Okrutna prawda

289 13 2
                                    

Isabel pov

Od tego wydarzenia minęły dwa dni. Przez te dwa dni wszyscy chodzili smutni i poddenerwowani. Ja sama czułam się okropnie. Nie wiedziałam gdzie jest mój ojciec. Mówił mi że musi wyjechać na jakiś czas żeby załatwić coś ważnego ale tak bardzo chciałam go teraz zobaczyć. Dracon też zniknął ale nie obchodziło mnie to zbytnio. Susan chodziła smutna i często kłóciła się z Blaisem przez co on też chodził zły. Jedynie Michael wpierał nas i mówił, że wszystko będzie dobrze. Mi jednak coś ciągle nie dawało spokoju. Od tego dnia Harry gdy tylko mnie widział patrzył się na mnie zabijającym wzrokiem. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Przyjaźniliśmy się i to nie moja wina, że Dumbledore nie żyje. Nie miałam z tym nic wspólnego. Owszem miałam donosić Golden Trio o jakichkolwiek sprawach związanych z Czarnym Panem ale rozstałam się z Draconem i nie miałam już z nim kontaktu. Zresztą on nic nie wiedział... Chyba...

~

Szłam korytarzem kierując się do wielkiej sali gdy usłyszałam znajome głosy. Wychyliłam się delikatnie i zobaczyłam Harrego, Rona i Hermionę, którzy siedzieli na murku i o czymś rozmawiali. Postanowiłam ich podsłuchać.
- I co teraz?- powiedział Ron
- Nie wiem. Wolałbym jej tu nie widzieć - odpowiedział mu Harry
- Ale ona nie mogła wiedzieć- powiedziała Hermiona z smutnym wyrazem twarzy
- A skąd wiemy, że nie. Miała nam wszystko mówić i co! Dumbledore nie żyje a mogliśmy temu zapobiec - powiedział brunet
- Powiesz jej- zapytała dziewczyna
- Niby co, że jej chłopak jest śmierciożercą a jej ojciec zabił profesora?! Myślicie, że ona o tym nie wie. Na pewno wie i nic z tym nie robi. Może ona też jest śmierciożercą.
- Nie mamy pewności Harry - brunetka patrzyłam na niego
- Ja mam pewność! Widziałem to wszytko! Byłem tam. Patrzyłem jak Malfoy pokazuje mroczny znak. Widziałem Snape'a który rzuca śmiertelne zaklęcie na Dumbledore.
Wtedy zamarłam. Myślałam, że się przesłyszałam. Myślałam, że to wszystko nie prawda ale poukładałam to wszystko sobie w głowie i prawie nie zemdlałam. Odwróciłam się i zaczęłam biegnąć do lochów. Byłam całą zapłakana i praktycznie nic nie widziałam. Wpadłam do pokoju wspólnego i zauważyłam Michaela. Podbiegłam do niego i zaczęłam go ciągnąć za rękę. Chłopaka z przerażeniem w oczach próbował mnie uspokoić ale na marne.
- Michael pakuj się - mówiłam przez łzy które lały się tonami po mojej twarzy
- Co się stało Isabel?!- pytał przerażony
- Powiedziałam pakuj się - krzyknęłam na niego i po chwili poszliśmy do swoich dormitoriów. Wyciągnęłam walizkę i zaczęłam szybko wszytko zbierać z szafek i wrzucać do walizki ciągle przy tym płacząc i nie mogąc się uspokoić. Byłam tak roztrząśnienta, że nie byłam w stanie wszystkiego spakować. Zasunęłam walizkę i ciągle płacząc udałam się do pokoju Michaela. Chłopak spakowany stał na środku pokoju i nie wiedział co się dzieje.
- Deportuj nas do domu! - powiedziałam podniesionym głosem na chłopaka
- Ale Isabel co się stało- widział jak cała się trzęsę
- Po prostu to zrób! - krzyknęłam i chłopak złapał mnie za rękę i zaraz już znaleźliśmy się w naszym domu.
Nie zważając na chłopaka uciekałam od razu do swojego pokoju zatrzaskując za sobą zamek w drzwiach. Weszłam na łóżko i schowałam się pod kołdrę cały czas płacząc i trzęsąc się. Chłopak dobijał się do moich drzwi dosyć długo ale w końcu dał sobie spokój i odszedł zostawiając mnie załamaną.

~

Minęły trzy dni. Nie wychodziłam z pokoju. Nic nie jadłam. Byłam zmęczona bo praktycznie cały czas płakałam. Wyglądałam jak zombie. Michael często dobijał się do moich drzwi i wreszcie użył alohomora. Podeszedł do mnie i spojrzał wystrzaszony na moje podbite oczy. Ja nie mogąc znieść już tego wszystkiego przytuliłam chłopaka mocno wtulając się w niego. Chłopak długo trzymał mnie w ramionach a ja płakałam. Trwało to dosyć długo aż w końcu się trochę uspokoiłam ale nadal wtulona byłam w kuzyna, który głaskał mnie po włosach i położył głowę na mojej.
Po chwili zasnęłam wtulona w chłopaka.

Michael pov

Stałem przy kominku i patrzyłem na ogień gdy nagle do salonu wbiegła rozpłakana i trzęsącą się Isabel. Podeszła do mnie i kazała mi się pakować. Bałem się jej zachowania. Dziewczyna pośpieszała mnie więc poszedłem do swojego dormitorium i spakowałem się w pośpiechu. Isabel przyszła do mnie i kazała żebym nas deportował do domu co wykonałem z przerażeniem na twarzy. Gdy byliśmy już w domu chciałem jej zapytać co się stało ale ta pobiegła na górę i zamknęła się w swoim pokoju. Dużo razy próbowałem się do niej dostać ale na marne.
Dwa dni później przechodziłem zmartwiony koło jej drzwi i słyszałem, że nadal płacze. Nie wytrzymałem i za pomocą różdżki otworzyłem drzwi. Spojrzałem na nią. Wyglądała jakby nie miała w sobie życia. Blada, chuda, oczy podbite. Podszedłem do niej i usiadłem na skraju łóżka. Dziewczyna patrzyłam na mnie obolałymi oczami a po chwili wtuliła się mocno we mnie i znowu zaczęła płakać. Objąłem ją rękami i gładziłem po włosach. Trwało to dłuższą chwilę. Isabel zaczęła się powoli uspokajać. Gdy się całkiem uspokoiła postanowiłem, że zapytam jej co się stało. Gdy już to miałem zrobić usłyszałem, że dziewczyna śpi. Ułożyłem ją na łóżko, przykryłem kołdrą i już miałem odchodzić gdy nagle złapała mnie za rękę.

- Proszę nie zostawiaj mnie samej- powiedziała błagalnie
- Dobrze - odpowiedziałem troskliwie i położyłem się obok niej przytulając ją do siebie.

Isabel pov

Obudziłam się i spojrzałam na chłopaka, który spał obok mnie. Dzisiaj czułam się trochę lepiej o ile można tak nazwać to, że mój ojciec zabił profesora Dumbledore a Draco jest śmierciożercom. Usiadłam na łóżku i po chwili Michael również się obudził i usiadł obok mnie. Spojrzałam na chłopaka i oparłam głowę o jego klatkę piersiową a on objął mnie rękami.

- Isabel proszę powiedz mi o co chodzi- powiedział błagalnie Michael

Nie potrafiłam już dłużej tłumić tego w sobie. Musiałam mu powiedzieć. Jest dla mnie jak brat i teraz jesteśmy w tym razem. Spojrzałam na chłopaka. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mu wszystko opowiadać. Początkowo nie wiedział co się dzieje ale gdy skończyłam nie chciał uwierzyć w to co usłyszał. Myślał, że pewnie mi się coś przesłyszało ale ja byłam pewna tego co usłyszałam. Do chłopaka po chwili dotarło to co mówiłam i zbladł. Nie wiedział co ma powiedzieć i tylko mnie przytulił a ja znowu zaczęłam płakać.

Siedzieliśmy tak dosyć długo w milczeniu. Michael nic nie mówił, jedynie przytulał mnie mocno. Potem odsunęłam się od niego i wytarłam łzy z policzków. Chłopak wstał i wyciągnął do mnie rękę.

- Chodź musisz coś zjeść- niechętnie podałam mu rękę i wstałam z łóżka. Ogarnęłam się i zeszliśmy na śniadanie. Byliśmy sami w domu bo ciocia wróciła do Francji na jakiś ważny projekt z pracy. Zrobiliśmy sobie owsianki i zaczęliśmy grzebać  w miskach łyżkami.

-Nie mam apetytu - powiedziałam smutna
- Wiem, ja też ale musisz coś zjeść bo wyglądasz jak zombie. Zobaczysz wszystko się wyjaśni a do tego czasu zostaniemy tutaj. Pogadasz z ojcem i z Draco i wszystko sobie wyjaśnicie.
Spojrzałam zła na chłopaka.

- Z ojcem na pewno chce się widzieć. To niestety mój ojciec i jest mi winien wyjaśnienia, a Malfoya nie chce widzieć i nawet z nim rozmawiać. Dla mnie jest już skończony - powiedziałam ostro i odeszłam od stołu wracając do swojego pokoju.

Hejka
Na samym początku chciałabym wam bardzo BARDZO podziękować za tyle wyświetleń i gwiazdek pod Imperious. 🥰🥰 Bardzo mnie to cieszy i motywuje do dalszego pisania. W tym rozdziale skupiłam się głównie na Isabel i Michaelu i ich odczuciach względem tej całej sytuacji co było bardzo ważne i istotne. Mam nadzieję, że podobał wam się ten rozdział i zostawcie gwiazdkę co bardzo mnie  motywuje.

Na koniec jeszcze raz bardzo dziękuję za taki odbiór książki.
Całuski 😘😘😘

Imperious ( Draco Malfoy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz