,,Uciekaj!"

115 4 1
                                    

Biegłam przez Hogwart na oślep. Obraz przede mną się rozmazywał. Widziałam jedynie ciała ludzi, które bezwładnie leżały na ziemi. Głucha cisza i pustka. Biegłam w takim amoku, że nawet nie zauważyłam jak na kogoś wpadłam.

- Isabel?! Co ty tu robisz do cholery?!

Głos Draco rozbrzmiał w moich uszach a ja podniosłam głowę na blondyna. Wtedy wszystko sobie przypomniałam. To jak mój ojciec zawiązał wieczystą przysięgę z Narcyzą żeby chronić Draco. To jak na wieży wykonał za niego zadanie. To jak go chronił. I w końcu to jak Draco obiecał mi, że będzie chronił mojego ojca. Jedna pieprzona obietnica za tak wiele. Za taką pomoc, za poświęcenie swojego życia do cholery. I tego nie dotrzymał.

- Jak mogłeś?! Ty pieprzony dupku! Jak tak mogłeś?! Obiecałeś mi!

Biłam go bo klatce piersiowej i płakałam a on stał nieruchomo i nie okazywał żadnych emocji.

- Isabel spokojnie - próbował mnie uspokoić ale nie miałam zamiaru go słuchać

- Obiecałeś, że go ochronisz! I co? Co zrobiłeś? Nic! Mój ojciec nie żyje przez ciebie, rozumiesz?! Przez tą całą pieprzoną wieczystą przysięgę. Przez to całe chronienie ciebie. Robił wszystko żeby cię ochronić. Nawet był gotowy poświęcić swoje życie! I poświęcił... - ostatnie zdanie wypowiedziałam po cichu ale chłopak i tak to usłyszał.

- Nie miałem na to wpływu zrozum! Gdybym tylko wiedział - nie dokończył bo przerwałam mu

- No właśnie Draco. Gdybyś tylko wiedział...Teraz już jest za późno. Wiesz co? Stałam tam przy ojcu i patrzyłam...- zająkłam się - patrzyłam jak umiera. Nawet nie masz pojęcia co wtedy czułam. To coś jakby rozrywanie od środka, jakbyś płonął i nie był w stanie ugasić tego ognia. Patrzyłam mu prosto w oczy. Wtedy tak bardzo żałowałam tego czasu gdy byłam na niego zła. Może obwiniała go za śmierć matki, może o to, że nie mógł się z tym pogodzić i zacząć żyć na nowo. Wtedy chciałam wybudzić się z tego koszmaru. Zacząć wszystko od nowa. Błagałam, żeby mnie nie zostawiał samej ale wiesz. Jak tak patrzyłam w jego oczy widziałam w nich ciebie Draco - spojrzałam mu w oczy, które świeciły się od łez - Chciał mi tym powiedzieć, że przecież nie będę sama. Że mam ciebie. Że cokolwiek by się nie stało ty będziesz zawsze obok mnie. I gdy jego oczy się zamknęły ty zniknąłeś. Myślałam, że stracilam też ciebie.

- Nigdy mnie nie stracisz - patrzył mi głęboko w oczy i nie odrywał wzroku od nich

- Teraz w twoich oczach widzę mojego ojca. Chyba jest szczęśliwy. Zaufał ci Draco więc ja też nie mogę postąpić inaczej. Obiecałam mu, że będę szczęśliwa i chce taka być z tobą.

- Będziesz Isabel. Już nie obiecuję a mówię to szczerze, że będziesz ze mną szczęśliwa.

- Chce do domu

- A więc chodźmy - wystawił do mnie rękę, którą złapałam i zaczęliśmy iść w stronę dziedzińca

Po chwili zauważyłam wielkie zgromadzenie na dziedzińcu. Po jednej stronie byli uczniowie z nauczycielami a po drugiej śmierciożercy na czele z Voldemortem. Draco ścisnął mnie mocniej za rękę i stanęliśmy obok jakichś uczniowi.

- Harry Potter nie żyje! - wykrzyknął Czarny Pan i zaczął się śmiać

Zastygłam w miejscu. Spojrzałam przed siebie i dostrzegłam Hagrida który trzymał ma swoich rękach martwego Harrego. Odwróciłam przerażony wzrok na Draco, który patrzył na ciało Harrego.

To koniec. Nie ma happy endu tak jak we wszystkich bajkach. Przynajmniej nie w tej.

Harry nie żył. Voldemort wygrał. Teraz wszystko się zmieni. Koszmar dopiero się zaczyna. Odwróciłam wzrok na innych uczniów Hogwartu. Wszyscy wyglądali jakby dementor zawładnął ich duszami. Każdy dobrze wiedział, że to koniec, że przegrali. Co się teraz z nami stanie? Gdzie uciekniemy? Będziemy się musieli ukrywać przez całe życie? O ile nas wcześniej nie zabiją.

Imperious ( Draco Malfoy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz