Koszmarna noc?

202 8 0
                                    

Leżałam na nagim torsie Draco a on głaskał mnie po włosach. Uwielbiałam jak to robił. Delikatne dreszcze przechodziły po całym moim ciele. Kochałam każdą chwilę spędzoną z nim. Ostatnimi czasy też dużo myślałam o nas w przyszłości. Gdyby był cień możliwości powstrzymania tego całego zła. Jedyna nadzieja była w Harrym i jego misji. Trzymałam mocno za niego kciuki. Nie wiem co teraz robią. Gdzie są? Co z Ronem, czy lepiej się czuję? Czy grozi im jakieś niebezpieczeństwo? Nie wiedziałam nic. Jedynie mogłam się domyślać, że wszystko jest w porządku i po ich myśli. Miałam nadzieję, że tak właśnie jest.

Po chwili z zamyśleń wyrwał mnie głos chłopaka.

- Gdzie chcesz spędzać święta?

Przypomniałam sobie, że niedługo będą święta. Kompletnie teraz nie mam głowy do myślenia o nich.

- Draco ale do świąt jeszcze daleko - mruknęłam od niechcenia

-Wiem ale chciałbym już wiedzieć gdzie chciałabyś je spędzić.

- Wszędzie byle z tobą - spojrzałam na Draco i pocałowałam go

- Może w naszym domu? Co ty na to?

Bardzo chciałam spędzić święta z Draco z dala od wszystkich śmierciożerców i tego całego zła. Jednak tutaj mieliśmy rodzinę, z którą powinniśmy spędzić te święta.

- Draco - skrzywiłam się - powinniśmy spędzić święta w Dworze z naszymi rodzicami

Chłopak ewidentnie posmutniał.

- Ja nie czuje takiej potrzeby - splunął

- Draco tak wypada. Wiem, że nie lubisz tam przebywać. Uwierz mi ja też ale tam mamy rodzinę a to z nią powinno się spędzać święta. Nie martw się. Jesteśmy w tym razem.

- Dobrze niech ci będzie ale obiecaj mi, że drugi dzień świąt spędzimy sami w naszym domu.

- Obiecuję Draco - uśmiechnęłam się do zadowolonego blondyna i spowrotem położyłam głowę na jego torsie.

Wiedziałam, że to będą ciężkie święta o ile można je wogóle tak nazwać. W Dworze Malfoyów raczej nie celebruje się świąt tak jak w innych domach. Nie czuć klimatu świąt, nie ma choinki, jest tylko skromna kolacja raczej tylko z rodzicami Draco i moim ojcem. Reszta nie ma na to czasu. Dlatego uznałam, że te święta będą wyjątkowe. Specjalnie dla Draco. Będą takie o jakich nawet nie marzył. Będzie choinka, prezenty. Upieczemy razem pierniczki. Wieczorem będziemy patrzeć na spadające gwiazdy a potem usiądziemy  na kanapie wtuleni w siebie pod kocem z kubkiem gorącej czekolady i zrobimy sobie maraton świątecznych filmów. Tylko ja i on i nikt więcej. Z tą myślą zasnęłam wtulona w chłopaka.

Draco pov

Isabel zasnęła a ja nadal głaskałem ją po jej miękkich włosach i myślałem. Myślałem o świętach. Wiem, że dziewczyna jest ze mną i to właśnie dzięki niej odrobinę się z nich cieszę. Stresuję się wizją spędzania z nią świąt w Dworze. Wiem jak wtedy jest. Nic specjalnego. Dlatego boje się jej rozczarowania, które zapewne nastąpi. Pociesza mnie tylko fakt, że potem spędzimy drugi dzień świąt razem. Z dala od mojej rodziny. Nie bardzo znam się na zwyczajach świątecznych bo w mojej rodzinie nigdy nie były one dokładnie obchodzone i celebrowane. Praktyczne nie pamiętam, kiedy ostatni raz dostałem prezent pod choinkę lub szukałem pierwszej gwiazdy. Ojciec zawsze się spóźniał na kolację a jak już przybył to zjadł w ciszy i wyszedł spowrotem, rzucając tylko szybkie ,, wesołych świąt" i tyle go widziałem. Tłumaczył się tym, że w święta ma zawsze wyjątkowo dużo spraw w Ministerstwie, których o dziwo nie może odłożyć na późniejszy termin. Matka udawała, że wszystko w porządku ale widać było po niej, że tęskni za prawdziwymi świętami. Pewnie obchodziła je jak była młoda a teraz święta to tylko czysta formalność. Cóż, miałem nadzieję, że jednak te będą wyjątkowe.

Przytuliłem mocno mój skarb do siebie i również zasnąłem.

Isabel pov

Obudziłam się w środku nocy. Blask księżyca padał na łóżko. Odwróciłam się w stronę Draco ale jego nie było. Podniosłam się do siadu i rozglądałam się po pokoju. Był pusty. Moją uwagę przykuły jednak otwarte drzwi. Dziwne... Draco zawsze zamyka drzwi. To trochę niepokojące. Wstałam, ubrałam jedyną rzecz, którą miałam pod ręką czyli mój zielony szlafrok i wyszłam na ciemny korytarz lochów. W podziemiach pomimo okien było wyjątkowo ciemno. W takie noce jak ta nie obyło się bez różdżki i zaklęcia Lumos. Czasem nawet zastanawiam się dlaczego to akurat Ślizgoni mają swoje dormotoria w podziemiach.  Może dlatego, że my lubimy ciemność. Nie przeszkadza nam ona a czasem wręcz uspokaja.

Przechodziłam przez puste korytarze z nadzieją, że zaraz znajdę chłopaka. W całym Hogwarcie było cicho. Nie dziwiło mnie to bardzo bo w końcu był środek nocy. Chociaż z reguły u nas ślizgonów co noc się coś działo. Teraz była cisza. Wyszłam z lochów i udałam się do Wielkiej Sali. Była pusta. Potem udałam się wszędzie gdzie mogłabym znaleźć Draco; łazienka prefektów, pokój życzeń, błonia. Nigdzie ani śladu. Zmęczona i śpiąca udałam się w jedyne miejsce, w którym mógłby być. Ostrożnie wchodziłam po schodach prowadzących na wierzę astronomiczną, gdy nagle usłyszałam głosy. Jeden cichy prawie nie słyszalny a drugi podniesiony i zdenerwowany. Chwilę stałam i próbowałam się wsłuchać i rozpoznać głosy. Postanowiłam wyjść bliżej by usłyszeć coś więcej. Wyszłam na odpowiednią odległość, wysłuchałam się i zamarłam. Moje ręce zaczęły się trząść a ja ledwo stałam na nogach. Nie nie napewno mi się coś przywidziało. Oparłam się o ścianę i próbowałam złapać oddech przy okazji nadal wsłuchując się rozmowie. Po chwili nie miałam już żadnych złudzeń. Pewnym ruchem odsunęłam się od ściany i wyszłam z cienia prosto w koszmar.

Draco stał na przeciwko mojego ojca i celował w niego róźdżką.

Opadłam na ziemię i zaczęłam płakać. Tak bardzo płakałam, że powoli zaczynało mi brakować tchu. Poczułam mroczki przed oczami i zaczęłam się pocić. Po chwili widziałam już tylko ciemność...

Hejka misie!!

Zapraszam was wszystkich do przeczytania moich talksów z ,, Imperious". Jestem pewna, że się wam spodobają i przyjmijcie je tak dobrze jak samo ,, Imperious".

Kocham was xx.

Imperious ( Draco Malfoy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz