13.

1.6K 61 11
                                    

ŁUCJA

Czuję problemy.

JK: Możesz mi do cholery jasnej wytłumaczyć co tu się stało?!

V: JK, mówiłem spokojnie.

JK: Dobrze. Słucham, Łucja.- ja tylko spuściłam głowę w dół.- Łucja.

Ja: Poczekaj chwilę.- podeszłam do Sugi.- Mogę powiedzieć?

S: No, dobrze. I tak się z tego nie wykręcimy.- przytuliłam go i wróciłam do braci.

JK: Więc?- spytał poirytowany. Gotowa do odpowiedzi i na jakiekolwiek reakcje westchnęłam.

Ja: Więc, ja i Suga... Yoongi to mój chłopak.- chwila ciszy. Po chwili Jungkook prychnął odwracając głowę na bok.

JK: Czy Ciebie już do końca pogrzało?- spojrzał na mnie.

Ja: Ale Kookie...

JK: On Cię skrzywdził, on...- wreszcie go przekrzyczałam.

Ja: A czy Ty widzisz, jak on się stara to naprawić?! Widzisz? Nie! Bo grasz tylko! A jak nie grasz to jesteś na próbach! Obrażasz go, bo chcesz pokazać jaki to Ty jesteś dzielny, bo mnie uratowałeś! On TOBIE nic takiego nie zrobił, żebyś Ty miał powody go obrażać! Więc się zastanów! A mnie nie zabronisz z nim być, bo to ja wybieram z kim chcę spędzić resztę cholernego życia! Ja decyduję z kim będę chodzić, kogo będę kochać, z kim będę się kochać, z kim założę rodzinę i z kim chcę być do grobowej deski. Zrozumiano?! Jestem od Ciebie tylko o rok młodsza! I mam wolność i prawo wyboru. Wybrałam jego.- nie patrząc wskazałam palcem na Sugę.- Ja go kocham.- kończąc to przeszłam na główne baseny i poszłam do szatni.

JUNGKOOK

V: I COŚ TY ZROBIŁ IDIOTO?!- nakrzyczał na mnie, kiedy ona zniknęła nam z oczu.- LEĆ JĄ TERAZ PRZEPRASZAĆ!

Ja: Nie ja powinienem za nią iść, tylko Suga hyung.

V: Tak a propos. Gdzie on jest?

Ja: Tam.- wskazałem chłopaka idącego w stronę szatni dziewczyn.- I dobrze. Jak jej tak pasuje, to niech się tam nawet...

V: Jungkook! Od kiedy Ty taki jesteś?!

Ja: Od wtedy, kiedy mam młodszą siostrę na głowie!

V: Głupku, ona ma 19 lat! Umie się sama sobą zająć! Jak ona Ci tak przeszkadza, to może ją wywal z domu, co?! Nie zrobisz tego! Ogarnij się trochę i weź się sam za siebie. Chłopaki! Zbieramy się!- odwrócił się.

Ja: Ja nie powiedziałem, że mi przeszkadza! Ja nie chcę, żeby stała się jej krzywda.- krzyknąłem mu za plecami. Podszedł do mnie wkurzony z wyciągniętym palcem.

V: To przestań ją kontrolować, bo teraz, jedynym kto tu ją rani, to Ty. (aut.- aż mi się trudne sprawy przypomniały)

SUGA

Debil, jak on mógł jej takie coś zrobić. Wszystko przeze mnie. Wszedłem do szatni dziewczyn w nadziei, że tam będzie. Jak się spodziewałem, była tam. Cała we łzach skuliła się pod ścianą.

Ja: Kochanie...- usiadłem obok niej. Nie dostałem odpowiedzi.- Skarbie, nie płacz...- objąłem ją.

Ł: Ale dlaczego on mi to zrobił?! Przezywa Cię bez powodu!- załkała wtulając się we mnie.

Ja: Już, skarbie. Przebierz się, bo wychodzimy, dobrze?- kiwnęła główką, opłukała się i poszła się przebrać. Zrobiłem to samo. Gdy wróciłem Łucja dalej płakała.

J: Co Wy na to, żeby pójść na gofry?

V: Taaaak!

JM: Jasne.

RM: Nom, okej. - wszyscy się zgadzali, ale ja miałem inne zdanie. Podszedłem do Jina.

Ja: Słuchaj stary, sądzę, że dla Łucji to nie będzie dobre rozwiązanie. My pójdziemy do domu, a Wy sobie jedźcie.

J: Na pewno?

Ja: Tak.

J: No dobra, ale nie zrób jej ni...

Ja: Jakbyś nie usłyszał, to moja dziewczyna. Czy zrobiłbym coś mojej dziewczynie?

J: Dobra, sorry.- wróciłem do Łucji i usiadłem obok niej, a ona bez słowa wtuliła się w moją klatkę.

Ja: Łusia, pojedziemy do domu, dobrze?

Ł: A chłopacy się nie obrażą?- pociągnęła noskiem. Boziu, jaka ona jest słodka.

Ja: Nie.- pocałowałem ją w nos.- Nie obrażą się.

Ł: No, to chodź.- wstała. Wziąłem jej rękę, pożegnaliśmy się z chłopakami i ruszyliśmy przed siebie.

Porwana || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz