45.

725 29 6
                                    

S: Okej, myślę, że możemy startować. Dzisiaj chciałbym poruszyć pewien... ciężki dla mnie temat.

Ja: Na ig już o tym głośno.- mruknęłam znad telefonu

S: Właśnie, jak już większość wie, dzisiaj widziano mnie w szpitalu z Łucją i dwójką dzieci. Powiem tyle... To prawda. To jest pewien prob... Dlaczego się nie udzielamy, pytacie? Opiekujemy się maluchami, a chłopacy nam pomagają. Ale wracając do tematu. Problem polega na tym, że chcę byście wiedzieli, że to nie moje dzieci. Jestem ich takim pseudo przyszywanym tatą. Nie wiem czy słyszeliście o...- Yu się obudził i zaczął płakać. Przeszłam na drugi koniec pokoju, przez co musiałam się pokazać.

S: W porządku?

Ja: Tak, mów tam.

S: Nie wiem czy słyszeliście o sytuacji sprzed siedmiu miesięcy.- usiadłam obok niego. I tak już mnie widzieli.- O napadzie sasaenga na Łucję. Okazało się, że ten co ją napadł... skrzywdził ją i tak wyszło, że mamy teraz bliźniaki. Chcę je traktować, jakby były moimi dziećmi, chociaż w dalekiej przyszłości planujemy wspólne. I chciałbym Was poprosić o to, by nie pisać, że nic nie mówiłem o tym, że spodziewamy się dziecka, bo to naprawdę było dla nas ciężkie.

Ja: Napisali, czemu ich nie usunęliśmy.- poprawiłam synka na rękach.

S: Ja nie chciałem. Inaczej nie byłoby tak samo jak teraz.

Ja: I nie miałbyś takiej marudy.

S: Oj, nie marudzisz wcale tak dużo. Nie, ale jestem szczęśliwy, mimo, że to nie moje dzieci czuję, że będziemy mieli najcudowniejszą rodzinę na świecie. Mam pomysł. Jak macie pytania to piszcie na czacie.- zachciało mi się do toalety.

Ja: Trzymaj go, idę do łazienki.- wziął chłopca na ręce. Kiedy wracałam zobaczyłam Tae przy drzwiach. Zaczął mnie łaskotać, więc pisnęłam. Yoon otworzył drzwi.

S: Wszystko okej?

Ja: Tak, wchodzisz?

V: Nie, umówiłem się na grę z Kookiem.

Ja: Okej, pa.- weszłam do pokoju.- Zasnął?

S: Nie, ale się uspokoił.- usiedliśmy z powrotem.- Wracając do pytania, jak się nazywają i kto jest starszy. Chłopak to Yuhyun, a dziewczynka to Minha. Mała jest starsza o siedem minut.

Ja: Yoongi...

S: Coś nie tak?- spytał, a ja pokazałam mu pewną wiadomość na czacie podświetloną na czerwono.

"Jak nie Wy, to te bachory. Wiem gdzie mieszkacie."

S: Kochani, kończymy. Pa.- zrobił zrzut ekranu z tą wiadomością i rozłączył wszystko.

Ja: Kto to?

S: Nie wiem, skąd ja mam wiedzieć. Ale nie jesteśmy bezpieczni. A przynajmniej dzieciaki.

Ja: Boję się.- szepnęłam, a on odłożył chłopca i mnie przytulił.

S: Spakuj nas.

Ja: Co?!

S: Pojedziemy gdzieś, ja powiem chłopakom. Zaraz przyjdę i pomogę.- wyszedł z pokoju, a ja znalazłam jakieś walizki. Włożyłam potrzebne dla dzieci rzeczy i zamknęłam ją, a potem przyszedł Suga.

Ja: Spakowałam już je, teraz nasze.

S: Okej, to ja idę zamontować foteliki w wanie.

Ja: To wszyscy jedziemy?

S: Tak.

Ja: Ale miałeś mi pomóc.

S: Wiem, kochanie, ale szybciej będzie, kiedy ja zrobię jeszcze inne rzeczy, okej? Potem Ci to jakoś wynagrodzę.- pocałował mnie w czoło i wybiegł. Właśnie kończyłam pakować jego rzeczy, kiedy do pokoju wszedł Jimin.

Porwana || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz