Anioł i diabeł

151 6 1
                                    

Szłam po cichu korytarzem, kierując się w stronę pokoju Draco. Byłam już ubrana w zimowe ubrania i gotowa na śnieg. Otworzyłam drzwi do jego pokoju i zastałam go czytającego książkę. Podeszłam do jego szafy i wyciągnęłam z niej czarny płaszcz, szalik, rękawiczki i czapkę. Podeszłam do chłopaka i rzuciłam na niego wszystkie rzeczy.

- Ubieraj się. Masz pięć minut i widzę cię na dole. Rozumiemy się?

Blondyn lekko zszokowany moją stanowczością uśmiechnął się tylko i wstał z łóżka stając nade mną.

- Dziesięć kochanie. Dziesięć - odparł całując mnie w czoło i zniknął za drzwiami łazienki.

Uwielbiał kontrolę. Wszystko musiało być tak jak on tego chce. To on wszystkim rządził. Wiedziałam o tym doskonale dlatego lubiałam go tym zdenerwować. Robiłam to bardzo często bo uwielbiałam jego dominację.

Zeszłam na dół po schodach i czekałam na chłopaka. Długo go nie było więc postanowiłam zajrzeć do kuchni. Draco wyjaśnił mi, że skoro Czarny Pan jest w Dworze to świąt nie będzie. Znaczy będą ale tylko w nas. Klimat minimalny bo jedynie jakieś małe świece świąteczne, dekoracje i wystrój delikatnie do tego nawiązujący. Rozumiałam to doskonale. W końcu byłam śmierciożercą co mnie niesamowicie irytowało. Chętnie pozbyłabym się tego cholernego znaku ale jedyne co mogę zrobić to zakryć go zaklęciem aby był niewidoczny. Nie martwiłam się brakiem wigilii tutaj bo wiedziałam, że spędzamy ją tutaj tylko do drugiego dnia świąt. Potem wszystko będzie inaczej. W naszym domu ubierzemy choinkę, upieczemy pierniczki dekorujemy stół potem zjemy kolację i zrobimy sobie świąteczny wieczór z gorącą czekoladą i piankami w salonie przy naszym kominku.

- Po co kazałaś mi ubrać się jak na Syberię? - blondyn zeszedł po schodach ubrany w zimowy, długi, czarny płaszcz i gotowy do wyjścia na zewnątrz

- Oj nie marudź tylko chodź - wzięłam go za rękę i wyszliśmy na dworze

Sypał delikatny śnieg ale świeciło tagże słońce. Pogoda odpowiednia na spacer. Deportowaliśmy się a potem szliśmy ulicą kierując się w stronę centrum Londynu. Na ulicach wisiały ozdoby świąteczne, ludzie śpiewali kolędy i czuć było świąteczne przysmaki. Weszliśmy do parku. Mijaliśmy spacerujących ludzi, dzieci bawiące się w śniegu i lepiące bałwany. Przechodziliśmy właśnie obok rodziców, którzy lepili bałwana ze swoim dzieckiem, kiedy Draco stanął.

- Myślisz, że my też tak kiedyś będziemy?

Spojrzałam na chłopaka i z pewnością mogłam stwierdzić, że jego pytanie było bardzo poważne. Wiedziałam jak bardzo chcę on taką przyszłość. Dużo razy mi o tym mówił, że chce mieszkać z dala od rodziców i innych ludzi, w spokoju i tylko ze mną. Ja chciałam dokładnie tego samego ale nie miałam pewności czy tak się stanie. Pomimo tego zawsze myślałam pozytywne i teraz też tak zrobię.

- Oczywiście że tak kochanie. Będziemy najszczęśliwszymi ludźmi i rodzicami pod słońcem - uśmiechnęłam się promiennie do chłopaka, pozbywając się jego niepewności

- Nie mam pewność co do przyszłości ale wiem jedno napewno. Będziesz cudowną mamą

- A ty będziesz cudownym ojcem

- Tego się obawiam. Wiesz jaki był mój ojciec.

- A ja nie bo wiem, że właśnie tak będzie. Nie martw się jesteś inny niż twój ojciec. Jesteś wyjątkowy i niepowtarzalny Draco Malfoy. Zawsze o tym pamiętaj. A teraz chodźmy lepiej do jakiejś kawiarni na gorącą czekoladę.

