『 ROZDZIAŁ 31 』

1.8K 141 13
                                    

DIEGO

Wpatrywałem się w jej oczy w odbiciu lustra. Zmęczenie i strach, który w nich ujrzałem, jakimś cudem wywołał ucisk w moim żołądku. Dwa dni temu pozwolili mi w końcu wstać i stanąć na nogi, ale mój wyjazd został jeszcze zawieszony. Wiedziałem, że zbliżał się wielkimi krokami, co bardzo mnie martwiło, ale nie okazywałem żadnych emocji. Wychodziłem razem z kumplami do klubu tylko po to, by alkoholem uśmierzać ból, na który nie było żadnego leku. Remo rzucał w moją stronę przytyki, że zachowywałem się dziwnie, ale wszystko zrzucałem na złe samopoczucie po garści leków, które brałem co dnia. Nikt nie wiedział, że myślałem jedynie o niej.

Z Angelo nie widziałem się od tamtego momentu, gdy zostawił mnie w łazience. Był zajęty wybijaniem kolejnych złamasów od Antinorich i zmaganiem się z typkami od McCoya, którzy ośmielili się stanąć do walki. Ja nie dostałem powołania i nie wiedziałem, czy było to spowodowane moim stanem czy też brakiem zaufania. Z tego, co jednak słyszałem, to wczoraj wieczorem zakończyła się ostatnia jatka i miał zapanować porządek, przez co musiałem stawić się u Morettiego, by wysłuchać jego kolejnych kroków w stosunku do mnie. Przygotowywałem się do wyjazdu już teraz, zawzięcie pijąc i pieprząc się z kolejnymi dziwkami z klubów naszych wrogów. Teraz były pod naszym okiem i do naszej wyłącznej dyspozycji, więc miałem przynajmniej tę przyjemność nie tykania tych, które znały mój charakter i zwróciłyby uwagę na zmianę mojego zachowania.

Sądziłem, że już nieco się znieczuliłem, a tymczasem mój doskonały mur właśnie legł w gruzach. Wystarczyło jedno spotkanie, by odkryć, że moje serce nadal pamiętało i zapomnieć nie zamierzało.

Lavelle obróciła się do mnie przodem i założyła ręce na piersiach, wpatrując się we mnie przy tym z mieszanką bólu i strachu.

Diego... szepnęła nieco zaskoczona.

Zacisnąłem szczękę jeszcze mocniej, nie chcąc, by jakiekolwiek ciepłe słowo czy gest wyrwał się spod mojej kontroli. Odwróciłem wzrok i podszedłem do umywalki znajdującej się tuż obok niej. Podążyła za mną wzrokiem, gdy obmywałem swoje ręce zimną wodą.

Powiedz coś do mnie, proszę. Tak bardzo się boję...

Ani słowa powiedziałem chłodno i spiorunowałem ją wzrokiem.

Wycofała się lekko, a w jej oczach wymalowało się niedowierzanie.

Co oni ci zrobili? Kazali ci...

Powiedziałem ani słowa warknąłem głośniej, prostując się tuż przed nią.

Spięła się i skuliła w sobie, jakby się mnie obawiała. Ostatnią rzeczą jakiej pragnąłem, to wywołanie w niej strachu, ale nie miałem wyjścia. Musiałem sprawić, by mnie znienawidziła, bo nie zniósłbym myśli, że tęskniłaby za mną równie mocno, co ja.

Teraz zamierzasz być dla mnie taki oschły? wydusiła z siebie, otaczając się ramionami. Co ja ci takiego zrobiłam? Myślałam, że...

To źle myślałaś. Nie powinnaś ze mną rozmawiać.

I co? Ta cała ucieczka to było jedno wielkie kłamstwo? Ustawka? Jej postawa się zmieniła i z przyjemnością powitałem tę zawziętą Lavelle, która tak bardzo lubiła mi się stawiać.

Jak widać niewiele potrzebowałaś, by oddać mi swoje ciało. Uśmiechnąłem się drwiąco, przejeżdżając językiem po zębach.

Widziałem, jak zszokowały ją te słowa, ale szybko się opanowała, prezentując przede mną bojową minę.

Jesteś zwykłym...

LAVELLE ✔ || RIAMARE #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz