『 ROZDZIAŁ 4 』

3.3K 202 19
                                    

LAVELLE

Tego dnia zdołałam zjawić się na uczelni i nareszcie zaliczyć wszystkie egzaminy, na których nie mogłam być. Z budynku wyszłam po piętnastej i na moje nieszczęście odebrał mnie dziś Diego. Podczas drogi nie odezwał się ani słowem, nie szukał ze mną także kontaktu wzrokowego i w duchu go pochwaliłam. Może jednak coś przeskoczyło w jego umyśle i w końcu uznał, że jego zachowanie było niewłaściwe.

Gdy przekroczyłam próg domu, spotkałam się z głośną rozmową dochodzącą z gabinetu mojego męża. Odłożyłam torbę na taboret przy wyspie i przeszłam do aneksu kuchennego, by nalać sobie szklankę wody. Nie potrafiłam rozróżnić słów dobiegających z pomieszczenia obok, ale jasno mogłam wywnioskować, że właśnie trwała tam zagorzała kłótnia, zważając na podniesione głosy uczestników.

Wtedy drzwi raptownie się otworzyły i moim oczom ukazał się Federico, a tuż za nim pojawił się Deacon. Obaj spojrzeli na mnie w tym samym czasie, ale o ile mój mąż podtrzymał kontakt wzrokowy, o tyle Fede od razu spuścił głowę. To było do niego niepodobne.

Deacon podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło na przywitanie. Jego oczy ewidentnie wskazywały, że coś go trapiło.

— Od dziś Diego będzie nie tylko naszym kierowcą, ale i twoim ochroniarzem — oświadczył, gładząc mój policzek.

Lekko rozchyliłam wargi, zaskoczona taką decyzją.

— Dlaczego? — Ani trochę nie podobał mi się ten pomysł. — Nigdy nie miałam prywatnego ochroniarza.

— Chcę byś była bezpieczna. — To jedyne, co powiedział.

— Ale dlaczego? A Nilas?

— Z powodu problemów zdrowotnych nie będzie mógł już dla nas pracować — odparł, całkowicie unikając mojego pierwszego pytania.

Wtem do kuchni wszedł Diego. Zauważyłam, jak Fede posyłał mu rozdrażnione spojrzenie. Ten jednak nic sobie z tego nie zrobił i wylądował wzrokiem na mnie. Mój mąż zerknął tylko na niego przelotnie, po czym ponownie spojrzał na mnie.

— Ufam, że zaopiekuje się tobą należycie. — Ton jego głosu wskazywał, że jednocześnie ostrzegał samego zainteresowanego. — Porozmawiamy o tym jeszcze wieczorem przy kolacji.

Skinęłam niemrawo głową, stanęłam na palcach i przycisnęłam swoje wargi do jego, łącząc je w miękkim pocałunku. Nim odszedł, przeczesał moje włosy palcami i ostatni raz złożył pocałunek na mojej skroni.

— Idziemy Federico — warknął na swojego przyjaciela.

Nim odszedł, rzucił mi tajemnicze spojrzenie, którego nie zdołałam rozszyfrować i po raz ostatni wlepił piorunujący wzrok w mojego nowego ochroniarza. Kiedy opuścili dom, niechętnie spojrzałam na Diego. Po raz pierwszy miał niewzruszony wyraz twarzy.

— Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracowało — oznajmił zagadkowo.

Przelotnie się mu przyjrzałam, by potem spojrzeć na niego z ukosa.

— Wyłącznie jeśli nie będziesz stwarzał problemów.

Uśmiechnął się szelmowsko, a typowe iskierki rozbawienia powróciły do jego oczu, wybudzając we mnie irytację.

— Liczę, że naszym jedynym problemem będzie źle dobrany kolor szminki.

Zmrużyłam oczy na jego przytyk.

— A ja mam nadzieję, że przestaniesz w końcu mieszać się do mojego życia i głęboko je analizować. Jesteś tu tylko po to, by mnie chronić i ograniczmy nasze kontakty do minimum.

LAVELLE ✔ || RIAMARE #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz