Byliśmy już pod hotelem. Wchodziliśmy na nasz piętro. W każdych naszych drzwiach były kluczyki. Wzięła je z recepcji. Stwierdziliśmy, że rozdział pokoi będzie taki sam jak w dormie. Bałem się wejść do mojego pokoju. Nacisnąłem na klamkę i lekko uchyliłem drzwi. Zobaczyłem ją śpiącą na łóżku. Usiadłem przy niej i położyłem rękę na głowie.
Ja: Musimy się tak kłócić? To moja wina, przepraszam. Jimin miał rację. Ty nic nie zrobiłaś.- poszedłem do łazienki, umyłem się i przebrałem. Wróciłem i położyłem się obok niej. Włączyłem telefon i odpaliłem inastagrama. Jak zwykle hejt na nią. Ale są też dobre słowa. Włączyłem Youtube'a podpiąłem słuchawki i zacząłem oglądać.
Około godzinę później przyszedł do mnie Jeon.
JK: Mogę?
Ja: Tylko cicho. Śpi.- wszedł i usiadł obok mnie.
JK: Kiedy zamierzasz pogodzić się z Jiminem?
Ja: Nie wiem.
JK: Do koncertu musisz. Ludzie zauważą, że coś jest między Wami nie tak.
Ja: Zamknij się.
JK: Sorry. Ale masz się z nim pogodzić do koncertu.
Ja: Nikt nie będzie mi mówił co mam robić. Chociaż wiem teraz, że ona nic nie zrobiła. To ja ją trzymam.
JK: Nie żeby coś, ale nie trzymasz jej. Po prostu martwiła się o niego, a Ty o nią, że coś jej się stanie.- spojrzałem na nią.
Ja: A to ja zrobiłem jej krzywdę.- westchnąłem.- Jestem potworem.- powiedziałem obracając głowę na Kooka.- Powinienem to skończyć i oddać ją Jiminowi.
JK: Nie mów o niej jak o rzeczy.
Ja: Miałem na myśli puścić ją do Jimina. On ją stawia na pierwszym miejscu.
JK: Nie mów tak. Na pewno Cię kocha, a jeśli tak jest będziecie cierpieć, kiedy zerwiecie, bo będziecie o sobie myśleć.
Ja: Ale ja ją niszczę! Jimin miał rację.
JK: Nie krzycz. Obudzisz ją.
Ł: Już za późno. Powiedziałam, że nie chcę Was widzieć.- burknęła, a ja podskoczyłem.- Aż taka straszna jestem?
Ja: Łusia, kochanie. Ja przepraszam, to moja wina. Powinienem Cię puścić.
Ł: Ale to, co powiedziałeś Jiminowi to była przesada. Nie możecie mnie wybielać. Racja, nie możecie. Ale chociaż mnie nie obgadujcie!- wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.
JK: No to masz niemały problem.- poklepał mnie po ramieniu i wstał kierując się do drzwi.
Ja: I co teraz mnie tak zostawisz?!
JK: Nie wiem, ale Hoseok tu stoi.- powiedział po otworzeniu drzwi.- Wpuszczę go.- wszedł drugi.
JH: Hej, jak się czujesz?- zamknął pokój i usiadł na krześle na przeciwko mnie.
Ja: A jak mam się czuć? Znowu się na mnie wkurzyła.
JH: Daj jej kilka dni. Pewnie ma okres.
Ja: Hoseok!
JH: No co? Emocje jej skaczą. Najpierw płacze, a potem się wydziera.
Ja: No dobrze. Może masz rację.- wtedy wróciła.
Ł: Poważnie Hoseok? Słyszałam to z pokoju Tae. Jest za ścianą.
JH: Przepraszam.
Ł: Dobra, już nic się nie stało. Wyjdź, chcę z kimś pogadać.- przełknąłem ślinę. Jung wyszedł z pokoju, a ona usiadł po drugiej stronie łóżka tyłem do mnie. Zapadła cisza, którą po chwili przerwałem.
Ja: Nie chcia...
Ł: Wytłumacz mi jedno. Dlaczego nie mogłam z nim pojechać?
Ja: Bo się bałem, że Tobie się coś stanie. Tak trudno to zrozumieć?
Ł: Śmieszne. A prawdziwy powód?
Ja: Łucja, ja naprawdę się o Ciebie martwiłem.
Ł: Jakoś ciężko mi w to uwierzyć.
Ja: Tak Cię zaniedbuję?
Ł: Chodzi mi o to, że... Nie, nie ważne.
Ja: O co Ci chodzi? Słucham?
Ł: O nic.
Ja: Łucja, proszę. Powiedz.
Ł: Jesteś moim chłopakiem, a na kontrolę zawsze jeździ ze mną Jimin. To jest nie fair.
Ja: Ale myślałem, że lubisz jak Jimin z Tobą jeździ.
Ł: No tak, ale chciałabym kiedyś jechać z Tobą.
Ja: Ale zobacz. Teraz będą wszyscy.
Ł: No wiem. Przepraszam.- przytuliła mnie. Pocałowałem ją w głowę.
Ja: Nie, to ja przepraszam.- zostaliśmy tak a potem zeszliśmy na kolację.
CZYTASZ
Porwana || BTS
FanfictionŁucja jest ogromną fanką zespołu BTS. Na jednym z fanmeetingów zostaje porwana przez swoich idoli.