53.

531 25 0
                                    

Powiem tak. Wieczoru nawet nie opiszę, bo to był istny koszmar. Baba czepiała się mnie wszystkiego. Ale dla innych to była milutka. Wieczorem zeszliśmy się wszyscy u nas. Pogadaliśmy chwilę, a potem chłopacy poszli do siebie.

S: Obiecaj, że więcej tego nie zrobisz.

Ja: No dobrze.

S: Dzwoniłaś już do tej Twojej przyjaciółki?

Ja: Jeszcze nie. A do kościoła trzeba zgłosić?

S: Nie wiem, chyba tak. Zadzwonię do Oliwki.- wzięłam telefon i wybrałam numer do przyjaciółki.

O: Halo? Jezu, czemu się nie odzywasz?!

Ja: Dziewczyno, gadałyśmy tydzień temu.

O: Okej, ale stęskniłam się za Tobą. Z resztą prawie rok się nie wiedziałyśmy.

Ja: Racja i mam Ci coś do powiedzenia...

O: Co takiego?

Ja: Mam dzieci...

O: Z kim?! Z tym Twoim Jiminem?

Ja: Nie. Z jakimś pedofilem niestety, ale chłopcy mi pomagają. I mam do Ciebie prośbę.

O: Jaką?

Ja: Mogłabyś być chrzestną któregoś?

O: Jasne!

Ja: Dzięki wielkie.

O: A kiedy?

Ja: Gdzieś za tydzień.

O: Mam coś zrobić albo coś?

Ja: Nie, tylko się ubierz na biało czy coś. I nie w dresy, bo ja Cię znam.

O: Okej.

S: Zgodziła się?

Ja: A nie słyszałeś?

S: Nie umiem polskiego.

Ja: A, zapomniałam. Tak, będzie.

O: Halo, żyjesz?- odezwała się moja przyjaciółka.

Ja: Tak.

O: A mogłabyś się pojutrze spotkać? Tęsknię!

Ja: Jak mi Yoongi pozwoli.

S: Co ja?

Ja: Mogę spotkać się pojutrze z Oliwią?

S: Okej.

Ja: Dziękuję. Mogę.

O: Czyli co? Do soboty.

Ja: No, pa pa.

O: Do zobaczenia.- rozłączyłam się i walnęłam na łóżko. Jeszcze tylko Wiki i wszyscy pozałatwiani.

S: A do kuzynki kiedy dzwonisz?

Ja: W Polsce jest... dzień. To do niej zadzwonię.

W: No cześć, kochana. Co tam?

Ja: Wszystko okej. Mam prośbę. Przyjechałabym do Ciebie za trzy dni i byśmy tutaj przyjechały co?

W: A czemu?

Ja: Chciałabym, żebyś została chrzestną.

W: Masz dziecko?! Jejku, ja się cieszę.

Ja: W zasadzie mam bliźniaki, ale jedno bierze Oli. To jak? jesteśmy umówione?

W: Pewnie.

Ja: Dziękuję. Okej, ja muszę kończyć.

W: Okej, do zobaczenia.

Ja: Pa.- rozłączyłam się.- Też się zgodziła.- westchnęłam i wtuliłam się w chłopaka. Zaczął głaskać mnie po głowie, a ja zasnęłam.


Następnego dnia rodzice Sugi wyjechali około dziesiątej. Wyszłam do nich tylko żeby się pożegnać. Wtedy chłopacy zaczęli dawać prezenty.

RM: Sorry, że spóźnione, ale nie chcieliśmy przy Twoich rodzicach.

S: Ale nie musieliście.

J: Zawsze tak mówią.- zaśmiał się, a Yoongi zaczął otwierać paczki. Od reszty dostał kolczyki, piłkę do kosza i takie tam, a ja na początek dałam mu wielką siatkę tego, co bardzo lubi. Bomby kąpielowe.

Ja: Takie drobne, ale...- podeszłam do niego.- Poczekaj na rocznicę.- szepnęłam mu od ucha. Na razie nie zdążyłam tego zrobić, dlatego dałam mu to. I tak cieszył się jak dziecko. Wziął nie wiem skąd basen i nalał wody. Wrzucił dziesięć z około stu i nie wychodził z wody przez trzy godziny. Dopiero obiad go wyciągnął.

Porwana || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz