Powiem tak. Wieczoru nawet nie opiszę, bo to był istny koszmar. Baba czepiała się mnie wszystkiego. Ale dla innych to była milutka. Wieczorem zeszliśmy się wszyscy u nas. Pogadaliśmy chwilę, a potem chłopacy poszli do siebie.
S: Obiecaj, że więcej tego nie zrobisz.
Ja: No dobrze.
S: Dzwoniłaś już do tej Twojej przyjaciółki?
Ja: Jeszcze nie. A do kościoła trzeba zgłosić?
S: Nie wiem, chyba tak. Zadzwonię do Oliwki.- wzięłam telefon i wybrałam numer do przyjaciółki.
O: Halo? Jezu, czemu się nie odzywasz?!
Ja: Dziewczyno, gadałyśmy tydzień temu.
O: Okej, ale stęskniłam się za Tobą. Z resztą prawie rok się nie wiedziałyśmy.
Ja: Racja i mam Ci coś do powiedzenia...
O: Co takiego?
Ja: Mam dzieci...
O: Z kim?! Z tym Twoim Jiminem?
Ja: Nie. Z jakimś pedofilem niestety, ale chłopcy mi pomagają. I mam do Ciebie prośbę.
O: Jaką?
Ja: Mogłabyś być chrzestną któregoś?
O: Jasne!
Ja: Dzięki wielkie.
O: A kiedy?
Ja: Gdzieś za tydzień.
O: Mam coś zrobić albo coś?
Ja: Nie, tylko się ubierz na biało czy coś. I nie w dresy, bo ja Cię znam.
O: Okej.
S: Zgodziła się?
Ja: A nie słyszałeś?
S: Nie umiem polskiego.
Ja: A, zapomniałam. Tak, będzie.
O: Halo, żyjesz?- odezwała się moja przyjaciółka.
Ja: Tak.
O: A mogłabyś się pojutrze spotkać? Tęsknię!
Ja: Jak mi Yoongi pozwoli.
S: Co ja?
Ja: Mogę spotkać się pojutrze z Oliwią?
S: Okej.
Ja: Dziękuję. Mogę.
O: Czyli co? Do soboty.
Ja: No, pa pa.
O: Do zobaczenia.- rozłączyłam się i walnęłam na łóżko. Jeszcze tylko Wiki i wszyscy pozałatwiani.
S: A do kuzynki kiedy dzwonisz?
Ja: W Polsce jest... dzień. To do niej zadzwonię.
W: No cześć, kochana. Co tam?
Ja: Wszystko okej. Mam prośbę. Przyjechałabym do Ciebie za trzy dni i byśmy tutaj przyjechały co?
W: A czemu?
Ja: Chciałabym, żebyś została chrzestną.
W: Masz dziecko?! Jejku, ja się cieszę.
Ja: W zasadzie mam bliźniaki, ale jedno bierze Oli. To jak? jesteśmy umówione?
W: Pewnie.
Ja: Dziękuję. Okej, ja muszę kończyć.
W: Okej, do zobaczenia.
Ja: Pa.- rozłączyłam się.- Też się zgodziła.- westchnęłam i wtuliłam się w chłopaka. Zaczął głaskać mnie po głowie, a ja zasnęłam.
Następnego dnia rodzice Sugi wyjechali około dziesiątej. Wyszłam do nich tylko żeby się pożegnać. Wtedy chłopacy zaczęli dawać prezenty.
RM: Sorry, że spóźnione, ale nie chcieliśmy przy Twoich rodzicach.
S: Ale nie musieliście.
J: Zawsze tak mówią.- zaśmiał się, a Yoongi zaczął otwierać paczki. Od reszty dostał kolczyki, piłkę do kosza i takie tam, a ja na początek dałam mu wielką siatkę tego, co bardzo lubi. Bomby kąpielowe.
Ja: Takie drobne, ale...- podeszłam do niego.- Poczekaj na rocznicę.- szepnęłam mu od ucha. Na razie nie zdążyłam tego zrobić, dlatego dałam mu to. I tak cieszył się jak dziecko. Wziął nie wiem skąd basen i nalał wody. Wrzucił dziesięć z około stu i nie wychodził z wody przez trzy godziny. Dopiero obiad go wyciągnął.
CZYTASZ
Porwana || BTS
FanfictionŁucja jest ogromną fanką zespołu BTS. Na jednym z fanmeetingów zostaje porwana przez swoich idoli.