Wracaliśmy właśnie do domu z lodami w rękach.
S: Jak Ty jesz, że masz te lody na nosie?- powiedział zmazując mi je. Szliśmy rozmawiając, a tematów nam nie brakowało. Jedak kiedy zjedliśmy to, co trzymaliśmy w rękach Yoongi nas zatrzymał i zaczął grzebać w kieszeni. W końcu kiwnął głową i ruszył dalej. Pięć minut później znów stanął w miejscu.
Ja: Yoonie, w porządku? Jakiś zdenerwowany jesteś. Dobrze się czujesz?- zaczęłam się martwić.
S: Tak, jest wszystko okej.- uśmiechnął się i pocałował w czoło odwracając przodem do siebie.
Ja: Powiedzmy, że Ci wierzę.
S: Kotku... Może nie znamy się długo, ale chyba dosyć dobrze. Kocham Cię nad życie i mam nadzieję, że w to nie wątpisz, ale gdyby tak było, pokażę Ci, że tak nie jest.- powiedział wyjmując jakieś pudełeczko z kieszeni, po czym klęknął przede mną. Zatkałam buzię rękoma, a do moich oczu napłynęły łzy. Chłopak otworzył pudełeczko.
S: Wyjdziesz za mnie?
Ja: Yoongi... Tak!- podniósł się i wsunął mi na palec śliczny pierścionek z kryształowym serduszkiem na środku. Rzuciłam się w jego ramiona i przez dziesięć minut nie wypuszczałam.
S: Kocham Cię, słońce.- szepnął.
Ja: Ja Ciebie bardziej.- chciał zaprzeczyć, ale wpiłam się w jego usta. Po kilku minutach ruszyliśmy do domu. Weszliśmy do domu i jakby nigdy nic usiedliśmy w salonie.
JK: To Wy?!- krzyknął z kuchni.
S: Tak!
JK: I jak? Udało się?
Ja: Oni wiedzieli?!
S: Tylko on, reszta nie, bo by wygadała. Nie jesteś zła?
Ja: Nie.- pocałowałam go w policzek.- Ale Kookie, nie mów reszcie, okej?
JK: W porządku.- poszedł do siebie.
Ja: Dziękuję.- spojrzałam w jego oczy. Zaczął się do mnie przybliżać i zetknął razem nasze wargi. Oddawałam wszystkie pocałunki. Usiadłam na jego biodrach i zarzuciłam ręce na jego kark, a on położył swoje na mojej talii. Przeniosłam ręce na jego policzki, a wtedy przygryzł moją wargę prosząc o wejście do środka. Wpuściłam go, a ten od razu rozpoczął wojnę na języki, którą wygrał. Usłyszeliśmy ciche westchnięcie obok, więc się od siebie oderwaliśmy. Zobaczyliśmy Jimina. Suga jakby nigdy nic znów zaczął mnie całować. Tyle, że wiedziałam, że ranię tym przyjaciela.
Ja: Słońce, nie.- szepnęłam mu do ucha.
S: Bo co? Bo on tu siedzi?
Ja: Wiesz, że to go boli. To twój przyjaciel.- pocałowałam go pod uchem. Westchnął, przytulił mnie i włączył telewizor.
JM: Gratulacje.- uśmiechnął się do mnie.
Ja: Ale czego?- spojrzałam na niego, a on wskazał na moja rękę.- A, dzięki. Chodź tu.- wyciągnęłam wolną rękę w jego stronę, a on się do mnie przysunął, przytulając się. Wtedy przyszedł Hoseok z Minhą na rękach.
JH: Łucja, od dzisiaj jestem Twoim bratem. Wujek zabiera dzieci do siebie. Przecież to najsłodsze istotki na świecie.- uśmiechnął się, a ja zaśmiałam się pod nosem.
Ja: No, jeśli chcesz i Suga i Jimin się zgodzą możesz wziąć jedno na noc.
JH: Tak!
JM: Tak, tak, tak! Yoongi, proszę!- zaczął skakać po łóżku.
S: No co ja mogę powiedzieć? Mama mówi, to tak musi być.
JH: Dziękuję!
V: Ja też chcę!
Ja: Dobrze, też. Tylko Kookowi nie przeszkodzi?
JK: Nie. Ale będzie fajnie.
Ja: Tak, zwłaszcza jak zaczną Wam płakać środku nocy.
V: Nie przesadzaj, nie może być tak źle.
S: A jednak.
JK: Wujek się nimi zajmie.
S: Już to widzę.
Ja: Yoongi!
S: Co? Sam jest dzieckiem.
JK: Nie prawda. Mam dwadzieścia lat.
S: Na minusie.
Ja: Skarbie...
S: No przecież żartuję.
Ja: A gdzie pozostała trójka?
JH: Rozmnożyliśmy się? Brakuje Jina i Namjoona.
JM: Którzy są z Yuhyunem.
JH: Aaaa, to dlatego ciągle płakał.- zaczęłam się śmiać, ale po chwili to do mnie dotarło.
Ja: Jak to płakał?
S: Przecież to normalne, że takie dzieci płaczą. Jesteś nadopiekuńcza.- pocałował mnie w czubek głowy.
Ja: A może i masz rację.
V: Rodzice się pobawią, a my się zajmiemy dziećmi.- zrobił minę pedofila.
Ja: Taehyung!
V: No przepraszam.- zmienił twarz na smutną, ale uroczą.
Ja: I nie macie zwalać na mnie, jak się nie wyśpicie.
JM: A w życiu.
Ja: To za trzy godziny idziecie spać.
JK: Ale jak to?!
S: Dzieci chodzą spać wcześniej.
JK: Ale będzie dopiero osiemnasta!
Ja: Nie osiemnasta, tylko dziewiętnasta. I tak daję Wam później. A o piątej pobudka. I w międzyczasie dziesięć pobudek.
S: Nasze tak nie płaczą, nie przesadzaj. Najwięcej obudzą się trzy cztery razy.
Ja: Okej.
J: Obiad!
JM: Czyli God of Destruction trzyma małego.
CZYTASZ
Porwana || BTS
FanfictionŁucja jest ogromną fanką zespołu BTS. Na jednym z fanmeetingów zostaje porwana przez swoich idoli.