Obudziłam się nad ranem. Przez całą noc myślałam nad tym czy dobrze postąpiłam nie mówiąc nic Draco. W końcu to mój chłopak i martwi się o mnie. Ma prawo wiedzieć. Jednak taka wiedza bardzo pomogłaby Czarnemu Panu. Nie mam pewności czy rodzice Draco nie używają na nim legilimencji albo nawet sam Czarny Pan. Wolę nie ryzykować i nie narażać go. Okłamie go. W nocy wymyśliłam plan na jaki może on pójść. Myślę, że się uda. Wczoraj powiedziałam o wszystkim Michaelowi. Był w lekkim szoku, co było widać po jego oczach ale zareagował dość spokojnie co również mnie uspokoiło. Obiecał, że nikomu nie powie.
Przekręciłam się na drugi bok i zauważyłam Draco. Siedział na krześle przy oknie i obserwował mnie. Przez całą noc nie było go w pokoju więc pewnie przyszedł nad ranem. Odkryłam kołdrę i podeszłam do niego. Nie bardzo wiedziałam co mam zrobić. Stałam przed nim a jego oczy ciągle patrzyły w moje. Znam go i wiem dobrze co tym chce osiągnąć. Chcę wywrzeć na mnie wyrzuty sumienia, które swoją drogą mam już od wczoraj. Wzięłam głęboki oddech i gdy już miałam mówić moją przekonująca wersję wydarzeń ( zaczepiła mnie dawna znajoma, która potrzebowała pomocy a ja chciałam jej pomóc) Draco wskazał na swoje kolana abym na nich usiadła. Zdziwiło mnie jego nagłe zachowanie ale wykonałam jego polecenie i usiadłam mu na kolanach.
- Wiem gdzie byłaś i z kim - spojrzał na mnie
W jego zachowaniu było widać tylko spokój i opanowanie. Tego się właśnie bałam najbardziej.
- Ale... Ja - zaczełam się jąkać
- Legilimencja Isabel
Byłam w szoku. Właśnie wtedy przypomniałam sobie, że chłopak umie czytać w myślach.
- Ale jak? Kiedy ty?- miotalam się w słowach
- Wczoraj jak z tobą rozmawiałem - odparł wciąż podejrzanie spokojnie - pomagałaś Potterowi i jego przyjaciołom. Byłaś z nimi w ministerstwie. Wiem co szukaliście i po co. Zresztą mogłem się domyślić gdzie byłaś skoro w Ministerstwie huczy o tym że Potter nieźle tam namieszał i to nie sam.
Siedziałam cała w nerwach na kolanach chłopaka i bałam się jego reakcji.
- I... I co teraz zrobisz? - zapytałam ostrożnie
- Nic - odpadł znów nadzwyczaj spokojnie
Nic?!
- Jak to? Przecież ja cię okłamałam i te informacie o Harrym i w ogóle.
- Zrobiłaś tylko jeden błąd. Jeden cholerny błąd, który mnie boli. Wiesz jaki?
Pokiwałam głową na znak, że nie wiem.
- Taki, że nic mi nie powiedziałaś. To jest ten błąd, który doprowadza mnie do szału.
- Draco ja ci wszystko wyjaśnię.
- Słucham
- Tak masz rację byłam z Golden Trio w ministerstwie. Po co to już sam wiesz. Właśnie dla tego ci nic nie mówiłam. Nie mam żadnej pewności czy Czarny Pan albo ktoś z twojej rodziny nie używa Legilimencji na tobie. Gdybym ci powiedziała a ty byś trzymał to w tajemnicy to myślisz, że by się nie wydało? Przecież sam mówiłeś, że w ministerstwie już każdy wie o wizycie Harrego i że nie był sam. Przecież twój ojciec tam pracuje. Wcześniej czy później by odkryli prawdę i zaczęli by się ciebie wypytywać. Wtedy musiałbyś wybierać między powinnością związaną z rodziną a obietnicy złożonej mnie. Nie chciałam cię na to narażać więc wolałam to zachować dla siebie.
Chłopak nagle podniósł mnie i sam wstał. Podszedł do jednej z szafek i otworzył ją. Wyciągnął z niej małą fiolkę. Wyciągnął różdżkę z szaty i skierował na swoją głowę. Po chwili zamknął oczy a niebieska smuga wyszła z jego głowy i osiadła się na końcu róźdżki. Potem skierował róźdżkę do fiołki i wlał tam niebieską smógę, od razu zamykając fiolkę. Potem podszedł do mnie, wyciągnął moją rękę i dał mi fiolkę.
CZYTASZ
Imperious ( Draco Malfoy)
Fanfiction,,Jest cholernym narkotykiem a ja pieprzonym narkomanem. Jedno wielkie uzależnienie, bez którego nie potrafię żyć,, - A ty? Co z tobą? - Ja będę walczył - odparł monotonnie - Przeciw komu? Po jakiej stronie staniesz żeby wygrać i przeżyć? Co Draco...