Wszystko w porządku. Nie szukajcie mnie.
Tak było napisane na kartce. Tyle. Tylko tyle. Proste ,,nie szukajcie mnie". Pismo się zgadzało i należało do Isabel. Nie rozumiałem o co chodzi. Skoro jest bezpieczna i nikt jej nie porwał to co ona robi i gdzie jest. Jakim cholera prawem mam jej nie szukać? Przecież ona dobrze wie, że ja nie odpuszczę. Obok kartki zauważyłem moją złotą kartę a na niej karteczkę z napisem
Dziękuję. Kocham cię.
Przeszukałem resztę domu i depotrowałem się spowrotem do Hogwartu. Od razu udałem się do pokoju Gilberta gdzie wszyscy nadal go pilnowali.
- I jak? - zerwała się Susan po zobaczeniu mnie
- Nic - splunąłem
- Ale co? Nie było jej? Nie zostawiła po sobie żadnego śladu?- dopytywał Zabini
Wyciągnąłem liścik z kieszeni marynarki i pokazałem im. Wszyscy rzucili się na niego i zaczęli czytać.
- Nie szukajcie mnie?- zdziwił się Michael - to do niej nie podobne. Ona tak nie robi. Zostawia nas bez jakiejkolwiek informacji gdzie jest i co się z nią dzieje.
- I co teraz? - niecierpliwiła się Susan
- Czekamy - odparłem
- Tak po prostu? Nic nie zrobimy? Nie szukamy jej nadal?
- Ufam jej - powiedziałem już bardziej spokojnie i wróciłem do swojego dormitorium
~
Wieczorem siedziałem w naszym dormitorium i myślałem nad tym wszystkim. Nie wiem czy dobrze postąpiłem dając Isabel wolną rękę i nie szukając jej. Owszem ufam jej ale nie cierpię jak nic nie wiem. Gdyby działo się coś poważnego to by mi o tym powiedziała. Nikt jej nie porwał to napewno. Żaden śmierciożerca nic jej nie zrobił. W torebce miała swoją różdżkę więc może w razie potrzeby się bronić ale to i tak mnie nie uspokaja. Nagle ktoś zaczął pukać w drzwi. Przestraszony wstałem i podszedłem do nich. Otworzyłem je i moje oczy się zaświeciły. Stała tam. Cała i zdrowa.
- Hej Draco, mogę wejść? - zapytała cicho
Odsunąłem się od drzwi wskazując ręką aby weszła. Dziewczyna przemknęła przez pokój i usiadła na łóżku. Podszedłem do niej nerwowo.
- Gdzieś ty do cholery była!? Wszędzie cię szukałem! Zresztą Michael, Susan i Blaise też.
- Przepraszam - opuściła głowę i wpatrywała się w swoje nogi
- Tssa i tylko tyle masz mi do powiedzenia?- zadrwiłem
- Zostawiłam ci kartkę w naszym domu
- Bawisz się ze mną w podchody czy co?
- Nie Draco.
- To gdzie byłaś?
- Nie mogę ci powiedzieć.
- Cudownie. Nie dość, że znikasz od tak sobie, wszyscy cię szukają a jak się już znajdujesz to nawet nie powiesz łaskawie gdzie byłaś!
- Nie ufasz mi? - zapytała z załamanym głosem
- Ufam ci ale wydaje mi się, że ty mi nie ufasz.
- Ależ oczywiście, że ufam Draco.
- W takim razie powiedz gdzie byłaś - powiedziałem zdenerwowany
- Wybacz nie mogę... - podniosła wzrok na mnie
- Czyli nie mamy już o czym rozmawiać - wstałem rozgniewany i rzuciłem się w stronę drzwi.
Dziewczyna wołała jeszcze za mną ale ja trzasnąłem drzwiami i udałem się do pokoju wspólnego. Zastałem tam już chłopaków i Susan. Usiadłem na kanapie i sięgnąłem ręką do stołu na którym stało wishey. Bez namysłu wlałem w siebie pół butelki. Blaise siadł obok mnie i również wziął drugą butelkę upijając łyka.
- Widzieliśmy ją. Przyszła do nas tutaj. Pytaliśmy gdzie była ale nic nie powiedziała. Mówiła jedynie, że przez cały czas była bezpieczna i że nie może powiedzieć gdzie była - zaczął monotonnie Zabini
- A tobie co mówiła? - Susan zaczęła dopytywać
- To samo co wam czyli nic. Pytałem jej gdzie była to odpowiedziała, że nie może powiedzieć, potem zaczęła się gadka o zaufaniu a potem się wnerwiłem i trzasnąłem drzwiami.
- Dziwne - zaciekawił się Michael - pójdę z nią porozmawiać. Może mi coś powie.
Chłopak wyszedł ja za znowu wziąłem duży łyk piwa.
- Coś jest nie tak. Ona coś ukrywa.
- Racja- poparła mnie dziewczyna- poczekajmy na Michaela. Może on coś z niej wyciągnie.
Dziewczyna usiadła obok nas i wszyscy pogrążyliśmy się we własnych myślach.
Isabel pov
Siedziałam na łóżku bawiąc się pierścionkiem zaręczynowym od Draco gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. W drzwiach stanął Michael a na moje usta wkradł się mały uśmiech. Podszedł do mnie a ja od razu objęłam go rękami przytulając do siebie. Po dłuższej chwili odsunęliśmy się od siebie i chłopak usiadł obok mnie na łóżku.
- Isabel wiesz dobrze, że ja cię traktuje jak siostrę i nie dam nikomu cię skrzywdzić. Proszę powiedz mi gdzie byłaś? Wszyscy się o ciebie bardzo martwiliśmy szczególne Draco. Boli go to, że nie możesz mu powiedzieć gdzie byłaś.
- Wiem Michael ale naprawdę nie mogę mu nic powiedzieć.
- Dobrze, rozumiem. Chociaż powinnaś mu ufać. W końcu to twój przyszły mąż.
- Ufam mu - powiedziałam prawdę - i nie wiem czy z tym przyszłym mężem to nadal aktualne
- Dlaczego?
- Pokłóciliśmy się właśnie o to, że nie mogę mu nic powiedzieć. On się wściekł i wyszedł. Michael znasz mnie i dobrze wiesz, że to co robię to z troski o bliskich. Teraz jest tak samo. Nie mogę powiedzieć Draco gdzie byłam a tym bardziej z kim bo ta informacja nie byłaby z nim bezpieczna. Chcę go chronić dlatego musi mi zaufać i nie pytać już o tą sprawę.
- Okej Isabel. Nie martw się, Draco jest teraz zdenerwowany ale kocha cię i przejdzie mu. A czy w takim razie mi powiesz to czego nie możesz powiedzieć Draco?
- Obiecaj, że jeśli cokolwiek by się działo to nikomu o tym nie powiesz.
- Obiecuję. Przecież dobrze wiesz, że możesz mi bezgranicznie zaufać.
- Wiem i dziękuję ci za to.
- No więc gdzie byłaś i z kim?
Musiałam mu powiedzieć inaczej ciągle byłabym zasypywana pytaniami gdzie byłam i co robiłam. Fakt, moje nagle zniknięcie było dość dziwnie i mogło każdego zdziwić i przestraszyć ale zapewniam, że nie było to nic złego. Chciałabym powiedzieć Draco gdzie byłam. Ufam mu i to bardzo ale nie wiem czy on ufa na tyle samemu sobie żeby to utrzymać w tajemnicy. Rzecz jest bardzo istotna i ważna. Gdyby się wydała straciłbym dużo w oczach ojca i zapewne Draco też ale w innych oczach bym zyskała. Musiałam dokonać wyboru i właśnie to zrobiłam. Dokonałam słusznego wyboru i po raz pierwszy wiem, że dobrze zrobiłam...
Hmm ciekawe co knuje nasza Isabel?
CZYTASZ
Imperious ( Draco Malfoy)
Fanfic,,Jest cholernym narkotykiem a ja pieprzonym narkomanem. Jedno wielkie uzależnienie, bez którego nie potrafię żyć,, - A ty? Co z tobą? - Ja będę walczył - odparł monotonnie - Przeciw komu? Po jakiej stronie staniesz żeby wygrać i przeżyć? Co Draco...