LAVELLE
Podbiegłam co sił w nogach do zlewu i zwymiotowałam. Czułam się fatalnie, choć od ponad tygodnia moja pozycja wydawała się stabilniejsza. Wydawało się, że Moretti zadecydował już, że miałam tu pozostać i nie zamierzał mnie już nigdzie przenosić. Dawało mi to pewien rodzaj spokoju, bo przynajmniej miałam pewność, że nikt mnie tu nie napadnie i nie spróbuje wykorzystać. Chyba. Dotychczas nie skarżył się na rodzaj posiłków, które mu serwowałam, choć też ich nie komplementował. Jednakże jeśli zauważy, że wymiotuję do jego zlewu, ta sytuacja może się zmienić.
Opłukałam usta, wytarłam je ściereczką i przytknęłam dłoń do czoła. Było mi tak gorąco, jakbym miałam gorączkę, więc prawdopodobnie właśnie mnie coś brało.
— Dobrze się czujesz? — Aż podskoczyłam, słysząc za sobą głos. Na szczęście był to tylko Lucas, który ostatnio dość często kręcił się w posiadłości Morettiego.
— Tak, tak — powiedziałam. — To tylko niestrawność
— Jesteś strasznie blada. — Podszedł do mnie i przyłożył mi dłoń do policzka. — Hm, ale nie masz raczej gorączki.
— To nic takiego. — Zdjęłam jego dłoń, próbując się uśmiechnąć.
Starszy Antinori obecnie był o wiele cieplejszy w stosunku do mnie niż Federico, choć początkowo sądziłam, że mnie znienawidził.
— Niech ci będzie — mruknął bez przekonania, wyciągając z kieszeni telefon. — Dobrze ci się tu pracuje?
— Tak, to na pewno lepsze niż...
Spojrzał na mnie i posłał mi krzywy uśmiech.
— Wybacz, powinienem jakoś na to zareagować, ale wtedy nasze stosunki z Angelo były jeszcze napięte. Poza tym nie wiedziałem...
— To nieistotne — zbyłam go.
Widziałam, że posmutniał. Było mu chyba źle z tym, że nie wiedział, co przez tyle lat robił Deacon. Nie miałam mu tego za złe, nie trzymał się z nim zbyt blisko i miał swoją własną pracę.
— Jeżeli będziesz miała jakiś problem, to możesz mi powiedzieć. Federico jest na razie na ścieżce wojennej z Angelo i próbują dojść do porozumienia, więc nie spodziewaj się, że spotkasz go tutaj szybko. Mój brat jest bardziej waleczny niż ja, choć nie twierdzę, że się poddałem. Po prostu układ z Angelo jest dla mnie ważniejszy niż bitwa o swoje wartości.
Pokiwałam głową.
— A znaleźliście go już...?
Zacisnął usta i pokręcił głową.
— Nie sądzę, by wkrótce nam się to udało. Nie chcę jednak o tym z tobą rozmawiać. Lepiej byś o nim zapomniała.
— Już zapomniałam — powiedziałam, przekonując samą siebie.
Lucas nic nie powiedział, choć widziałam, że nie do końca mi wierzył. Cóż, nie zamierzałam mu niczego wyjaśniać.
Wkrótce wyszedł, pozostawiając mnie samą, a ja poszłam do pralni, by zająć się porządkowaniem domu. Tak naprawdę nie należało to do moich zajęć, około dziesiątej miała przyjść Edvige, która była odpowiedzialna za takie rzeczy, ale nie byłabym sobą, gdybym to tak zostawiła. Wiedziałam, że staruszka będzie na mnie za to krzyczeć, ale wolałam jej krzyki niż bezczynność.
Zdjęłam z suszarki wszystkie ubrania „szefa", które zabrałam do wyprasowania. Nakazał mi mówić do siebie po imieniu, ale nie byłam co do tego przekonana, dopóki nasze stosunki nie zejdą na odpowiedni poziom. Wciąż byłam przy nim spięta, a i on się hamował, czasem nie odzywając się do mnie nawet słowem.
CZYTASZ
LAVELLE ✔ || RIAMARE #1
RomanceTOM I SERII RIAMARE Lavelle od samego początku nie miała kolorowego życia. Po tym, jak matka odeszła do kochanka, wychowywał ją jedynie ojciec. W ich domu nigdy się nie przelewało, ale dziewczyna nie narzekała na swoje dzieciństwo. Kiedy poznała Dea...