~

Wieczorem wróciliśmy zmęczeni do Dworu. Draco poszedł wziąść prysznic a ja usiadłam do jego biurka i zaczęłam pisać list do Michaela.

Do wspaniałego Ślizgona

Mam nadzieję, że bezpieczne dotarliście do Francji. Oczywiście już bardzo tęsknię i nie mogę się doczekać kiedy znów cię zobaczę. Pomimo twoich obaw czas przedświąteczny na Dworze mija mi bardzo miło i przyjemnie. Draco jak najbardziej się sprawdza. Jeśli byś miał już dość Francji to wiesz gdzie mnie szukać. Muszę ci się do czegoś przyznać. Ostatnio często myślę o Harrym, Hermionie i Ronie. Tęsknię za nimi i chciałabym ich zobaczyć. Wiem, że to jest nierealne bo mają teraz bardzo dużo na głowie. Chciałam napisać list do Hermiony ale uznałam, że tutaj to niebezpieczne. Mam nadzieję, że jak się to wszystko już skończy to pójdziemy wszyscy na piwo kremowe. Oczywiście ja stawiam. Muszę kończyć więc do zobaczenia kuzynie. Wesołych świąt.
A i pamiętaj o pamiątce dla mnie z Paryża.

Kocham cię

Isabel

Zapieczętowałam list i dałam go sowie, która zerwała się z miejsca i zniknęła za oknem. Odprowadziłam ją wzrokiem, zamknęłam okno i usiadłam na łóżku Draco. Myślami uciekłam do Hermiony. Bardzo chciałam im pomóc i pomimo tego, że pomogłam im znaleźć jednego horkruksa to jednak to mi nie wystarczało. Obawiałam się, że mają trudności w odnalezieniu pozostałych. Byłabym spokojna wiedząc, że wszystko idzie po ich myśli ( ale tak nie było). Wahałam się czy zapytać o to Draco ale to mój chłopak, ufam mu i chce wiedzieć czy coś wie. Wolałabym jednak, żeby nic nie wiedział bo skoro on wie to by znaczyło, że Czarny Pan również.

Wyszłam z zamyślenia i poprawiłam zwinięty koc na łóżku. Wydało mi się dziwne, że chłopak tak długo się kąpię. To do niego zupełnie nie podobne. Wstałam z miękkiego łóżka i podeszłam do drzwi łazienki. Przyłożyłam ucho do drzwi. Woda nagle ustała i nastała cisza. Zupełnie jakby jego tam nie było. Nagle Draco otworzył gwałtownie drzwi. Dziękowałam swojemu refleksowi, że w porę się odsunęłam bo inaczej leżałbym już na podłodze z siniakiem na czole. Draco stanął przede mną cały mokry i owinięty tylko ręcznikiem w pasie. Nie skomentować tego co zobaczyłam to grzech wielki. Wyglądał jak anioł i diabeł w jednym. Mieszanka wybuchowa, od której miałam motylki w brzuchu.

- D... Draco co ty...- nie mogłam się wysłowić

- To nie ładnie tak podsłuchać nie sądzisz? - podniósł mój podbródek tak żebym na niego spojrzała

- Ja... nie... - jąkałam się - słuchaj długo nie wychodziłeś. Myślałam, że ci się coś stało.

Draco zaśmiał się pod nosem i nagle wziął mnie na ręce. Wierciłam się i krzyczałam żeby mnie postawił spowrotem na ziemię ale zapomniałam o jednym. To Draco Malfoy. To on rozkazuje.

Wszedł ze mną do łazienki i postawił mnie na mokrych, zimnych płytach. Zaczął ściągać mi bluzę na co się wzdrygnęłam.

- Draco co robisz?

- Skoro nie wytrzymasz beze mnie kilkunastu minut w takim razie będziemy razem brać prysznic. I radzę się nie sprzeciwiać bo się to może dla ciebie źle skończyć panno Malfoy.

I tak właśnie puszczają moje wszystkie hamulce. Tylko on zdoła mnie doprowadzić do takiego stanu. Rozpływam się ale nic nie zrobię - nie chcę nic robić.





Imperious ( Draco Malfoy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz