,,Nie mogłem już dłużej"

147 3 3
                                    

Stanęłam w drzwiach. Ostatni raz rozejrzałam się po pustym dormitorium. Pustym bo nie było już w nim śladu po jego właścicielach. Wszystko spakowane w kurfy czekało za drzwiami. Tyle wspomnień tyle wspaniałych chwil przeżytych tutaj. Nigdy o tym nie zapomnę.

Wytarłam łzę z oka i zamknęłam za sobą drzwi a wraz z nimi pewien etap swojego życia. Moja nauka a Hogwarcie dobiegła końca. Nawet sobie nie wyobrażacie jak przykro mi jest z tego powodu. Kocham tą szkołę. Jest najwspanialszy co doświadczyłam i jestem wdzięczna losowi, że dał mi szansę uczyć się tutaj. Tak strasznie nie chcę z tąd odchodzić. Czuje jakąś więź z Hogwartem. Pewnie teraz pomyślicie co jest w niej takiego wspaniałego? Przecież to tylko szkoła jak każda inna no oprócz tego, że jest magiczna. Otóż ta szkoła to coś więcej niż nauka czy obowiązki. To przyjaźnie zawarte tutaj, to niezapomniane wrażenia i przygody, które tutaj można doświadczyć. To niezwykli ludzie, którzy cię wspierają i są z tobą na dobre i na złe. Ci ludzie to rodzina przez te wszystkie lata. Hogwart to mój dom i nigdy o nim nie zapomnę.

Weszłam do pokoju wspólnego i uśmiechnęła się na widok przyjaciół. Był wśród nich Michael do którego od razu pobiegłam i przytuliłam go mocno. Znów się rozpłakałam z smutku.

- Słońce przepraszam cię. Gdyby tam wtedy był, gdybym tylko...

- To nie twoja wina. Nie myśl tak i proszę nie wspominaj o tym teraz bo to tak strasznie boli. Zostałeś mi tylko ty - zaczęłam głośniej płakać

- Ciii będzie dobrze. Jestem przy tobie.

- My też zawsze będziemy przy tobie Isabel. Pamiętaj, że zawsze ale to zawsze możesz na nas liczyć - wtrąciła się Susan

- Dziękuję wam wszystkim. Chodźmy już - otarłam łzy z oczu i złapałam za jedną z walizek

~

Po ostatnim pożegnaniu z Golden Trio i innymi wsiadła do pociąg z moimi przyjaciółmi i odjechaliśmy. Ostatni raz. Siedziałam cicho nie odzywałam się. Wolałam gapić się w okno lub czytać książkę niż wysilać się na jakiekolwiek słowa. One były tutaj zbędne.

Po jakimś czasie w końcu dojechaliśmy do Londynu. Wysiedliśmy z pociągu i przeszliśmy przez peron 9 i 3/4 a potem wyszliśmy na ulicę Londynu. Miasto tętniło życiem. Mugole spotykali się, śmiali, beztrosko się bawili. Życie toczyło się dalej. Nikt nie wiedział, że gdzieś tam w świecie czarodziejów zdarzyła się tragedia.

- Ciężko będzie się odnaleźć - powiedziała smętnie Susan patrząc na tych szczęśliwych ludzi

- Poradzimy sobie. Przecież mamy siebie - objął ją ramieniem Zabini

- To co teraz? - zapytał Michael bardziej patrząc na mnie i oczekując ode mnie odpowiedzi

- Proponuje zapomnieć o przeszłości i mimo wszystko dobrze się bawić. W końcu mamy wakacje! - dziewczyna jak zwykle pozytywnie nastawiona

- Nie obrazie się ale ja chciałabym chyba pobyć trochę sama i sobie to wszystko poukładać na spokojnie - spojrzałam na przyjaciół

- Nie zostawimy cię samej Isabel

- Proszę. Potrzebuję pobyć sama.

- Dobrze - odparł mój kuzyn - Gdzie się zatrzymasz?

- Draco kiedyś kupił nam dom. Pójdę chyba do niego.

- Dom?! - krzyknęła Susan - nigdy nic nie wspomniałaś

- Świeża sprawa. Zresztą jak się ogarnę to wyślę wam sowę i musicie do mnie przyjechać na wakacje.

Imperious ( Draco Malfoy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz