4.

2.5K 66 25
                                    

Ja: I Wy uważacie, że ja mam tu mieszkać?! Możecie wyjść?- dwójka przytaknęła i wzięła resztę za fraki wyprowadzając z pokoju. Ogarnęłam się po całej tej sytuacji i wyszłam z pomieszczenia.- Chcę stąd wyjść.-powiedziałam twardo do zespołu.

S: Nie tak łatwo, śliczna.- próbował podejść, ale go odepchnęłam.

Ja: Myślałam, że jesteście ogarniętym zespołem, ale jak widać, nie. A ja Cię uwielbiałam, Yoongi.- uroniłam łzę.

V: Ej...- podszedł do mnie powoli.- Nie płacz.- rozłożył lekko ręce. Chyba chciał się przytulić, więc jako, iż mnie uratował, uścisnęłam go. Położył brodę na mojej głowie.

JM: Przykro mi, ale nie możemy Cię wypuścić.

Ja: A to dlaczego?- podniosłam głos i oderwałam głowę od torsu Tae.

V: Ćsiiiii, spokojnie. Obiecujemy, że to nigdy się nie powtórzy. A oni zostaną na dwa tygodnie zawieszeni. Hoseok, zadzwoń do managera. Hej.- spojrzał mi w oczy.- Zobaczę uśmiech na tej ślicznej twarzy?-rozejrzałam się dokoła.- Tak, o Tobie mówię.- uniosłam lekko kąciki ust.- No, super.

JH: Jest problem.

JK: Co jest?

JH: Manager nam nie wierzy i nie zawiesi ich.

JK: V, chodź. Zabierzmy ją od nich.- chłopacy skierowali mnie do... ich pokoju?

Ja: Czemu do Wasz...

V: Cicho już. Siadaj. Możemy Ci coś powiedzieć?- spojrzał na Kookiego.

Ja: A-aha...

JK: Ale nie powiesz tego nikomu?- pokręciłam głową.

V: Bo ja i Kook...

JK: Wszyscy myślą, że jesteśmy razem, albo coś. Ale my tak naprawdę...

JK i V: Jesteśmy braćmi.- powiedzieli w tym samym czasie. Zaczęłam się krztusić.

JK: Ej, ej, ej, ej, ej! Spokojnie, dziewczyno.

Ja: A-ale... Jak to?

V: Mamy różne nazwiska, bo jesteśmy od innych ojców, ale tak.

JK: Nasza reakcja była dosłownie taka sama jak Twoja.

Ja: Ale dlaczego nikomu nie mówicie?

JK: Nie wiem. Nie chcemy.

Ja: To wolicie, żeby Was uważali  za ukrywającą się parę?

V: My... wiemy to od miesiąca, więc wolimy się z tym najpierw oswoić.

Ja: Rozumiem. Ale czemu akurat mnie to mówicie?

JK: N-nie ważne. Po prostu wiem, że mogę Ci zaufać, a komuś chcemy to wyrzucić z siebie.

Ja: N-no okej.

V: To nie Twój telefon dzwoni?

Ja: A, tak. Mogłabym... Odebrać?

JK: Jasne. Mamy pójść?- wyjęłam telefon.

Ja: Nie, nie. Nie trzeba. Dziękuję. Halo?

O: Hej kochana. Co tam u Ciebie?

Ja: Hej Oliś. Wszystko oke. A u Ciebie?

O: Masakra. Czemu Cię nie było?

Ja: No, przecież mówiłam, że byłam na fan meetingu.

O: U tych chińczyków?- zagotowałam się.

Ja: Oj, Oliwia. Jak tak ich przezywasz, to po co mieszkasz w Korei?

O: Bo bez Ciebie w Polsce się uduszę.

Ja: Dobra. Zaraz moja kolej, więc muszę kończyć. Pa.

O: Pa pa.

JK: Fajna przyjaciółka.- uśmiechnął się. Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, co zrobiłam i strzeliłam buraka.

Ja: Ja... Przepraszam za nią. Po prostu za Wami nie przepada.

JK: Wyluzuj. Spięta strasznie jesteś.

Ja: Każdy by był stojąc przed takimi ideałami.- schyliłam głowę.

V: Aww. Słodziaku. Chodź tu.- poklepał miejsce, w którym wcześniej siedziałam. Usiadłam z powrotem.

JK: Co robimy?

Ja: Ja bym wróciła do domu.

V: Przykro nam.

Ja: Ale powiedzcie, dlaczego mnie zabraliście? Żeby Suga miał zabawkę?

V: Ej, nawet tak nie myśl.

Ja: Przepraszam.

JK: Mówiłem Ci już coś.

V: Że?

JK: Że przeprasza za dużo.

Ja: To dlaczego?

JK: Mówimy, brakuje nam towarzystwa.

Ja: Chłopcy, znam Was nie od dziś i wiem, kiedy ściemniacie, a kiedy nie.

V: Eh... Może kiedyś zrozumiesz.

JK: To co robimy?

V: CG?

Ja: CGV?

V: Bardzo śmieszne.

JK: To gramy.- chłopacy pograli godzinkę, a ja patrzałam. W końcu usnęłam opadając na Kooka.


JUNGKOOK

Grałem z bratem, kiedy poczułem, że coś opada na moje ramię. Nie coś, a raczej ktoś.

Ja: E, stary.

V: Co?- kiwnąłem głową wskazując Łucję.

Ja: Zasnęła.

V: Trzeba ją położyć.

JK: Wezmę ją.

V: Dobra. To idź ją połóż. Ja odpalę PS.- wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Położyłem na łóżku i przykryłem, kiedy usłyszałem cichy głos.

Ł: Kookie...

Ja: Tak?

Ł: Dziękuję.- postanowiłem, że usiądę chwilę przy niej. Pogłaskałem ją trochę, aż porządnie nie zasnęła i wróciłem do Taehyunga.

V: No, nareszcie. Co tak długo?

Ja: Przebudziła się.- chwyciłem za pada.

V: Jak myślisz? Kiedy powinniśmy jej powiedzieć?

Ja: Nie wiem. Ale teraz nie jest odpowiedni czas.

V: No przecież wiem.- pograliśmy jeszcze chwilę i poszliśmy spać.


Porwana || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz