『 ROZDZIAŁ 20 』

2K 176 37
                                    

LAVELLE

Ze zdziwieniem odkryłam, że gdy obudziłam się, mojego męża już nie było. Jeszcze większego szoku doznałam, kiedy o godzinie jedenastej wciąż nie było mojego ochroniarza. Czyżby Deacon go zwolnił? Ale czemu tak nagle? Nie mówiłam mu niczego o tamtym incydencie, ale może sam się o nim dowiedział? Niepokoiłam się, bo Deacon sam mówił, że było niebezpiecznie, więc nie czułam się pewnie, kiedy byłam sama. A może Diego zaspał? Wolałam nie brać tej opcji pod uwagę, bo naprawdę mogłoby wtedy dojść do sytuacji, że mój mąż by go zwolnił.

Przygotowałam sobie lunch z nadzieją, że mój ochroniarz się jeszcze pojawi. Zrobiłam nawet dwie porcje, ale niestety nie przyszedł ani o pierwszej ani o drugiej po południu. Znowu zostałam sama. W tym krótkim czasie, gdy Diego stał się moim opiekunem, przyzwyczaiłam się do obecności drugiej osoby. Do tego stopnia, że nie wiedziałam, co ze sobą zrobić.

W całym domu ściągnęłam zasłony i firany i wrzuciłam je do prania. Wyprasowałam nowe i powiesiłam je, zaraz po tym, jak po raz kolejny w krótkim czasie umyłam okna. Nie wiedziałam, o której wróci mój mąż, więc wiedziona intuicją zaczęłam przygotowywać kolację już o siedemnastej.

Deacon stał się ostatnio nadzwyczaj czuły. Po powrocie od taty ani razu mnie nie skrzywdził. Nie krzyczał na mnie, nie szarpał i widziałam, jak starał się być wobec mnie delikatny. Nie inicjował jeszcze żadnych zbliżeń po części z powodu mojej miesiączki, ale skończyła się dzisiaj, więc liczyłam, że po raz pierwszy od dawna uda nam się zrobić romantyczny wieczór z kolacją, kąpielą i miłym końcem. Byłam podekscytowana na wspomnienie, jak czuły był kiedyś, gdy się kochaliśmy. Pragnęłam wrócić do tamtych czasów i żywiłam nadzieję, że właśnie dziś mój los się odmieni.

Makaron wraz z sosem był już gotowy, więc pobiegłam na górę, by przygotować kąpiel. Chciałam, by Deacon poczuł się dziś kochany. Chciałam mu się odwdzięczyć za dobroć, którą ostatnio mi dawał i liczyłam, że również zapragnie przyjemnego zakończenia.

Wanna napełniła się wodą, więc włączyłam ogrzewanie, by woda nie straciła temperatury, a wtedy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Idealnie.

Brzuch mnie bolał z podekscytowania, a serce waliło jak opętane. Z uśmiechem wyszłam z łazienki na korytarz, a następnie zgrabnie zeszłam po schodach. Mąż zdejmował właśnie z siebie płaszcz, kiedy dotarłam do niego, by przywitać go całusem w policzek. Nie zdołałam mu go jednak dać, bo kiedy tylko mnie zobaczył, złapał mnie za szyję i przycisnął do ściany. Urosła we mnie panika, bo przez jego zaciśnięte palce nie mogłam złapać oddechu. Próbowałam się szarpać, jakoś odepchnąć jego rękę, by złapać choć odrobinę powietrza, ale nie miałam na tyle siły, by pozbyć się jego stalowego uścisku. W końcu go lekko poluźnił, zdołałam pochwycić krótki oddech, ale jego palce niebezpiecznie powędrowały po mojej szyi tuż pod żuchwę i wtedy z całej siły uderzył moją głową o ścianę. Szok i strach, właśnie to czułam w tamtym momencie. Nie potrafiłam zrozumieć, co takiego się stało, że powrócił do bycia potworem z podwójną siłą.

Dudniło mi w uszach, widziałam jak jego usta poruszały się, jakby coś krzyczał, ale żadne słowa do mnie nie dochodziły przez głośny szum w głowie. Miałam mroczki przed oczami, gdy powalił mnie na ziemię. Opadłam na podłogę niczym szmaciana lalka, po raz kolejny uderzając głową o twarde płytki. Jak przez mgłę widziałam, jak stał nade mną i wydzierał się na mnie, ale do mojej świadomości nic nie dochodziło. Leżałam obezwładniona i jedyne, na co zdołałam się zdobyć, to krótkie i ciche:

— Proszę.

Chwycił mnie mocno za twarz, chyba próbując mnie ocucić, bo potrząsał moją głową, przez co miałam mdłości. Byłam już na skraju jawy i snu.

LAVELLE ✔ || RIAMARE #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz