Isabel pov
Szłam długim, ciemnym korytarzem kierując się w stronę dormitorium Draco. Postanowiłam z nim porozmawiać i wyjaśnić dlaczego mnie unika. Dlaczego jest taki oschły i zimny jak dawniej. Doszłam do drzwi i delikatnie je otworzyłam, wchodząc do środka. Draco siedział przy biurku i odrabiał zadanie. Podeszłam do niego a chłopak od razu wstał i odsunął się ode mnie.
- Co jest Draco? O co chodzi?
- O nic- splunął
Jego twarz nie wykazywała żadnych uczuć. Był oschły tak jak dawniej.
- Unikasz mnie a tak przecież nie powinno się robić jak się jest w związku.
- W związku?!- zapytał mnie ironicznie- przecież my nie jesteśmy w żadnym cholernym związku!
Na mojej twarzy pojawiły smutek a w oczach łzy.
- Draco co ty mówisz? O co ci chodzi?
- Nie rozumiesz Snape?! Byłaś tylko chwilową słabością, przelotnym zauroczeniem, nic więcej. Ja nie potrafię kochać i nigdy nie będę umiał, szczególne takiej szlamy jak ty.
Nogi się pode mną ugięły. Chciałam wykrzyczeć wszystko chłopakowi ale nie byłam w stanie. Serce mi pękło na milion kawałków. Ostatkami sił podeszłam cała roztrzęsiona do chłopaka i moja ręka spotkała się z całej siły z jego twarzą. Draco odwrócił głowę na bok i złapał się za policzek by po chwili odwrócić się w moją stronę. Na jego twarzy nie było żadnych emocji. Nic. Kompletna pustka. To mnie najbardziej zabolało. Jego obojętność.
- Spieprzaj Draco Malfoyu - powiedziałam i wyszłam z jego pokoju mocno zatrzaskując za sobą drzwi.Draco pov
Dziewczyna stała przede mną i ze złością i smutkiem na mnie patrzyła. Nie okazywałem jej żadnych uczyć chociaż w środku ból rozrywał mnie na kawałki. Chciałem jej w tej chwili powiedzieć wszystko i móc ją przytulić i powiedzieć, że wszytko będzie dobrze ale tak nie będzie. Nie mam wyboru. Muszę wykonać powierzone mi zadanie bo inaczej Czarny Pan jej coś zrobi. Muszę ją chronić i trzymać z dala ode mnie. Patrzyłem jak ją krzywdzę moimi słowami. Jak ona cierpi i z jaką nienawiścią na mnie patrzy. Po chwili wybiegła z mojego dormitorium.
Straciłem ją...Pov Isabel
Biegłam korytarzem do toalety dziewczyn. Zamknęłam się w jednej z kabin i płakałam. Po kilkunastu minutach ktoś wszedł do toalety.
- Isabel to ty?
Poznałam po głosie, że to Susan i otworzyłam kabinę wychodząc z niej.
- Isabel co się stało?! Jak ty wyglądasz?!
- Pieprzony Draco Malfoy. Nie kocha nikogo oprócz samego siebie.
Susan zaprowadziła mnie do naszego dormitorium i tam pomogła mi usiąść na łóżku. Byłam zmęczona płaczem. Oczy miałam jak spodki. Susan ciągle pytała co się stało a ja nie miałam siły jej już więcej słuchać. Powiedziałam jej wszystko a potem poprosiłam żeby wyszła bo chce zostać sama. Dziewczyna wyszła a ja nadal płakałam aż w końcu zasnęłam.
~
Obudziłam się rano zmęczona i bez chęci do życia. Zasłony w pokoju były odsłonięte i światło delikatnie przebijało się przez szyby do pokoju. Sięgnęłam po różdżkę i zasłoniłam je i od razu w pokoju zrobiło się ciemno. Od razu lepiej dla moich czerwonych i obolałych oczu. W pokoju nie było Susan. Postanowiłam nie wychodzić dzisiaj z łóżka i tylko spać. I tak też zrobiłam leżałam, myślałam, płakałam i spałam. Wieczorem przyszła Susan i usiadła na moim łóżku obok mnie.
- Isabel nic nie jadłaś. Chodź na kolację. Wiem, że to co ci zrobił Draco jest wstrętne i źle się czujesz ale musisz jeść.
- Nie chcę. Chcę tylko spać.
- Nie możesz pokazać mu, że tak strasznie to przeżywasz. Musisz być silna i udowodnić mu co stracił.
Usiadłam na łóżku i spojrzałam na dziewczynę. To co mówiła miało sens.
- Może masz rację. Nie mogę mu okazać słabości, chociaż ja nie potrafię tak.
- Będę z tobą i nie tylko ja. Zabini i Michael martwią się o ciebie. Powiedziałam im wszystko i trzymają twoja stronę. Chociaż Zabini nadal trzyma z Draco bo wierzy, że Malfoy mu wszystko wytłumaczy - spojrzała na mnie i przytuliła mnie mocno - a teraz wstawaj ubieraj się i idziemy na kolację.
Zrobiłam tak jak dziewczyna kazała. Ubrałam się i stanęłam przed lusterkiem. Oczy miałam podbite i nie mogłam ich niczym zakryć. Nałożyłam tylko delikatny róż na moje blade policzki i wyszłam z Susan z dormitorium kierując się do wielkiej sali. Tam już czekali na nas Blaise i Michael. Ucieszyli się gdy mnie zobaczyli. Ja tylko rozglądałam się czy nie ma tam nigdzie Draco, ale na szczęście chłopaka nie było. Odetchnęłam z ulgą i usiadłam do stołu. Nałożyłam sobie trochę owsianki i zaczęłam jeść. Chłopaki chcieli zapytać o szczegóły mojego zerwania z Draco ale Susan im zabroniła. Widać było ich poddenerwowanie tą całą sytuacją. Zjedliśmy kolację i wróciliśmy do pokoju wspólnego. Weszłam i po chwili mój wzrok padł na chłopaka który stał oparty o ścianę. Spojrzał na mnie ale od razu odwrócił wzrok.
- Chodzmy Isabel - pociągła mnie za rękę Susan.
I wyszłam nie patrząc na chłopaka. Tak strasznie mnie skrzywdził ale ja nie potrafię o nim nie myśleć.~
Mijały dwa tygodnie. Rzadko co widziałam Draco. Chłopak ignorował mnie i nawet na mnie nie patrzył. Miałam nadzieję, że wreszcie podejdzie, wyjaśni mi wszystko. Ostatecznie minęło już tyle czasu abym zrozumiałam, że tak się już nie stanie.
Draco pov
Unikałem jej na wszelkie możliwe sposoby chociaż już nie dawałem rady. Brakowało mi tak bardzo jej głosu, jej pięknych oczu i delikatnych ust. Cholera tak bardzo mi jej brakowało ale zdałem sobie sprawę, że już nic nie będzie tak jak dawniej. Już niedługo w Hogwarcie rozpęta się burza. Skończyłem naprawiać szafkę zniknięć i teraz jedynie czekam na rozkazy. Wiem co muszę zrobić ale nie wiem czy potrafię. Isabel nauczyła mnie dobra co za tym idzie słabości do której nie byłem nigdy zdolny. Nie chciałem tego zrobić bo wiedziałem, że dziewczyna znienawidziła by mnie już na zawsze. Bardzo dużo o tym myślałem. To mnie przerażało i doprowadzało do szału. Chodziłem smutny i zestresowany. Nie chodziłem na lekcje a jedynie na spotkania śmierciożerców. I ten cholerny znak, który nie da mi o sobie zapomnieć.
~
Leżałem na łóżku i myślałem o niej. Jutro miał być ten dzień. Dzień, w którym zabiję Dumbledore. Muszę to zrobić dla niej ale nie potrafię. Jestem słaby i nienawidzę siebie za to. Wstałem, ubrałem się i wyszedłem z mojego pokoju kierujący się na wieżę astronomiczną. Oparłem się o barierkę i spojrzałem w dół. Przez chwilę pomyślałem żeby skończyć ale usłyszałem, że ktoś za mną jest. Odwróciłem się i spojrzałem na nią.
Po chwili wyszedłem z transu jaki dostałem widząc ją.
- Po co tu przyszłaś?
- Mogę tu być jak każdy inni - odpowiedziała złością, stanęła dalej ode mnie i oparła się o barierkę.
- Wysoko prawda? Ciekawe ile naiwnych dziewczyny z tąd skoczyło myśląc, że chłopak je kocha - mówiła i patrzyła się w dół
- Zapewne niewiele. Żadna nie była taka głupia jak ty.
- Tak? A więc skaczę!- pochyliła się jeszcze bardziej na barierce.
Spojrzała na mnie jeszcze raz i zaczęła wypadać z barierki ale w ostatniej chwili ją złapałem i oboje spadliśmy na ziemie.
- Co ty robisz?! - splunąłem na nią
- Po co mnie uratowałeś, skoro cię już nie obchodzę?
- Nie uważasz, że to by była żałosna śmierć?
- Żałosny to ty jesteś i zawsze byłeś - powiedziała z wściekłością i wstała z podłogi kierując się w stronę schodów.
- Cholerny, samolubny dupek, którego nikt nie kocha - dodała i odeszła.
Chciałem za nią iść ale pomyślałem, że dobrze, że się tak stało. Dziewczyna mnie znienawidziła a właśnie o to chodziło. Wiedziałem, że to co mówi to nieprawda i ona nadal mnie kocha, ale po tym co jej zrobiłem nienawidzi mnie. Nienawidzi mnie choć nie wie, jak mi z tym ciężko. Nie wie, że jestem śmierciożercą. Nie wie, że jej życie zależy od mojej jednej, pieprzonej decyzji.
CZYTASZ
Imperious ( Draco Malfoy)
Fanfic,,Jest cholernym narkotykiem a ja pieprzonym narkomanem. Jedno wielkie uzależnienie, bez którego nie potrafię żyć,, - A ty? Co z tobą? - Ja będę walczył - odparł monotonnie - Przeciw komu? Po jakiej stronie staniesz żeby wygrać i przeżyć? Co Draco...