Ja: Wszystkie zdjęcia, filmy i na pewno kilka kontaktów przepadło!
S: Jejku, ale to nie jest wszystko.
Ja: Ale jest częścią wspomnień.
S: Większość tych rzeczy przesyłałaś mi, więc ja je mam.
Ja: Ale wiesz o co chodzi.
S: I teraz będziesz przez cały tydzień się użalać nad tym telefonem?
Ja: A może i tak. Zabronisz?
S: Właśnie tak.- powiedział i mnie pocałował.- To jak z tym wynagrodzeniem?- pokiwałam głową. Zeszliśmy na dół i daliśmy Kookowi dzieci do popilnowania, za karę.
Ja: A gdzie idziemy?- zapytałam.
S: Co powiesz na rzekę Han, apotem może jakiś spacer po plaży?- spojrzał na.
Ja: Yoonie...- zaczęłam, bo widziałam, że jest zmęczony.
S: Chcę po prostu spędzić z Tobą trochę czasu sam na sam.- powiedział, zakładając buty.
Ja: Nic sobie nie zrobisz? Nie przemęczysz się?
S: Nic mi nie będzie, skarbie. Idziemy?
Ja: Tak.- westchnęłam, łapiąc go za rękę.
S: Gotowa?- zapytał kiedy się ubrałam.
Ja: T-tak.- wyszliśmy z domu.
Było już po siedemnastej, więc za trzy godziny powinno robić się ciemno. Szliśmy chodnikiem w stronę rzeki, rozmawiając na wiele tematów.
Ja: Suga... Co teraz zrobimy?- zapytałam, kiedy można już było zobaczyć połyskującą wodę.
S: Z czym, skarbie?- objął mnie ramieniem.
Ja: No skoro... ARMYs już o nas wiedzą... Czeka nas hejt na mnie i... Może na Ciebie.- spuściłam głowę, patrząc na moje buty.- Właśnie tego chciałam uniknąć. Twojego cierpienia przeze mnie.
S: Daj spokój. Jeśli naprawdę mnie kochają, będą cieszyć się moim szczęściem.
Ja: U Jimina jakoś nie działa.- zaśmiałam się pod nosem.
S: Mała, przejdzie mu.- pocałował mnie w czoło, a ja spojrzałam na niego jak na mordercę.- No co?
Ja: Mała?!- krzyknęłam z oburzeniem.- Mała?! Jestem on trzy centymetry niższa od Ciebie!
S: Skąd wiesz ile mam wzrostu? To raz, a dwa, czemu jesteś taka wysoka?! Dziewczyny są niższe!- zaczął się śmiać, kiedy go trzepnęłam.
Ja: Raz, to plus bycia ARMY, a dwa, nie jestem Koreanką.- stanęłam na palcach, przez co byłam od niego wyższa.
S: Ale masz ojca Koreańcz... Kochanie, przepraszam.- przytulił mnie, kiedy do oczu podeszły mi łzy.
Ja: N-nic nie szkodzi.- szepnęłam odwzajemniając gest. Cieszyłam się, że jest obok.- I tak go nienawidziłam. Nigdy mnie nie kochał, a ja jego tak. Potem odszedł. Nawet nie wiem czy żyje.
S: Wszystko w porządku?- scałował moje łzy.
Ja: Tak.- uśmiechnęłam się blado.
S: Na pewno?
Ja: Tak, kochanie.
S: Dobra, to co?- usiadł na ławkę, kiedy dotarliśmy na rzekę.- Chwilę posiedzimy i nad morze?
Ja: Możemy iść.- wtuliłam się w jego tors. W tej chwili zapomniałam o wszystkim co mnie spotkało i co ma spotkać. Liczyliśmy się tylko my. Ja i Yoongi.
Chwilę posiedzieliśmy, śmiejąc się i rozmawiając. Zapomnieliśmy o świecie i o tym, że jesteśmy w miejscu publicznym. Krzyczeliśmy kiedy chcieliśmy, a inni nas nie obchodzili.
Wkrótce poszliśmy na plażę. Yoongi nasze buty włożył do siatki, którą wziął, a ją schował do plecaka. W pewnym momencie stanął i wyciągnął koc. Słońce zaczynało zachodzić. Usiedliśmy i spojrzeliśmy na morze. Zaczął robić się piękny zachód słońca.
S: Pięknie, prawda?- przytulił mnie i pocałował.- Następna randka będzie na dachu, zgoda? Nic więcej nie zdradzę.
Ja: To to jest randka?- spojrzałam na niego, na jego zdezorientowaną twarz, próbując nie wybuchnąć śmiechem.- Ah... Kocham Cię, Yoongi.
S: Kocham Cię jeszcze bardziej, mój skarbie..- powiedział opadając obok mnie.
Ja: Nie chce mi się kłócić, Oppa.- zaśmiałam się, siadając mu na kolana.
S: Co Ty na to, żeby tu dzisiaj spać?- zaproponował, a ja spojrzałam na niego jak na największego debila na świecie.
Ja: Ty chyba nie mówisz poważnie? Żartujesz, prawda? Powiedz, że żartujesz.
S: Nie.- uśmiechnął się
Ja: Yoonie...
S: Nie, kotku. Innym razem postawisz na swoim. Widzisz tą budkę?- wskazał na nią palcem.- Tak pracuje mój kolega. Ma pościel i jedzenie. Na dobranoc obejrzymy film.- pokazał tablet, który wyjął z plecaka.
Ja: A Kookie i dzieci? A dobra, raz się żyje.- pocałowałam go.
CZYTASZ
Porwana || BTS
FanfictionŁucja jest ogromną fanką zespołu BTS. Na jednym z fanmeetingów zostaje porwana przez swoich idoli.