5

2.3K 67 23
                                    

ŁUCJA

Obudziłam się w "moim" pokoju. Chwilę poleżałam, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.

V: Mogę?

Ja: T-tak.

V: Ej, wyluzuj.- zamknął drzwi.- Chcesz coś zjeść?- kiwnęłam głową. To przebież się i wyjdź do kuchni, okej?

Ja: Mhm. Dziękuję.- uścisnęłam chłopaka. On się tylko uśmiechnął i wyszedł. Wzięłam do ręki bluzę Jimina i założyłam ją na siebie. To samo spodnie. Uczesałam się i wyszłam.

JM: Ooo, masz moje ubrania.

Ja: Przepraszam... To znaczy... Kook mi dał. Nie jesteś zły?- spuściłam głowę.

JM: Absolutnie.- przytulił mnie.- Nawet Ci pasują.

Ja: Dziękuję. Gdzie V?

JM: Jak tam przejdziesz do salonu, to za nim jest kuchnia.

Ja: Dziękuję bardzo.- pobiegłam.- Taehyung, jestem.

V: Okej, ramen pasu... Wow, nie wiedziałem, że to Ci tak będzie pasować.

Ja: Dzięki.

V: Ramen pasuje?

Ja: Pewnie. Um... gdzie chłopacy? Bo Jimin jest w domu, a reszta?

V: Jin u siebie, a chłopaki pojechali wyjaśnić akcję do wytwórni.

Ja: Narobiłam Wam problemów.

V: Ej, nie mów tak. To nie jest prawda.

Ja: Ehh...

V: Siadaj, jedzenie gotowe.- usiadłam do stołu, a Tae zawołał dwójkę chłopaków.

J: No to co? Opowiesz nam coś o sobie?

Ja: A co tu mówić?- uśmiechnęłam się nerwowo.

JM: Na przykład skąd jesteś.

Ja: Z Polski.

JM: Jungkook za wszelką cenę che tam pojechać. Podobno jest tam pięknie. A z jakiego miasta jesteś? Bo słyszałem coś o Wawie? Waszawie?

Ja: Warszawa. Ale nie. Ja mieszkałam w takim małym miasteczku.

V: A ile masz lat? Zgaduję, że około 20.

Ja: 19. Prawie trafiłeś.

J: No, to prawie tyle ile Kook.

Ja: Tia...

V: Ona to wie. O, Hoseok. Gdzie reszta?

JH: Poszła do siebie.

JM: Wyjaśniliście coś?

JH: Jak powiedziałem, że wszyscy to potwierdzą, to się przyznali i na miesiąc ich zawiesili.

JM: Pfff... Powinni iść do pierdla.

J: Młody ma rację.

V: Też się zgadzam.

JH: To zależy od dziewczyny.

JM i V: Łucji.- podnieśli się.

JH: Niech Wam będzie. To jak? Mają iść?

Ja: N-nie, wybaczę im.

JM: Ale oni Cię skrzywdzili.

V: I Ty chcesz im to wybaczyć?

Ja: Przepraszam Was, ale to moja sprawa czy im wybaczę, czy nie.

V: Dobrze.

JH: Mogą przyjść zjeść?

Ja: Jasne, nie pytajcie się mnie. Przecież to Wasz dom.- J-Hope poszedł po chłopaków, a w tym czasie przyszedł Jungkook.

JK: Cześć. Hej, mała.- poczochrał mnie po głowie.

Ja: Kookie.

JK: Żartuje przecież.

S: Jezu, debilu, nie musisz nas trzymać.

JH: Muszę. Siadać na dupy i się nie ruszać.

JM: I tak macie szczęście, że do pierdla nie idziecie.

V: Wybaczyła Wam.

JM: Mhm, właśnie tak. A jej się coś należy.

S: Ja.

J: Suga!- krzyknął, a Jungkook do nich podszedł.

JK: Macie ją przeprosić, bo inaczej macie przesrane do końca życia. Przeprosiny to i tak za mało.

RM: Mhm, ktoś tu się zakochał.

JK: Nie kompromituj się.

S: Dobra, ogarnij się Nam, bo będzie kazirodztwo.

Ja: Słucham?!- wstałam z krzesła.

V: Suga, co ty za bajki opowiadasz?!- Tae podniósł się równie zbulwersowany jak i ja, jednak w jego głosie wyczułam lęk.

S: Chyba mu nie wierzysz? Zobacz jak się spocił.- spojrzałam na barci. Faktycznie byli zestresowani.

Ja: To był ten powód dla którego mnie zabraliście?- cisza.- Pytam się!

JK: Łucja, proszę nie krzycz. My...

Ja: Byliście tacy mili, tylko po to? Pytam się, czy to prawda!

V: Ale, że co?

Ja: Nie udawaj głupiego. Jestem Waszą siostrą?!

JK: Obiecaj, że jakakolwiek będzie odpowiedź, między nami nic się nie zmieni.

Ja: No nie wiem.

V: Proszę...

Ja: A Ty? Ty jeszcze próbowałeś mnie spławić, żebym nie miała żadnych podejrzeń! Słucham. Chcę znać odpowiedź. Jestem waszą siostrą?

Porwana || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz