ŁUCJA
Wracaliśmy właśnie na pieszo do dormu. Yooni cały czas trzymał mnie za rękę.
Ja: Suga~
S: Tak?
Ja: Kocham Cię.
S: Ja Ciebie też.
Po około 15 minutach byliśmy na miejscu. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy gadać o wszystkim i o niczym. Nagle sama z siebie, nie wiem czemu pocałowałam Yoongiego. Bez wahania oddał pieszczotę. Całowaliśmy się kilka minut, kiedy usłyszeliśmy chłopaków.
JK: No nie!- wrzasnął i wszedł do swojego pokoju.
Ja: Przepraszam... - szepnęłam ledwo słyszalnie, ale Min to usłyszał.
S: Nie masz za co, kochanie.- pocałował mnie w głowę.
Ja: Ja... Ja już się położę.- poszłam na górę. Usłyszałam jak ktoś idzie za mną. Obróciłam się i zobaczyłam Sugę.- Coś się stało?
S: Nie. Idę po prostu z Tobą.
Ja: No, okej.- weszłam do swojego pokoju, a chłopak za mną. Wzięłam piżamę, resztę ubrań.- Pójdę się umyć, poczekasz?
S: Jasne.- pocałował mnie w policzek i usiadł na łóżku. Kiedy byłam w łazience zobaczyłam czerwoną plamę na swoich majtkach.
Ja: Teraz? O, kurka wodna.- zdałam sobie sprawę z jednej rzeczy. Chłopacy nie mieli podpasek. Było jedno wyjście!- Yooni~!
S: Tak?- momentalnie pojawił się przed drzwiami. Pomimo krwi ubrałam z powrotem ciuchy i wpuściłam go do środka.
Ja: Przepraszam, że o to spytam, ale mógłbyś może pójść po... p-podpaski?
S: Jasne, a co się stało? Okres masz?
Ja: Nie, palca sobie przecięłam, wiesz. No chyba logiczne.- zatkałam buzię rękoma.- Przepraszam!- przytuliłam go, co on odwzajemnił.- Dobra, idź, bo zaleję wam podłogę.
S: Dobrze.- powiedział ze śmiechem i wyszedł. Wrócił po około piętnastu minutach. Zrobiłam to co trzeba i wróciłam do pokoju.
Ja: Dziękuje.- pocałowałam go przelotnie i wskoczyłam pod kołdrę.
S: Dobrze się czujesz?
Ja: Tak, ale obawiam się, że jutro zjem Wam wszystkie słodycze. Znaczy co? Nie, nie. Możecie spokojnie iść na próby.- chłopak się zaśmiał.
S: Jutro jest obowiązkowa, skarbie, więc muszę iść i tak. Tan będzie Cię pilnował.
Ja: Okej.- położyłam się. Suga zaczął mnie głaskać po głowie, a ja zasnęłam.
SUGA
Zszedłem na dół do reszty chłopaków.
J: Po co byłeś w sklepie?
Ja: Nie ważne.
JH: Uuu, czyżby coś tam się wydarzyło?
Ja: Zamknij się, Łucja coś potrzebowała. Trzeba schować słodycze
V: Czemu?
Ja: Nie gadać, tylko brać się do roboty.- poszedłem do kuchni i zajrzałem do szafki ze słodyczami. Nie mogę jej tego zrobić. Muszę jej zostawić chociaż czekoladę. Po chwili dołączyli do mnie chłopacy.
RM: Po co to chowamy.
Ja: Bo Łucja może wszystko zjeść.
JM: Czemu?
Ja: Może byście się domyślili? Nie chcę odpowiadać.- schowaliśmy prawie wszystkie słodycz, a była ich masa, i poszliśmy obejrzeć film. Około 22.00 przyszła Łusia. Podeszła do mnie i się przytuliła, siadając mi na kolanach.
Ja: Coś się stało?- spojrzałem na jej twarz, była cała we łzach.
Ł: Miałam zły sen.
Ja: Chcesz pogadać?
Ł: Tak.- wstała i poszła do kuchni. Gdy upewniła się, że nikogo nie ma w pobliżu wleciała we mnie wybuchając płaczem.
Ja: Heeej, nie płacz. No, już. Mów, co się stało.
Ł: B-bo śniło mi się, ż-że Ty mnie zdradziłeś, a-a p-potem Jungkook C-Cię z-z...
Ja: Powiedz. Nic Ci nie będzie.- ścisnąłem ją mocniej.
Ł: Zabił Cię!- kolejna fala płaczu. Ucałowałem i zacząłem gładzić jej głowę.
Ja: Spójrz na mnie.- zrobiła to.- Nic takiego się nie stało, nie zdradziłbym Cię, a Jungkook boi się przemocy fizycznej.
Ł: Wiem.
Ja: Chodź, położysz się u mnie.
Ł: Ale Jimin nie będzie zły?
Ja: Poczekaj.- wziąłem ją za rękę i poszedłem do dużego pokoju.- Jimin, położy się u nas, co? Ten raz.
JM: Spoko.- uśmiechnął się i poszliśmy do mojego pokoju. Przykryłem Łucję i położyłem się obok niej. Wtuliła głowę w moją klatkę i zasnęła. Krótko potem sam zasnąłem.
CZYTASZ
Porwana || BTS
FanfictionŁucja jest ogromną fanką zespołu BTS. Na jednym z fanmeetingów zostaje porwana przez swoich idoli.