『 PROLOG 』

6.7K 277 47
                                    

LAVELLE

Piątek był zdecydowanie moim ulubionym dniem tygodnia. W piątki kończyła się szkoła, można było w końcu się wyluzować, nie myśląc o kolejnym teście. Poza tym nadchodził weekend, a to oznaczało, że przez dwa dni można było poddać się słodkiemu leniuchowaniu do południa, aby wieczorem wybrać się na długo wyczekiwaną imprezę dla rozładowania stresu. A jeśli mowa była o owych potańcówkach, to na językach naszej szkoły znajdowało się tylko jedno imię i nazwisko. Federico Antinori. Król, czy raczej książę, najlepszych zabaw.

Tego wieczoru nieprzypadkowo zatem włożyłam na siebie swoją najładniejszą skórzaną spódniczkę i koronkowy top. Chłopak był najbogatszym dzieciakiem w szkole i zawsze, podczas takich popijaw, sprowadzał do swojego domu swoich przystojnych i cholernie mocno nadzianych kolegów. Każda dziewczyna szła na jego imprezy wyłącznie z jednym zamiarem – usidlenia jednego z arystokratów. Żadna z nich jednak nie miała na tyle rozumu, by pomyśleć, że owi przychodzili tylko po to, by się zabawić. A ja lubiłam się bawić. Siedemnastka na karku w końcu zobowiązywała.

— Lav, dziś przeszłaś samą siebie. — Tinsley, jedna z moich przyjaciółek, zlustrowała mnie uważnym wzrokiem od stóp do głów. — Chyba ktoś dziś będzie grzał łoże jednemu z tych dupków.

Roześmiałam się i odrzuciłam swoje długie brązowe włosy na plecy. Posłałam jej upiorny uśmiech i cmoknęłam w policzek. Ann miała do nas wkrótce dołączyć, ale ponieważ na zewnątrz było jedynie dziesięć stopni na plusie, postanowiłyśmy wkroczyć do środka i poczekać na nią w holu.

Moje szpilki stukały głośno o kamienną posadzkę, którą wyłożony był główny korytarz. Kilka ogromnych portretów w złotych oprawach, zdobiących kremowe ściany, przedstawiało całą rodzinę Antinori. Ilekroć tu bywałam, czułam się jak w przeklętym pałacu, choć ostry zapach fajek skutecznie niszczył ten sielankowy obrazek.

— Cześć, dziewczyny. — Gospodarz rezydencji wyszedł nam naprzeciw w swoim eleganckim garniturze.

Nie rozumiałam, po co zawsze ubierał tak formalny strój na zwykłe potańcówki, ale domyślałam się, iż chciał tym samym podkreślić swoją pozycję.

Pocałował Tin w dłoń, po czym podszedł do mnie. Nieco za długo zawiesił wzrok na moim dekolcie i niespiesznie podniósł go, by spotkać się z moimi oczami. Pohamowałam złość, widząc jego niewzruszony wyraz twarzy połączony z błyskiem pożądania w jego oczach. Moja przyjaciółka kochała się w nim, odkąd pamiętałam. Ten jednak nigdy nie odwzajemnił jej uczucia i jakimś sposobem to mną zawsze się interesował. Nie potrafiłam tego pojąć, może nie byłam brzydka, ale nigdy o jego uwagę nie zabiegałam, w przeciwieństwie do całej damskiej populacji mojej szkoły.

Federico miał jednak tyle oleju w głowie, że nigdy publicznie nie okazywał, iż miał mnie na oku. Chociaż nie mogłam zaprzeczyć, że podczas tego typu imprez, gdy wszyscy byli zalani w trupa, często korzystał z okazji by „przypadkiem" mnie zaczepić lub (jeszcze bardziej przypadkiem) wpaść na mnie, gdy samotnie szłam do toalety. Po jego minie mogłam wnioskować, że tym razem nie będzie inaczej.

Podałam mu swoją dłoń z wielką niechęcią, a on, o wiele za długo, przytrzymał wargi na jej wierzchu. Podniósł wzrok, posłał mi ostatnie wymowne spojrzenie i odszedł w tłoczący się przy wejściu do salonu tłumek. Tin wydęła wargi i tęsknie powiodła za nim wzrokiem.

— Daj sobie z nim spokój — rzuciłam, starając się opanować podirytowanie. — To dupek, jak każdy jego pokroju.

— On jest inny, wiem to — odparła jak zwykle.

Przewróciłam tylko oczami i skrzyżowałam ręce na piersiach. Gdy Annika w końcu się pojawiła, mogłyśmy dołączyć do reszty imprezowiczów. Po drodze zgarnęłyśmy kilka shotów z barku i już nieco wstawione zabrałyśmy się do tego, co kochałyśmy najbardziej – tańca. Ann wywijała piruety, a jej rozkloszowana spódnica kręciła się razem z nią, pokazując każdemu, co kryło się pod spodem. Rozbawiona przykleiłam dłonie do jej ud, próbując przytrzymać niesforny materiał. Tinsley natychmiast do mnie dołączyła i zaczęłyśmy tańczyć, ocierając się o siebie. Nie obchodziło mnie, co myśleli inni, bo my bawiłyśmy się przednio.

LAVELLE ✔ || RIAMARE #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz