Ja: I Wy uważacie, że ja mam tu mieszkać?! Możecie wyjść?- dwójka przytaknęła i wzięła resztę za fraki wyprowadzając z pokoju. Ogarnęłam się po całej tej sytuacji i wyszłam z pomieszczenia.- Chcę stąd wyjść.-powiedziałam twardo do zespołu.
S: Nie tak łatwo, śliczna.- próbował podejść, ale go odepchnęłam.
Ja: Myślałam, że jesteście ogarniętym zespołem, ale jak widać, nie. A ja Cię uwielbiałam, Yoongi.- uroniłam łzę.
V: Ej...- podszedł do mnie powoli.- Nie płacz.- rozłożył lekko ręce. Chyba chciał się przytulić, więc jako, iż mnie uratował, uścisnęłam go. Położył brodę na mojej głowie.
JM: Przykro mi, ale nie możemy Cię wypuścić.
Ja: A to dlaczego?- podniosłam głos i oderwałam głowę od torsu Tae.
V: Ćsiiiii, spokojnie. Obiecujemy, że to nigdy się nie powtórzy. A oni zostaną na dwa tygodnie zawieszeni. Hoseok, zadzwoń do managera. Hej.- spojrzał mi w oczy.- Zobaczę uśmiech na tej ślicznej twarzy?-rozejrzałam się dokoła.- Tak, o Tobie mówię.- uniosłam lekko kąciki ust.- No, super.
JH: Jest problem.
JK: Co jest?
JH: Manager nam nie wierzy i nie zawiesi ich.
JK: V, chodź. Zabierzmy ją od nich.- chłopacy skierowali mnie do... ich pokoju?
Ja: Czemu do Wasz...
V: Cicho już. Siadaj. Możemy Ci coś powiedzieć?- spojrzał na Kookiego.
Ja: A-aha...
JK: Ale nie powiesz tego nikomu?- pokręciłam głową.
V: Bo ja i Kook...
JK: Wszyscy myślą, że jesteśmy razem, albo coś. Ale my tak naprawdę...
JK i V: Jesteśmy braćmi.- powiedzieli w tym samym czasie. Zaczęłam się krztusić.
JK: Ej, ej, ej, ej, ej! Spokojnie, dziewczyno.
Ja: A-ale... Jak to?
V: Mamy różne nazwiska, bo jesteśmy od innych ojców, ale tak.
JK: Nasza reakcja była dosłownie taka sama jak Twoja.
Ja: Ale dlaczego nikomu nie mówicie?
JK: Nie wiem. Nie chcemy.
Ja: To wolicie, żeby Was uważali za ukrywającą się parę?
V: My... wiemy to od miesiąca, więc wolimy się z tym najpierw oswoić.
Ja: Rozumiem. Ale czemu akurat mnie to mówicie?
JK: N-nie ważne. Po prostu wiem, że mogę Ci zaufać, a komuś chcemy to wyrzucić z siebie.
Ja: N-no okej.
V: To nie Twój telefon dzwoni?
Ja: A, tak. Mogłabym... Odebrać?
JK: Jasne. Mamy pójść?- wyjęłam telefon.
Ja: Nie, nie. Nie trzeba. Dziękuję. Halo?
O: Hej kochana. Co tam u Ciebie?
Ja: Hej Oliś. Wszystko oke. A u Ciebie?
O: Masakra. Czemu Cię nie było?
Ja: No, przecież mówiłam, że byłam na fan meetingu.
O: U tych chińczyków?- zagotowałam się.
Ja: Oj, Oliwia. Jak tak ich przezywasz, to po co mieszkasz w Korei?
O: Bo bez Ciebie w Polsce się uduszę.
Ja: Dobra. Zaraz moja kolej, więc muszę kończyć. Pa.
O: Pa pa.
JK: Fajna przyjaciółka.- uśmiechnął się. Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, co zrobiłam i strzeliłam buraka.
Ja: Ja... Przepraszam za nią. Po prostu za Wami nie przepada.
JK: Wyluzuj. Spięta strasznie jesteś.
Ja: Każdy by był stojąc przed takimi ideałami.- schyliłam głowę.
V: Aww. Słodziaku. Chodź tu.- poklepał miejsce, w którym wcześniej siedziałam. Usiadłam z powrotem.
JK: Co robimy?
Ja: Ja bym wróciła do domu.
V: Przykro nam.
Ja: Ale powiedzcie, dlaczego mnie zabraliście? Żeby Suga miał zabawkę?
V: Ej, nawet tak nie myśl.
Ja: Przepraszam.
JK: Mówiłem Ci już coś.
V: Że?
JK: Że przeprasza za dużo.
Ja: To dlaczego?
JK: Mówimy, brakuje nam towarzystwa.
Ja: Chłopcy, znam Was nie od dziś i wiem, kiedy ściemniacie, a kiedy nie.
V: Eh... Może kiedyś zrozumiesz.
JK: To co robimy?
V: CG?
Ja: CGV?
V: Bardzo śmieszne.
JK: To gramy.- chłopacy pograli godzinkę, a ja patrzałam. W końcu usnęłam opadając na Kooka.
JUNGKOOK
Grałem z bratem, kiedy poczułem, że coś opada na moje ramię. Nie coś, a raczej ktoś.
Ja: E, stary.
V: Co?- kiwnąłem głową wskazując Łucję.
Ja: Zasnęła.
V: Trzeba ją położyć.
JK: Wezmę ją.
V: Dobra. To idź ją połóż. Ja odpalę PS.- wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Położyłem na łóżku i przykryłem, kiedy usłyszałem cichy głos.
Ł: Kookie...
Ja: Tak?
Ł: Dziękuję.- postanowiłem, że usiądę chwilę przy niej. Pogłaskałem ją trochę, aż porządnie nie zasnęła i wróciłem do Taehyunga.
V: No, nareszcie. Co tak długo?
Ja: Przebudziła się.- chwyciłem za pada.
V: Jak myślisz? Kiedy powinniśmy jej powiedzieć?
Ja: Nie wiem. Ale teraz nie jest odpowiedni czas.
V: No przecież wiem.- pograliśmy jeszcze chwilę i poszliśmy spać.
CZYTASZ
Porwana || BTS
FanfictionŁucja jest ogromną fanką zespołu BTS. Na jednym z fanmeetingów zostaje porwana przez swoich idoli.