LAVELLE
Stałam z założonymi na piersi rękami i próbowałam unormować oddech. Słowa Federico mnie dotknęły, nie potrafiłam ich puścić mimo uszu, bo zabolała mnie jego wypowiedź. Jak mógł tak mówić? Wiedział, że o niczym nie powiem Deaconowi, a jednak mógł mi oszczędzić takiego ciosu. Wiedziałam, w jakim miejscu się znajdowałam, wiedziałam, jak trudne miało być moje życie, a jednak nikt nigdy tak dobitnie mnie o tym nie poinformował. Z jego słów sączyło się okrucieństwo i chęć zadania najboleśniejszego ciosu, nie miałam ku temu wątpliwości. Federico był mi bliski, lubiłam go, ale po całym zajściu zaczęłam zastanawiać się nad naszą relacją. Zmiana jego zachowania była radykalna i nie wiedziałam, kiedy nastąpiła.
— Powinnaś wejść do środka, jest chłodno — mruknął w moją stronę Diego, kiedy przystanął tuż obok mnie. — Twój organizm jest zbyt wyniszczony, by poradził sobie w tym momencie jeszcze z przeziębieniem.
Nie spojrzałam nawet na niego, gdy odparłam cicho:
— Nie bardzo mnie to w tym momencie przejmuje. Nie zamierzam tam wracać. Wolę być tutaj.
Diego nie protestował, za co byłam mu wdzięczna, bo nie miałam siły na walkę z nim. Uszła ze mnie cała energia po rozmowie z Federico.
— Dziękuję, że o niczym nie powiedziałaś Deaconowi — odezwał się.
— Tylko to jest dla ciebie ważne? — zapytałam kpiąco.
Kątem oka zauważyłam, że wzruszył ramionami.
— Jeżeli zostałbym wyrzucony z pracy, zapewne byłoby ci przykro — wyjaśnił leniwie.
W końcu spojrzałam na niego, a on także odchylił nieco głowę, by ukradkiem na mnie zerknąć i posłać szeroki uśmiech. Nie udało mi się stłumić radości, która wypłynęła również na moją twarz, więc szybko odwróciłam wzrok, by znaleźć się poza zasięgiem kamery.
Tak, byłoby mi bardziej niż przykro.
— Co nie zmienia faktu, że musisz mi wszystko wyjaśnić — wytknęłam.
Westchnął ze znużeniem.
— Wiem, ale jeszcze nie dziś — powiedział ze spokojem. — Zdradzę ci wszystko, ale w odpowiednim momencie.
— Nie sądzisz, że gdybyś podzielił się ze mną tą informacją wcześniej, to coś byś zyskał?
Z powodu braku odpowiedzi zerknęłam na niego. Wpatrywał się w przestrzeń znajdującą się przed nami ze ściągniętymi brwiami, zupełnie jakby zastanawiał się nad moimi słowami. W końcu jednak zerknął na mnie i zapytał:
— Jak wiele poświęciłabyś dla męża, by go chronić?
— Wszystko — odparłam bez namysłu.
Uśmiechnął się, jakby spodziewał się takiej odpowiedzi.
— Powiem ci, gdy odpowiedź na to pytanie się zmieni.
Zmarszczyłam czoło. Moje zdanie nigdy nie miało się zmienić, co nie oznaczało, że nie byłam ciekawa, co kryło się za zachowaniem Diego.
— Chodź — kiwnął głową na auto stojące przed frontem domu — twój mąż pewnie za chwilę wróci.
Skinęłam i udałam się za nim, zachowując między nami odległości. Otero poprowadził mnie do samochodu i otworzył przede mną drzwi, więc z ulgą wsiadłam do środka. Nie chciałam wracać do tego domu.
Mój ochroniarz grzecznie przystanął obok auta, czekając na Deacona. Zaczęłam wodzić wzrokiem po jego dobrze zbudowanej sylwetce, po raz kolejny zatrzymując się na czarnych językach znajdujących się na jego szyi. Ciekawił mnie malunek na jego ciele, zastanawiało mnie, co przedstawiał i jakie miał ono znaczenie. Mój mąż miał na plecach wytatuowanego smoka i stąd nosił przydomek Dragon, w branży w jakiej się obracał. Cokolwiek miało to oznaczać. Nie do końca byłam obeznana z pracą Deacona, ale podobno ktoś kiedyś go tak nazwał i od tamtej pory wszyscy się do niego tak zwracali. Nie brnęłam w szczegóły, kiedy mi o tym powiedział, bo nigdy nie był wylewny zarówno w sprawie samego tatuażu jak i historii przezwiska.
CZYTASZ
LAVELLE ✔ || RIAMARE #1
RomantizmTOM I SERII RIAMARE Lavelle od samego początku nie miała kolorowego życia. Po tym, jak matka odeszła do kochanka, wychowywał ją jedynie ojciec. W ich domu nigdy się nie przelewało, ale dziewczyna nie narzekała na swoje dzieciństwo. Kiedy poznała Dea...