwa!- wstał i podbiegł do mnie.- Nie wstyd Ci?- odepchnął chłopaka ode mnie.- Wybaczyła Ci! A TY DALEJ PRÓBUJESZ SIĘ DO NIEJ DOBIERAĆ!- przygwoździł go do ściany i zlał po policzku.

Ja: V, spokojnie.- złapałam go za ramię i odwróciłam od Yoongiego.

S: Ona ma racje.- wyrwał się z mojego chwytu i przyrąbał mu w oko.

JK: Ej, uspokój się hyung.- maknae podbiegł do niego i złapał go z tyłu za ręce.- Jin, możesz?

J: Suga, chodź tu.- podszedł do niego i zabrał go na górę. V podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił.

V: Nic Ci nie jest? Jesteś cała?- stałam znów w szoku.

JK: Ej, mała. W porządku? Może chcesz się położyć?- wziął moją rękę, a drugą złapał mnie pod pachą zaprowadzając do mojego pokoju. Obaj zostali przy mnie, aż w końcu zasnęłam.

Porwana || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz