W drzwiach stanął wysoki brunet z szarymi oczami. Stał wpatrzony we mnie a ja nie mogłam się ruszyć. Chciałam coś powiedzieć ale nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Po chwili wyrwałam się z amoku.
- G... Gilbert c..co ty tu robisz?- zapytałam nadal w szoku
Chłopak chciał już coś powiedzieć ale podszedł do nas Draco i stanął obok mnie.
- Jakiś problem skarbie? - zapytał patrząc się raz na mnie raz na bruneta.
- Skarbie? To twój chłopak?- spojrzał na mnie ironicznie szarooki
- Tak a masz z tym jakiś problem? - Draco widocznie był wkurzony
- Dobra przestańcie - krzyknęłam- Draco idź proszę do pokoju zaraz do ciebie przyjdę.
Chłopak odszedł od nas zły i udał się do pokoju, po drodze jeszcze chwiejąc się na kacu.
- Po co tu przyszedłeś?! Jak możesz w ogóle tu przychodzić?!- krzyczałam na chłopaka
- Daj mi wejść - spojrzał łagodnie w przestrzeń za mną
- Proszę- wskazałam ręką aby wszedł do domu
Susan z Blaisem poszli na górę do Draco a ja, Gilbert i Michael zostaliśmy na dole. Atmosfera była bardzo napięta. Nikt się nie odzywał tylko patrzył po sobie.
***
- Hej Gilbert może pójdziemy nad jezioro?
- Jasne kochanie- odparł uśmiechając się
Złapał mnie za rękę i wbiegliśmy do wody.
- Nie nazywaj mnie kochaniem - zaśmiałam się chlapiąc go wodą
- Dlaczego? Przecież jesteśmy razem i kocham cię.
- No dobra ja ciebie też kocham
***
- Nie masz prawa tu przychodzić- Michael podszedł do niego
- Chcę wszystko wyjaśnić
- Nie chcę słuchać twoich wyjaśnień!- w oczach pojawiły mi się łzy.
- To nie miało tak wyglądać ale nie miałem wyjścia. Wiem, że jesteś zła i...
- Zła?- splunęłam - Jesteś takim idiotą. Zostawiłeś mnie bez słowa, a teraz wracasz jak gdyby nigdy nic i niszczysz wszystko!
***
- Gilbert! - krzyknęłam ale chłopaka nie było
Wróciłam do domu i usiadłam na kanapie. Zaczęłam czytać książkę gdy nagle drzwi się otworzyły a w nich stanął Gilbert z Michaelem. Mój kuzyn trzymał chłopaka za ramię. Gilbert był mocno poobijany i leciała mu krew z nosa. Michael spojrzał na mnie i wtedy zrozumiałam wszystko...
- Ty pieprzony zdrajco krwi!- uderzyłam go z całej siły w twarz
- A co ty myślałaś, że życie jest takie piękne i my jesteśmy sobie przeznaczeni? Otóż nie mała. W tym cholernym świecie ja liczę tylko na siebie i na nikogo innego.
- Ale przecież mnie kochasz
- Ja nie kocham nikogo.
***
- Zostaw mnie w spokoju! Odejdź i nigdy nie wracaj!- krzyknęłam w stronę bruneta i uciekłam na górę.
Otworzyłam drzwi i od razu pobiegłam do Draco przytulając go mocno i płacząc.
- Isabel co się stało?
- Nic nie mów tylko mnie przytul mocno, tak mocno jak mnie kochasz.
Chłopak bez zastanowienia przytulił mnie naprawdę mocno. Bolało ale tego chciałam. Potrzebowałam czuć, że jest blisko mnie. Potrzebowałam czuć się bezpiecznie.
- Obiecaj mi, że nigdy cię nie stracę
- Obiecuję kochanie - pocałował mnie w czoło a ja zatopiłam się w jego torsie.
Draco pov
Isabel zasnęła. Delikatnie wyciągnąłem moja rękę, na której spała. Wstałem z łóżka i przykryłem dziewczynę kocem. Ostatni raz spojrzałem na nią jak łagodnie śpi i zamknąłem drzwi. Zszedłem na dół do salonu, gdzie siedzieli już wszyscy.
Zauważyłem Gilberta i emocje wzięły w górę. Podszedłem do niego i przywaliłem mu. Chłopak upadł na ziemię a ja usiadłem na nim i zacząłem go bić.- Nie masz prawa się do niej zbliżać ani jej dotykać!- biłem bruneta coraz mocniej
Po chwili Zabini odepchnął mnie od niego na co obydwoje wstaliśmy i spojrzeliśmy groźnie na siebie. Wziąłem chłopaka za kołnierz i wyprowadziłem przed dom.
- Spieprzaj gnoju i nie waż się tu pokazywać więcej!
- Chyba to nie będzie realne - zaśmiał się ironicznie. Podciągnął rękaw do góry i moim oczom ukazał się mroczny znak- Lepiej trzymaj tą swoją lalę przy sobie bo może ci szybko uciec z rączek. Naiwna jak każda. Myśli, że ją kochasz. Idiotyczne.
- Bo ją kocham i nie pozwolę żeby taki psychopata jak ty ją tknął!
- Dobra dobra, spokojnie Malfoy. Żeby tak nisko upaść jak ty... Żałosne.
- Spieprzaj bo zaraz nie będziesz miał jak!
- Do zobaczenia Malfoy. Jeszcze się spotykamy i ty dobrze o tym wiesz - zaśmiał się ironicznie, machnął różdżką i zniknął
Wróciłem do domu zły. Spojrzałem na swoje ręce, na kostki, z których lała się krew. Pomasowałem delikatnie nadgarstki i podeszłam do Michaela.
- Kto to był i co go łączy z Isabell?- zapytałem chłopaka na co ten tylko spojrzał na schody czy nikt nie idzie.
- Ona powinna ci to sama powiedzieć i pewnie to zrobi ale daj jej trochę czasu. Ona musi sobie to sama poukładać.
- To co ja mam zrobić? Mam to tak zostawić i czekać? - zapytałem ironicznie bruneta
- Bądź przy niej Draco. Teraz najbardziej potrzebuje właśnie ciebie. Pokaż je jesteś przy niej i jej nie zostawisz.
Kiwnąłem tylko głową i zdezorientowany udałem się do pokoju Isabel. Usiadłem na fotelu po drugiej stronie pokoju i patrzyłem jak śpi. To wszystko nie dawało mi spokoju. Nie mogłem tak po prostu czekać. Chciałem, żeby dziewczyna powiedziała mi już o co chodzi. Bałem się o nią i o to jak zareagowała. Ten pieprzony idiota jest śmierciożercą, dlatego muszę chronić jeszcze bardziej Isabell przed nim.
Z góry przepraszam, że nie wystawiałam dość długo rozdziału ale nie miałam kompletnie weny. Ten rozdział jest krótki, ale chciałam wstawić cokolwiek na święta. Mam nadzieję że się podoba. Dziękuję za tyle wyświetleń. Macie moc⚡💪. Jak myślicie czy nagły gość namiesza w życiu Isabel i Draco?
WESOŁYCH ŚWIĄT WSZYSTKIM I MOKREGO DYNGUSA 🐣🐑🥚💦💦
CZYTASZ
Imperious ( Draco Malfoy)
Fanfiction,,Jest cholernym narkotykiem a ja pieprzonym narkomanem. Jedno wielkie uzależnienie, bez którego nie potrafię żyć,, - A ty? Co z tobą? - Ja będę walczył - odparł monotonnie - Przeciw komu? Po jakiej stronie staniesz żeby wygrać i przeżyć? Co Draco...