Łucja
Wyszliśmy na dwór, a tam stały cztery rowery. Trochę się wystraszyłam, ale stwierdziłam, że raczej nic mi nie będzie, a jak coś to będą przy mnie chłopacy. Zobaczyłam, że stoi tam nowy rower.JK: To dla Ciebie.- przytulił mnie i wskazał w tamtą stronę.
Ja: Dziękuję.- uśmiechnęłam się i podeszłam do sprzętu. Wsiadłam na rower i przymierzyłam się do niego.
V: Wszystko gra?- podszedł, oglądając kierownicę.
Ja: Tak, dziękuję, Tae.- zeszłam z roweru i przytuliłam brata.
Wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy, ustalając trasę. Chcieli okrążyć miasto, a ja nie miałam nic przeciwko, więc skierowaliśmy się na obwodnicę Seoulu. Jechaliśmy spokojnie, rozmawiając ze sobą. W pewnym momencie poczułam ukłucie w sercu. Zatrzymałam się, a za mną Jungkook, który się wystraszył.
JK: Nie hamuj tak, mam na Ciebie wpaść?- spytał, a ja pokręciłam głową, uciskając na bolące miejsce.- Wszystko w porządku?- usłyszałam jak odłożył rower na ziemię.
Ja: Tak, jedźmy.- uśmiechnęłam się, biorąc głęboki oddech, ale to był zły pomysł, bo zabolało mnie jeszcze bardziej, na co się schyliłam. Zobaczyłam jak chłopacy zawracają.
V: Co się stało?- spytał Taehyung, hamując obok mnie.- Boli Cię?- spojrzał na miejsce, gdzie uciskałam.
Ja: S-słabo mi.- zachwiałam się, a Kookie zdjął mnie z roweru, sadzając na ławce, która była obok.
S: Chcesz wody, kochanie?- podał mi butelkę. Wzięłam i wypiłam połowę.- Uspokój się.- usiadł obok mnie, a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Wziął telefon, a ja miałam mroczki przed oczami. Ostatnie co usłyszałam.- Łucja?! Halo, słyszysz mnie?!- odpłynęłam.
Obudziłam się w białym łóżku. Obok mnie na telefonie siedział Tae, a kiedy spojrzałam w drugą stronę, na tym samym łóżku spał Yoongi. Spał albo udawał. I raczej to drugie, bo kiedy przetarłam oko, usiadł, głaszcząc mnie po głowie.
S: Dobrze się czujesz?- pocałował mnie w czoło.
Ja: Tak, już wszystko dobrze. Cz-czemu jesteśmy w szpitalu?- zapytałam, patrząc na wenflon, który miałam w ręce.
S: To tylko na chwilkę, powiedzieli, że dzisiaj dadzą Ci wypis, o ile powiesz im co Ci jest.- oznajmił, a wtedy do sali wszedł Jungkook i lekarz.
JK: O, wstała już.- uśmiechnął się i podszedł do mnie, po czym pocałował mnie w czoło. No kolejny. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale tak dziwnie.
L: Witam, Łucja, tak?- podszedł do nas lekarz.
Ja: Tak, dzień dobry.- ukłoniłam się lekko i, z małym strachem, przytuliłam do Sugi.
L: Dobrze, ja chciałbym tylko wiedzieć coś o Twojej przeszłości.- wyjął długopis z kieszonki, która była na piersi.- Masz jakieś choroby, czy coś?
Ja: Ja... mam wadę serca.- przyznałam, spoglądając na mojego chłopaka. Kontynuowałam, kiedy poprosił o szczegóły.
W końcu dostałam wypis, bo okazało się, że to nic poważnego. Wyszliśmy ze szpitala, a chłopacy zaatakowali mnie pytaniami. Nie chciało mi się odpowiadać, ale co innego miałam zrobić? To w zasadzie moja rodzina.
JK: Czemu nie powiedziałaś? Nie jechali byśmy.- obruszył się.
Ja: Bo od ostatnich czterech lat czułam się dobrze! Myślałam, że już po wszystkim.- westchnęłam, łapiąc Yoongiego za rękę.
S: Ale jednak nie było.- pocałował wierzch mojej dłoni, po czym zatrzymał nas i spojrzał mi w oczy.- Wieczorem i rano dobrze się czułaś, prawda?- słyszałam w jego głosie strach, a kiedy pokiwałam głową, widziałam jak odczuł ulgę.
V: Od teraz masz nam mówić o wszystkim, zgoda?- po raz kolejny kiwnęłam głową i ruszyliśmy do domu.
CZYTASZ
Porwana || BTS
FanfictionŁucja jest ogromną fanką zespołu BTS. Na jednym z fanmeetingów zostaje porwana przez swoich idoli.