Weszłam do pokoju wspólnego ślizgonów i rozejrzałam się dookoła. Na kanapie siedziała już moja ulubiona para czyli Susan i Blaise oraz mój ukochany kuzyn Michael. Postawiłam bagaże obok siebie i podeszłam do nich. Najpierw mocno przytuliłam Susan a potem Zaba. Pożegnałam się z nimi a oni obiecali, że będą pisać. Zaraz mieli pociąg więc deportowali się na peron 9 i 3/4. Usiadłam na kanapie obok Michaela i wzięłam głęboki oddech.
- Cóż...- zaczęłam po chwili ale nie dokończyłam bo chłopak mocno mnie przytulił
- Musicie jechać? - zapytałam gdy już się od siebie odsunęliśmy
- Isabel wiem jak to wygląda. Wiem, że ci ciężko. W końcu to pierwsze święta, które spędzamy osobno ale tak widocznie musi być. Moja matka ma dużo spraw w Paryżu, które musi załatwić. Też osobiście wolałbym spędzać święta z tobą ale muszę pomóc matce. Nie martw się święta szybko miną i znów się spotkamy.
- Wiem ale będę cholernie tęsknić Michael
- Będziemy do siebie pisać. Słuchaj Isabel w razie czego w każdej chwili możesz do mnie napisać a przyjadę o ciebie i wezmę cię do siebie do Paryża.
- Co sugerujesz? - zdziwiła mnie ta
nagła oferta chłopaka- Wiesz o co mi chodzi. Święta w Dworze, ze śmierciożercami i tak dalej.
- Dziękuję Michael ale dam radę. Zaufaj mi. Wszystko będzie dobrze i za dwa tygodnie się widzimy - przytuliłam mocno chłopaka do siebie
- Do zobaczenia Isabel
- Do zobaczenia Michael. Pozdrów ciocię.
I zniknął za drzwiami. Zostałam sama w pokoju wspólnym. Usiadłam spowrotem na kanapie i już za nim tęskniłam. Nie ukrywam, że święta bez niego i mojej cioci już nie są tymi wspaniałymi świętami. Dzięki nim w święta czułam się zawsze jak z jedną, wielką i szczęśliwą rodziną. Teraz ja muszę taki klimat wytworzyć na Dworze, tak aby Draco czuł tą wyjątkową magię świąt. Miałam już kilka pomysłów, które zamierzałam wcielić w życie.
- Gotowa?
W drzwiach stanął mój blondyn. Jak zwykle wyglądał zjawiskowo. Podszedł do mnie i pocałował mnie.
- Tak
- A więc chodźmy
- Czekaj, mam inny plan. Najpierw deportujemy się do Hogsmate i zrobimy zakupy świąteczne a dopiero potem do Dworu. Co ty na to?
- Dla ciebie wszystko - odparł i deportował nas na ulicę Pokątną
Jak w każde święta był tu straszny tłok. Zabiegani czarodzieje szukali ostatnich prezentów świątecznych. Przechodziliśmy właśnie obok sklepu Freda i George'a gdy wpadłam na cudowny pomysł.
- Draco potrzebuję pergamin i nowe pióro. Czy mógłbyś mi je załatwić teraz?
Chłopak tylko pokiwał głową, pocałował mnie i odszedł po moje rzeczy. Dumna, że udało mi się spławić chłopaka weszłam do sklepu bliźniaków. Był straszny tłok. Mnóstwo czarodziejów i czarownic jak i uczniów przepychali się po całym sklepie. Z trudem dotarłam aż do schodów na których dostrzegłam bliźniaków.
- Hej chłopcy! - zawołałam głośno przekrzykując się przez tłum
- Is jak miło cię znów widzieć - tylko oni mówili do mnie Is i zawsze to uwielbiałam - czyli zakupy świąteczne?
- Tak. W zasadzie liczę na waszą pomoc. Szukam wyjątkowego prezentu świątecznego. Pomożecie?
- Ma się rozumieć - odparł wesoło Fred - George mamy coś specjalnego dla naszej Is?
CZYTASZ
Imperious ( Draco Malfoy)
Fanfiction,,Jest cholernym narkotykiem a ja pieprzonym narkomanem. Jedno wielkie uzależnienie, bez którego nie potrafię żyć,, - A ty? Co z tobą? - Ja będę walczył - odparł monotonnie - Przeciw komu? Po jakiej stronie staniesz żeby wygrać i przeżyć? Co Draco...