Nigdy się nie poddam

216 12 0
                                    

️⚠️ ⚠️ sceny przemocy ⚠️ ⚠️

Cholera jasna on tu jest...

Patrzyłam jak wryta na chłopaka. Nogi zaczęły mi się trząść a po moim ciele przeszedł mimowolny dreszcz. Po dłuższej chwili odwróciłam wzrok w stronę Michaela.

- Wiesz ja już chyba pójdę.

- Zostań jeszcze. Imprezą się dopiero rozkręca - mruknął pijany już chłopak

- Nie. Jestem zmęczona po podróży i chcę się położyć.

- No dobra. To dobranoc mała.

- Dobranoc Michael.

Wyszłam szybkim krokiem z pokoju wspólnego i kierowałam się do swojego dormitorium. Po chwili usłyszałam kroki. Odruchowo się odwróciłam od razu zderzając się ze ścianą na co syknęłam z bólu. Wysoki chłopak oparł rękę o ścianę obok mnie a drugą przenosił do mojego gardła, które mocno ścisnął. Próbowałam się wyrwać ale to na nic. Czym mocniej szarpałam się tym bardziej nie mogłam oddychać. Łzy zaczęły płynąć po moich zimnych policzkach. Łapałam zachłannie powietrze.

- Kogo my tu mamy? Mała Isabel.

- Czego chcesz Gilbert!

- Ależ nie tak ostro kochanie. Nareszcie jesteśmy sami. Co myślałaś, że uciekniesz ode mnie? Śmieszna jesteś - zaśmiał się ironicznie a w jego oczach był tylko rządza zła.

- Z...Zostaw mnie. Chcę iść do pokoju. - nie mogłam złapać powietrza

- Szybka jesteś. To do mojego czy twojego? Wiesz szkoda mi ciebie. Pewnie ten cały blondasek cię nawet palcem nie tknął. Zresztą nie dziwię mu się. Sam bym cię nie tknął.

- Spieprzaj! Zostaw mnie!

- Piesek za bardzo szczeka. To się może skończyć dla niego źle.

- Co ty tu robisz?! Nie masz prawa...- nie dokończyła bo chłopak ścisnął moją szyję jeszcze mocniej. Czułam przeszywający mnie ból. Wbijał swoje paznokcie w moją szyję na co jęknęłam cicho.

- Widzisz kochanie twój tleniony chłoptaś myślał, że tutaj ci nic nie grozi bo nie ma tu mnie. Wiec o to jestem. Możesz być pewna, że się tobą zajmę lepiej niż blondynek.

Po chwili puścił moją szyję. Zaczęłam mocno chłonąć powietrze. Nie mogłam unormować swojego oddechu.

- A i jeszcze jedno. Jeśli powiesz komukolwiek co się tutaj stało wiesz mi, że osobiście zabiję twojego blondaska - ścisnął moją szczenkę a ja syknęłam z bólu - Chyba nie chcesz żeby mu się coś stało. Prawda kochanie?

Nic nie odwiedzałam a jedynie kiwnęłam głową twierdząco. Zamknęłam oczy. Chciałam żeby to był tylko zły sen. Zaraz się obudzę i wszystko będzie inaczej. Chcę żeby to był zły sen.

- Użyj swoich pieprzonych słów!

- T...tak- wyjąknęłam

- Grzeczna dziewczynka- puścił moją szczenkę i odszedł.

~

Biegłam zapłakana i przerażona przez ciemny korytarz Slitherinu. Nie wiedziałam gdzie biegnę. Nie biegłam do swojego pokoju. Uciekałam wąskimi schodami aż znalazłam się na wierzy astronomicznej. Musiałam biegnąć skrótem, który kiedyś pokazał mi Draco. Wiał zimny wiatr a ja byłam w samej sukience. Moje zmrożone ręce dotknęły zimnej barierki. Po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Ciągle płakałam. Nie mogłam się uspokoić. Jedyną osobą, która by mnie uspokoiła to Draco ale teraz go nie ma. Nie ma go a ja tak cholernie go potrzebuje. Boje się. Bardzo się boje. Chcę żeby był przy mnie. Przytulił mnie i już nigdy nie puszczał. Chcę poczuć jego miękki tors. Chcę poczuć się przy nim znów bezpiecznie. Obiecał, że zawsze będzie, że już nigdy mnie nie zostawi. Obiecał, że nie pozwoli żeby stała mi cię krzywda. Potrzebuje go teraz.

Cholera gdzie on jest?!

Siedziałam tak już kilka godzin. Patrzyłam w niebo nocą. Było tyle gwiazd. Mój oddech już się unormował lecz czułam piekący ból ma szyji. Bałam się wrócić do pokoju ale było już bardzo późno i wszyscy zapewne już spali. Podniosłam się z zimniej posadzki i ruszyłam w dół po schodach kierując się do pokoju wspólnego. Po ciuchu wypowiedziałam hasło i weszłam do środka. Blask księżyca padał na pokój i oświetlał go w całości. Rozglądałam się niepewnie po pokoju wspólnym. Na szczęście nie było już nikogo. Było za to pełno porozrzucanych puszek po napojach i wielki bałagan. Machnęłam róźdżką i natychmiast wszystko wróciło do starego porządku. Nie miałam siły na sprzątanie ale nie chciałam jeszcze mieć problemów z ojcem. Gdyby dowiedział się że urządziliśmy imprezę i to w pierwszy dzień szkoły mogło by to się dla nas źle skończyć. Upewniłam się jeszcze czy wszystko jest tak jak powinno być i ostrożnie udałam się do swojego dormitorium. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam, że Susan już śpi. Dobrze. Nie miałam siły opowiadać jej o tym wszystkim co się stało. Zresztą i tak bym jej nic nie powiedziała. Weszłam do łazienki i od razu mój wzrok padł na lustro. Wyglądałam okropniej. Podbite oczy, rozczochrane włosy, ale to nie było najgorsze. Najgorsza była szyja, cała czerwona i mocno odciśnięty ślad duszenia. Zaczęłam mimowolnie płakać po cichu żeby nie obudzić Susan. Płakałam i trzymałam się za obolałą szyję. Pomimo tego, że mam przyjaciół czułam się sama. Nikt mi nie pomógł. Susan, Blaise, Michael. Nic nie wiedzieli. Nie mogli wiedzieć co się stało. Draco też nie mógł wiedzieć, przecież go nie ma. Muszę to zachować dla siebie i nikomu nie mówić. Nie chcę żeby Draco się coś stało. Jest dla mnie najważniejszy a wiem do czego jest zdolny Gilbert. To nie jest typ grzecznego chłopca. On jest zepsuty i bez jakichkolwiek uczyć. Maszyna do torturowania ludzi. Bez najmniejszego wysiłku mógłby mnie wtedy udusić. Wiem o nim dużo. Wiem, że jest okrutny. Rządza mordu jest wyryta w jego oczach. Bez problemu torturuje i zabija. Służy Czarnemu Panu a wręcz bym powiedziała, że jest jego w pewnym stopniu do niego podobny. Jego rodzice zmarli gdy nie dało się ich uratować w mugolskimi szpitalu. Miał wtedy dwanaście lat ale już wtedy był gotów wszystkich wyzabijać byle ich pomścić. W ostatnie wakacje gdy bez żadnych wyrzutów opuścił mój dom tydzień później przeczytałam w proroku codziennym, że mugolski lekarz nie żyje. Już wiedziałam że nareszcie udało mu się ich pomścić. Byłam pewna że wtedy już da spokój ale tak się nie stało. Zrobił się bardziej zły aż wszedł w szeregi Voldemorta. Teraz jest silny i zdolny do wszystkiego. Mój ojciec wie o tym, że jest śmierciożercą. Wie, że jest silny. Nie wie jednak o tym co się wydarzyło we wakacje. Nigdy mu o tym nie mówiłam bo starałam się zapomnieć. Jest wiernym sługą Czarnego Pana dlatego może chodzić gdzie chce. Niestety na moje nieszczęście wybrał Hogwart. Zapewne takie miał polecenie z góry. Z nim nie jest już tutaj bezpiecznie.

~

Nie mogłam spać. Bałam się o Draco i o siebie. Tak bardzo bym chciała żeby on teraz leżał obok mnie. Żebym mogła się w niego wtulić i zapomnieć o tym całym złu wokól nas. Nie wiem co teraz będzie. Będę uważać na każdym kroku i unikać Gilberta jak tylko się da. Nie wiem co u Draco co mnie najbardziej boli. Nie wiem co dalej ale wiem jedno. Nie poddam się nigdy w życiu i zawsze będę walczyć dopóki wystarczy mi tchu.

Hejka

Cóż... Ten rozdział jest mocny i dziwnie mi się go pisało. Tak jak wspominałam na początku są w nim sceny przemocy, które nie są wskazane dla wszystkich.
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Będę bardzo wdzięczna za każdą gwiazdkę bo to motywuję mnie do dalszego pisania.

[*] Helen McCrory na zawsze w moim sercu😢💔🕊️

Dobrej nocki wszystkim. 😘

Imperious ( Draco Malfoy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz