Zadanie

366 11 1
                                    

Obudziłam się rano i zauważyłam, że Draco już nie ma. Był za to Michael. Siedział obok mojego łóżka i coś czytał.
- Co robisz?
- O hej wstałaś już. Czytam książkę o quidichu. Myślisz, że mógłbym się zapisać?
- No jasne. Będziesz świetnym graczem.
- Dzięki
Po chwili przyszła pani Pomfrey i powiedziała, że dzisiaj po południu mogę już wyjść. Nareszcie. Ile można siedzieć w tym skrzydle?! Chciałam już położyć się na swoim łóżku.
- Michael - powiedziałam pytająco
- Tak?
- Czy Dumbledore już coś zdecydował w sprawie Parkirson?
Chłopak posmutniał, zamknął książkę i spojrzał na mnie.
- Tak. Dumbledore dał jej jeszcze jedną szansę. Ma zakaz zbliżania się do ciebie i również ma dormitorium z dala od ciebie. Ale nie przejmuj się będę pilnował żeby się do ciebie nie zbliżyła.
- Dziękuję Michael - przytuliłam chłopaka.

~
Przygotowywałam się do wyjścia. Pakowałam słodycze, które dostałam od przyjaciół. Nagle ktoś złapał mnie od tyłu i przytulił. Odwróciłam się i spojrzałam w niebieskie oczy.
- Hej Draco
- Gotowa do wyjścia?
- Tak
Chłopak wziął moje rzeczy, podziękowałam pani Pomfrey i wyszliśmy ze skrzydła szpitalnego. Weszliśmy do lochów i zaczęłam iść w stronę mojego dormitorium ale chłopak złapał mnie za rękę.
- Gdzie się wybierasz?
- No jak to gdzie?-zapytałam nieco zdziwiona- idę do swojego dormitorium
- Nie. Idziesz do mojego dormitorium.
- Co?
- To chyba logiczne, że nie pozwolę ci spać samej w pokoju jak kilka pokoju dalej jest pokój Pakirson. Zresztą chyba powiedziałem jasno, że masz być blisko mnie.
Stałam zszokowana i nie wiedziałam co powiedzieć.
- Ale... Susan...
- Ona już ma kogoś na twoje miejsce
- Kogo?-zapytałam zaskoczona
- Blaise'a -uśmiechnął się chytrze do mnie
Uśmiechnęłam się jedynie bo nie wiedziałam co odpowiedzieć chłopakowi. Draco widząc moje zdezorientowanie, podszedł do mnie i złapał mnie za rękę ciągnąć do swojego dormitorium. Weszłam do pięknego dużego pokoju. Uwielbiałam go. To duże wygodne łóżko, te ciemnozielone ściany. Duże szafy i mnóstwo miejsca. W kącie zauważyłam swoje bagaże. Podeszłam i za pomocą różdzki zaczęłam wszystko układać na miejsce. Potem gdy skończyłam usiadłam na łóżku obok Draco. Spojrzałam na chłopaka poważnie.
- Draco a co jak... no wiesz...mój ojciec jest opiekunem Slitherinu i napewno będzie wiedział o tym, że śpię u ciebie.
Chłopak odgarnął delikatnie ręką moje włosy z twarzy i przybliżył się do mnie.
- Dlatego mnie to tak jara - szepnął mi do ucha
- Draco- zrobiłam poważną minę
- Nie udawaj Isabel, że ciebie to nie kręci.
Ma mnie... cholera
Zarumieniłam się i puściłam delikatny uśmiech do blondyna.
- Haha wiedziałem- powiedział podstępnie
Wstał i wyciągnął do mnie rękę. Ja również wstałam i złapałam go za rękę.
- Gdzie idziemy?
- Na kolację- odparł i poszliśmy do wielkiej sali.
Podeszliśmy do naszego stołu, gdzie czekali już na nas Blaise z Susan i Michael. Usiedliśmy na przeciwko nich.
- Isabel jak się czujesz?- zapytała z troską Susan
- W porządku już jest lepiej
- To dobrze. Wszyscy się martwiliśmy a najbardziej to chyba Draco.
Spojrzałam na blondyna a on puścił mi oczko.
Zjedliśmy szybko kolację i wyszliśmy z z sali. Szliśmy do lochów. Chłopcy szli z przodu i o czymś rozmawiali. Ja szłam z Susan nieco za nimi.
- Susan mam nadzieję, że nie jest ci przykro... bo wiesz ja teraz śpię u Draco ale jakbyś chciała to mogę się przenieść
Dziewczyna zaśmiała się i zatrzymała mnie.
- Isabel posłuchaj. Ufam Draco i wiem, że się tobą zaopiekuje. Zresztą jak byłaś w skrzydle szpitalnym to przyszedł do mnie i powiedział co i jak i ja się zgodziłam. Blaise śpi u mnie ale to nadal jest twoje dormitorium. Jak będziesz miała dość Draco i będziesz chciała wrócić to zawsze możesz
Podziękowałam Susan i poszliśmy wszyscy do pokoju wspólnego a potem każdy do swojego dormitorium. Wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę. Chwile jeszcze siedziałam i rozmawiałam z Draco a później położyliśmy się i zasnęliśmy.

~

Minęły jakieś dwa tygodnie. Cudowne dwa tygodnie. Spędzałam dużo czasu z Draco jak i również z naszymi przyjaciółmi. Często graliśmy w gry po nocach albo całą paczką chodziliśmy na piwo kremowe. Były też takie chwile tylko dla mnie i Draco. Szliśmy wtedy na wieżę astronomiczną i spędzaliśmy tam dużo czasu. Szczególnie kochaliśmy tam siedzieć w nocy i wpatrywać się w gwiazdy. Chłopak był bardzo czuły i nie odstępował mnie na krok. Przez kilka dni widziałam się czasami na lekcji z Pansy ale nie bałam się jej bo Draco zawsze był przy mnie i piłował żeby nic mi nie zrobiła. W końcu Pakirson sama zrezygnowała i odeszła z Hogwartu. Poczułam ulgę, że już nie muszę się bać. Czasem potajemnie spotykałam się z Hermioną. Miałam jej dostarczać jakiekolwiek wieści o Czarnym Panie, które miałam usłyszeć od Draco. Nie wiem czemu ale Golden Trio podejrzewało że on jest jednym ze śmierciożerców ale ja w to nie wierzyłam. On nie jest taki i nigdy by nie mógł. Ale spotykała się z nią pomimo tego, że Draco nic o nim nie mówił co mnie cieszyło. Nie chciałam nic słyszeć o Voldemorcie bo to mnie przerażało. Wiedziałam, że kiedyś będzie miał tyle siły, że zaatakuje Hogwart ale wierzyłam, że ten dzień nigdy nie nadejdzie. Chodziłam na wszystkie lekcje i przykładałam się do nauki. Ojciec był ze mnie dumny i często mi o tym mówił. Na szczęście jeszcze nie odkrył, że śpię u Draco w dormitorium. Ukrywałam to w tajemnicy bo pomimo tego, że ojciec mi ufał to nie chciałam się mu narażać. Ostatnie dni były też bardzo spokojne. Chociaż niepokoiło mnie to, że Draco często gdzieś znikał. Nie zwracałam na to uwagi dopóki mój ojciec również nie zaczął gdzieś znikać. Zaczęło mnie to zastawiać i pytałam o to ojca ale on tylko powiedział, że ma dużo spraw do załatwiania w ministerstwie. Draco nie pytałam. Uznałam, że jeśli będzie się coś działo to mi powie. W Hogwarcie było dosyć spokojnie. Czułam, że to spokoju przed burzą. Oczywiście nauczyciel bardziej pilnowali uczniów a dementorzy strzegli bram do zamku. Przez ostatnie dni spędziłam czas praktycznie sama. Susan, Blaise i Michael byli ze mną ale nie zawsze. Draco ciągle gdzieś znikał. Ostatnio się o to z nim pokłóciłam. Pierwszy raz. Byłam smutna i nie wiedziałam jak mam się zachować bo chłopak nie chce mi nic powiedzieć. Postanowiłam się spakować i wrócić do swojego dormitorium. To nie była najlepsza moja podjęta decyzja ale jedyna, która wtedy przyszła mi do głowy. Myślałam, że Draco mnie zatrzyma i powie mi wszytko ale tak się nie stało. Stał oparty o ścianę z rękami w kieszeniach i patrzył jak wychodzę z walizkami z jego pokoju.
W moim dormitorium nie było już Blaise'a. Susan pomogła mi się rozpakować i rozmawiała ze mną o tej sytuacji. Pewnego dnia pogodziliśmy się z Draco ale i tak nadal znikał i nie było już tak jak dawniej. Nie był już tym samym chłopakiem, w którym się zakochałam.

~
Szłam na OPCM. Weszłam do klasy i szukałam wzrokiem Draco. Nie było go co mnie nie zdziwiło. Usiadłam jak zawsze w ostatniej ławce i słuchałam co mówi mój ojciec. Było dziwnie. Zawsze tą lekcje spędziłam z Draco na rozmowie i patrzeniu się na siebie. Po skończonej lekcji wychodziłam z klasy ale nagle zauważyłam Draco. Stał na końcu korytarza i był bardzo przygnębiony i wystraszony. Zaczęłam iść w jego stronę ale uciekł.

Draco pov

Szedłem korytarzem w stronę klasy. Chciałem porozmawiać z jej ojcem ale też ją zobaczyć. Zauważyła mnie i zaczęła iść w moją stronę a ja uciekłem. Schowałem się przed nią gdy nagle ktoś za mną stanął i od razu się odwróciłem. To był profesor Snape. Wiedziałem dokładnie co chce mi powiedzieć ale miałem nadzieję, że to się jednak nie stanie.
- Malfoy mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę jak ważne i niebezpieczne zadanie powierzył ci Czarny Pan?
- Tak wiem - splunąłem
- Wiem, że z moją córką łączy cię silna więź..
- Kocham Isabel- przerwałem mu
- Dlatego musisz się trzymać od niej z daleka. Unikaj ją i nie narażaj na niebezpieczeństwo. Nie może się dowiedzieć, że jesteś śmierciożercą i nie może wiedzieć o twoim zadaniu. W razie jakiegokolwiek twojego błędu Czarny Pan wykorzysta ją przeciw tobie.
Wiedziałem, że to kiedyś będzie musiało nastąpić i to jest właśnie dzisiaj. Dzień, w którym stracę moją Isabel Snape, ale muszę to zrobić dla jej dobra. Dla jej bezpieczeństwa.
- A co będzie z nią? Nie jest już bezpiecznie w Hogwarcie
- Czarny Pan nie wie o twoich uczuciach do Isabel i tak ma pozostać. Masz unikać jej na wszelkie możliwe sposoby. Jedynie tak ona przeżyje. Za niedługo wyjedzie do Francji i będzie tam bezpieczna. Do tego czasu unikaj jej - rozkazał Snape i odszedł.
Stałem w ciemnym korytarzu i nie wiedziałem co robić. Kocham Isabel. Cholera naprawdę ją kocham i nie chce jej krzywdzić ale nie mam wyjścia. To dla jej dobra. Gdyby wiedziała co ja teraz czuję. W Hogwarcie zaraz zrobi się niebezpiecznie i ona musi być bezpieczna. Z dala od Czarnego Pana, z dala od śmierciożerców, z dala ode mnie. I to właśnie boli mnie najbardziej. Strach i ból, że stracę jedyną osobę, którą kocham i na której mi zależy.

Imperious ( Draco Malfoy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz