ŁUCJA
Obudziłam się w "moim" pokoju. Chwilę poleżałam, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
V: Mogę?
Ja: T-tak.
V: Ej, wyluzuj.- zamknął drzwi.- Chcesz coś zjeść?- kiwnęłam głową. To przebież się i wyjdź do kuchni, okej?
Ja: Mhm. Dziękuję.- uścisnęłam chłopaka. On się tylko uśmiechnął i wyszedł. Wzięłam do ręki bluzę Jimina i założyłam ją na siebie. To samo spodnie. Uczesałam się i wyszłam.
JM: Ooo, masz moje ubrania.
Ja: Przepraszam... To znaczy... Kook mi dał. Nie jesteś zły?- spuściłam głowę.
JM: Absolutnie.- przytulił mnie.- Nawet Ci pasują.
Ja: Dziękuję. Gdzie V?
JM: Jak tam przejdziesz do salonu, to za nim jest kuchnia.
Ja: Dziękuję bardzo.- pobiegłam.- Taehyung, jestem.
V: Okej, ramen pasu... Wow, nie wiedziałem, że to Ci tak będzie pasować.
Ja: Dzięki.
V: Ramen pasuje?
Ja: Pewnie. Um... gdzie chłopacy? Bo Jimin jest w domu, a reszta?
V: Jin u siebie, a chłopaki pojechali wyjaśnić akcję do wytwórni.
Ja: Narobiłam Wam problemów.
V: Ej, nie mów tak. To nie jest prawda.
Ja: Ehh...
V: Siadaj, jedzenie gotowe.- usiadłam do stołu, a Tae zawołał dwójkę chłopaków.
J: No to co? Opowiesz nam coś o sobie?
Ja: A co tu mówić?- uśmiechnęłam się nerwowo.
JM: Na przykład skąd jesteś.
Ja: Z Polski.
JM: Jungkook za wszelką cenę che tam pojechać. Podobno jest tam pięknie. A z jakiego miasta jesteś? Bo słyszałem coś o Wawie? Waszawie?
Ja: Warszawa. Ale nie. Ja mieszkałam w takim małym miasteczku.
V: A ile masz lat? Zgaduję, że około 20.
Ja: 19. Prawie trafiłeś.
J: No, to prawie tyle ile Kook.
Ja: Tia...
V: Ona to wie. O, Hoseok. Gdzie reszta?
JH: Poszła do siebie.
JM: Wyjaśniliście coś?
JH: Jak powiedziałem, że wszyscy to potwierdzą, to się przyznali i na miesiąc ich zawiesili.
JM: Pfff... Powinni iść do pierdla.
J: Młody ma rację.
V: Też się zgadzam.
JH: To zależy od dziewczyny.
JM i V: Łucji.- podnieśli się.
JH: Niech Wam będzie. To jak? Mają iść?
Ja: N-nie, wybaczę im.
JM: Ale oni Cię skrzywdzili.
V: I Ty chcesz im to wybaczyć?
Ja: Przepraszam Was, ale to moja sprawa czy im wybaczę, czy nie.
V: Dobrze.
JH: Mogą przyjść zjeść?
Ja: Jasne, nie pytajcie się mnie. Przecież to Wasz dom.- J-Hope poszedł po chłopaków, a w tym czasie przyszedł Jungkook.
JK: Cześć. Hej, mała.- poczochrał mnie po głowie.
Ja: Kookie.
JK: Żartuje przecież.
S: Jezu, debilu, nie musisz nas trzymać.
JH: Muszę. Siadać na dupy i się nie ruszać.
JM: I tak macie szczęście, że do pierdla nie idziecie.
V: Wybaczyła Wam.
JM: Mhm, właśnie tak. A jej się coś należy.
S: Ja.
J: Suga!- krzyknął, a Jungkook do nich podszedł.
JK: Macie ją przeprosić, bo inaczej macie przesrane do końca życia. Przeprosiny to i tak za mało.
RM: Mhm, ktoś tu się zakochał.
JK: Nie kompromituj się.
S: Dobra, ogarnij się Nam, bo będzie kazirodztwo.
Ja: Słucham?!- wstałam z krzesła.
V: Suga, co ty za bajki opowiadasz?!- Tae podniósł się równie zbulwersowany jak i ja, jednak w jego głosie wyczułam lęk.
S: Chyba mu nie wierzysz? Zobacz jak się spocił.- spojrzałam na barci. Faktycznie byli zestresowani.
Ja: To był ten powód dla którego mnie zabraliście?- cisza.- Pytam się!
JK: Łucja, proszę nie krzycz. My...
Ja: Byliście tacy mili, tylko po to? Pytam się, czy to prawda!
V: Ale, że co?
Ja: Nie udawaj głupiego. Jestem Waszą siostrą?!
JK: Obiecaj, że jakakolwiek będzie odpowiedź, między nami nic się nie zmieni.
Ja: No nie wiem.
V: Proszę...
Ja: A Ty? Ty jeszcze próbowałeś mnie spławić, żebym nie miała żadnych podejrzeń! Słucham. Chcę znać odpowiedź. Jestem waszą siostrą?
CZYTASZ
Porwana || BTS
FanfictionŁucja jest ogromną fanką zespołu BTS. Na jednym z fanmeetingów zostaje porwana przez swoich idoli.